Trudności po zajściach w Lokeren
18.12.2014 11:10
- Być może niektórzy sądzą, że z dnia na dzień powinniśmy znaleźć winnych, ale to tak nie działa. Z oczywistych powodów. Zbieranie dowodów trwa w każdej sprawie, a szczególnie międzynarodowej. Zakończyła się runda ligowa i będzie więcej czasu, żeby zamknąć sprawę - przekonuje na łamach Legia.sport.pl Tomasz Zahorski, odpowiadający w klubie za kontakty z UEFA.
- Obraz z kamer ze stadionu w Lokeren ma słabszą rozdzielczość niż z naszego i nie obejmuje całej trybuny. Lepsza jest jakość obrazu z kamery skierowanej na tył trybun, tam, gdzie doszło do zamieszek z policją. I jeszcze jeden problem: na bramce wejściowej w Lokeren nie prowadzono identyfikacji wchodzących fanów - informuje Bogdan Kuzio, szef bezpieczeństwa na stadionie Legii.
Na trybunie za bramką było 886 kibiców Legii. Kupili bilety rozprowadzane przez warszawski klub. Legia ma ich dane, ale przed meczem dostała od Lokeren dodatkowe dwieście biletów na mniejszą, boczną trybunę. Ich dystrybucja odbyła się w chaotycznych warunkach. - Postanowiliśmy sprzedać je pod stadionem. Zapisaliśmy dane dużej części tych kibiców. Pozostałych nie zdążyliśmy, bo zaczynał się mecz - przyznaje Kuzio. Legia nie zna więc wszystkich ludzi, którzy siedzieli na jej trybunie. - Posiadanie ich danych i tak niczego by nie zmieniło, bo nie mamy ich wizerunku. Nasi kibice mówili nam też, że policja belgijska dodatkowo wpuściła na mniejszą trybunę kibiców bez biletów, co dodatkowo utrudnia identyfikację - dodaje Kuzio.
Legia dostała od UEFA 90 dni na pokrycie szkód na belgijskim stadionie, ale w warszawskim klubie uważają, że Lokeren zawyża straty.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.