Wojciech Kowalewski: Legia musi rozstrzygnąć u siebie
06.08.2011 08:21
fot. AS Info
- Spartak jest faworytem do awansu, ale Legia nie jest bez szans. W Moskwie grałem od 2003 roku do końca 2007, przez pewien czas byłem nawet kapitanem zespołu. Od tego czasu wymieniono niemal wszystkich piłkarzy, ale kontaktu nie straciłem. To znaczy więcej niż z władzami klubu czy piłkarzami rozmawiam z kibicami, którzy wciąż mnie pamiętają i szanują. Kibice to wielki potencjał obydwu drużyn, atmosfera w obu spotkaniach powinna być gorąca. Legię i Spartaka łączy to, że co najmniej od trzech sezonów są w budowie. Cały czas przychodzą nowi zawodnicy, ale sukcesów brak. Dla obu liczy się wyłącznie mistrzostwo kraju, inne miejsce jest traktowane jak porażka. Stąd taka rotacja wśród zawodników i poczucie gry poniżej oczekiwań. Potencjału finansowego nie da się porównać, różnica jest ogromna i przekłada się to na kwoty wydawane na piłkarzy w jednej i drugiej drużynie. Spartak ma lepszych i droższych piłkarzy, ale wciąż nie można go nazwać zespołem, tylko raczej zlepkiem indywidualności. Grają w kratkę, wyniki znowu są poniżej oczekiwań. W lidze są na siódmym miejscu [bilans: 8 zwycięstw, 4 remisy, 6 porażek. Bramki 20-20]. Kiedy na boisku zaczynają tworzyć drużynę, są groźni.
To jakie szanse ma Legia?
- Spartak niedawno wznowił rozgrywki po pierwszej rundzie, ale na pewno nie wypadł z rytmu meczowego, którego Legii brakuje. Najwięcej będzie zależało od pierwszego meczu w Warszawie, bo na Łużnikach będzie trudniej. Czeka ją mecz na sztucznej murawie, do czego nie jest przyzwyczajona. Jeśli będzie upał, a pod koniec sierpnia może być, to warunki będą tropikalne, bo boisko jest obficie polewane wodą.
Gwiazdy Spartaka?
- W sierpniu ub.r. kupili pierwszego bramkarza reprezentacji Ukrainy Andrija Dykania i parę razy rzeczywiście był ich ostatnią deską ratunku. Mają niezłych Brazylijczyków, rozgrywającego Aleksa i byłego króla strzelców ligi rosyjskiej Wellingtona oraz wychowanków Dynama Moskwa, braci Kombarowów.
Trenerem Spartaka jest Walerij Karpin, a dyrektorem Legii - Marek Jóźwiak. W 1995 roku grali przeciwko sobie w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Byłem nawet na rewanżowym meczu w Warszawie, który Legia przegrała 0:1 po golu Mamiedowa w końcówce pierwszej połowy. Teraz też się wybieram i dobrze, że grają w sierpniu, bo tego, jak wtedy w grudniu zmarzłem, długo nie zapomnę.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.