Domyślne zdjęcie Legia.Net

Vladimir Weiss - to on ma pomóc Legii Warszawa

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

26.05.2011 08:10

(akt. 14.12.2018 07:59)

<p>Vladimir Weiss to prawdopodobnie przyszły trener Legii Warszawa. Perfekcjonista, pedant, autokrata, człowiek z charakterem, ale też surowy raptus, do którego bez kija nie podchodź. Taki obraz jego osoby malują ci, którzy go znają. Tuż przed wyjazdem na negocjacje z Legią odwiedził ojca. - Mogę wam powiedzieć, że był zachwycony. Mówił: "Tato, tam 30 tysięcy ludzi przychodzi na mecze, klimat wielkiej piłki" - opowiada Vladimir Weiss senior.</p>

- Pytał mnie o polską ligę, interesował się Legią. Powiedziałem mu, że to wielkie wyzwanie, że Legia jest jak Real Madryt w Hiszpanii albo Sparta Praga w Czechach. On sam jednak musi podjąć decyzję, bo w tej naszej trenerskiej robocie nigdy do końca nic nie wiadomo - opowiada Dusan Radolsky.

- Był surowy, w mocnych słowach potrafił przywołać do porządku, bardzo dbał o dyscyplinę. Jednak wiedział także, że czasem trzeba odpuścić, pożartować. Widząc, że ktoś jest zmartwiony, brał go na bok, rozmawiał, pytał, czy wszystko w po rządku. Złego słowa na niego nie dam powiedzieć. Pracując z nim, przeżyłem najpiękniejsze chwile w swoim piłkarskim życiu. W Artmedii nie było istotne z kim graliśmy, czy to zespół z czołówki, czy z dołu tabeli. Każdego przeciwnika traktował tak samo, długo analizował jego grę, rozkładał na czynniki pierwsze. Dostawaliśmy materiały, a potem na odprawach wkładał nam to wszystko do głów. To istota jego pracy, nie ma u niego filmów motywujących, wielkich przemówień. Daje wiedzę, a zawodnik musi tę wiedzę wykorzystać na boisku - wspomina Blażej Vascak, zawodnik Polonii Bytom, który w meczu Artmedii z Celtikiem zdobył jedną z pięciu bramek.

- Trener wie, co powiedzieć w danym momencie, co zawodnik chciałby usłyszeć. Jego zdanie jest i musi być najważniejsze, co zrozumiałe. Po rozmowie z nim człowiek chciałby jak najszybciej wyjść na boisko i grać, taki jest naładowany - opowiada bramkarz Evertonu, kandydat do powrotu na Łazienkowską, Jan Mucha.

- Potrafi wybuchnąć, ale nie jest tak, że my boimy się go krytykować. On mocnych słów z naszej strony także się nie lęka. Bo wie, że zawsze obroni się na boisku, zna swoją wartość i jeśli ktoś ma mu coś zarzucać, to musi mieć bardzo mocne argumenty - opowiada Peter Surin, szef działu piłkarskiego słowackiego "Dennika Šport"

Więcej o Vladimirze Weissie - piłkarzu, trenerze i człowieku w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego" oraz na sports.pl

Polecamy

Komentarze (137)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.