News: Vadis Odjidja-Ofoe Jestem skoncentrowany na Legii

Vadis Odjidja-Ofoe Jestem skoncentrowany na Legii

Łukasz Pazuła

Źródło: przegladsportowy.pl, Przegląd Sportowy

16.08.2016 11:12

(akt. 07.12.2018 13:42)

Może nie jestem gotów na sto procent, ale jestem blisko optymalnej dyspozycji. Początki nigdzie nie są łatwe. Trafiłem do nowego klubu, trenuję kilka dni – zawodnicy nie znają mnie, a ja ich. Z każdym treningiem jest lepiej. W środę gramy przeciwko Dundalk, wszyscy wiemy jak ważne jest to spotkanie. W Irlandii zagramy po dwóch porażkach, limit przegranych wyczerpaliśmy. Dobrze, że pierwszy mecz jest na wyjeździe, w rewanżu stadion i murawa będą płonęły – musimy awansować do Ligi Mistrzów - mówił w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” Vadis Odjidja-Ofoe.

Z Legią chciał pan podpisać roczną umowę?

- Nie. To by oznaczało, że przyjechałem do niej tylko na chwilę. Potrzebuję czasu, by się przystosować do nowych warunków i otoczenia. Chcę, nawet w niewielkim stopniu poznać język, by łatwiej komunikować się w szatni i życiu codziennym. Jestem skoncentrowany na Legii, przyjechałem pomóc jej wygrywać. Nie jest dla mnie tylko chwilowym przystankiem.

W wieku 19 lat wyjechał pan z Belgii do HSV. Wszyscy mówili wtedy, że podąża pan drogą swojego słynnego rodaka – Vincenta Kompanego. W Niemczech wytrzymał pan jednak tylko rok i wrócił do Bruggii.

- Nazywali mnie „nowym Kompanym” z powodu podobnej sylwetki, talentu, pozycji na boisku i... koloru skóry. Z Vincentem jesteśmy przyjaciółmi, często pytam go o radę. Przed transferem do Legii również dzwoniłem. W Niemczech mi się nie udało, bo nie grałem. Byłem młody i niecierpliwy – po roku przyjechałem do Bruggii, gdzie spędziłem cztery lata i mogłem grać co tydzień. Czasem, w transferze do lepszego klubu, na przeszkodzie stawały kontuzje.

W pewnym momencie był pan w czwórce najlepszych belgijskich piłkarzy.

-
Mam nadzieję wrócić w to miejsce. Muszę tylko być zdrowy, mieć zaufanie trenera i grać. Z powodu śmierci mamy moje przygotowania nie były takie, jak powinny. Głowa była gdzie indziej, opuściłem tydzień treningów.

Myśli pan o powrocie do reprezentacji Belgii w której zagrał trzy spotkania?

- Mamy świetnych, młodych piłkarzy, którzy grają w najlepszych klubach Europy. Liczę, że nowy selekcjoner, Roberto Martinez, stworzy silną, ofensywnie grającą drużynę, której będą obawiali się wszyscy. Potrzebujemy tylko większej identyfikacji z zespołem narodowym. Jednostki mamy wybitne, nowy trener musi stworzyć team.

Dziesięć lat temu Belgia miała słabą reprezentację, niedawno prowadziła w rankingu FIFA.

- Wydaliśmy mnóstwo pieniędzy na dziecięce akademie i wyszkolenie trenerów. Mieliśmy pomysł i trafiła się generacja świetnych zawodników. Dziś jesteśmy klasą światową, stać nas na wygrywanie trofeów. Na razie nie myślę o powołaniu. Koledzy grają w czołowych klubach kontynentu i teraz reprezentacja nie jest moim priorytetem. Kiedy trener ma do wyboru zawodników z Chelsea czy Tottenhamu, to wiadomo że nie weźmie nikogo z Legii. Akceptuję to. Tak samo selekcjoner reprezentacji Polski nie powoła najlepszego strzelca ekstraklasy zamiast Roberta Lewandowskiego. Koncentruję się na wygrywaniu z Legią. Początek nie jest dobry, ale lada moment wrócę do wysokiej formy i odzyskam radość z gry w piłkę.

Czy wciąż ma pan chińską restaurację w Bruggii?

- Tak, choć prowadzą ja znajomi – jestem właścicielem miejsca, ale zarządzają moi przyjaciele.

Z nimi wiąże się pana numer na koszulce – dotąd grał pan z 32 bo w mitologii chińskiej liczby dwa i trzy to symbole szczęścia. W Legii ma pan 8.

- Dostałem listę numerów, kończyła się na 24, więc wybrałem 8. Gdybym wiedział, że 32 jest wolne wziąłbym go – przywiązałem się. Mam nadzieję, że 8 też będzie szczęśliwa.

Cały wywiad z nowym piłkarzem Legii przeczytacie w „Przeglądzie Sportowym” bądź na stronie internetowej.

Polecamy

Komentarze (32)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.