Złośliwe, perfidne dziłanie arbitra
08.09.2001 01:37
<b>Cezary Kucharski</b> po raz 100. grał w barwach Legii. Jubileusz był jednak dla niego smutny. Końca meczu nie dane mu było doczekać. Decyzją sędziego zobaczył dwie żółte kartki i jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy musiał opuścić boisko.<br>
Wywiad z Cezarym Kucharskim
Cezary Kucharski po raz 100. grał w barwach Legii. Jubileusz był jednak dla niego smutny. Końca meczu nie dane mu było doczekać. Decyzją sędziego zobaczył dwie żółte kartki i jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy musiał opuścić boisko.
Maciej Weber: Dlaczego dostał Pan czerwoną kartkę?
Cezary Kucharski: Nie próbowałem wymusić karnego. Wbiegłem przed zawodnika Pogoni. Zagrałem piłkę prawą nogą do środka. Zostałem wytrącony z równowagi. Upadłem, a sędzia uznał, że udaję. To złośliwe, perfidne i celowe działanie arbitra. Zdarza się to nie po raz pierwszy na stadionie przy Łazienkowskiej. Moim zdaniem sędzia Mikołajewski nie popełnił błędu. W ciągu trzech minut nie można w taki sposób się pomylić. Ja jestem kapitanem drużyny, co uprawnia mnie do dyskusji z prowadzącym spotkanie. Przy pierwszym upomnieniu absolutnie go nie obraziłem. Nie używałem żadnych słów nieparlamentarnych. Po prostu zapytałem go, czy sędziowie boją się dyktować karne na tym stadionie. Pan sędzia się zdenerwował. Powiedział, że nie będę z nim dyskutował i pokazał mi kartkę. W takiej sytuacji działacze PZPN nie powinni się dziwić, gdy słyszą nieprzyjemne słowa pod swoim adresem.
Na stadionie Legii już kilka razy sędziowie mieli okazje do dyktowania jedenastek. A jeszcze żadnej nie podyktowali.
- Wszystko można zobaczyć w telewizji. Nie trafiają do mnie tłumaczenia pana Wita Żelazki, że gdy sędziowie się mylą, zostają za to ukarani. Przeciwko nam arbitrzy naprawdę łatwo odgwizdują karne, a fauli na nas nie widzą. Jestem trochę zdenerwowany, ale to naprawdę skandal. Już nie chodzi o mój zepsuty jubileusz, ale o całą drużynę. Na szczęście chłopcy zagrali super mecz i wygrali 3:0. Resztę spotkania oglądałem stojąc za ławką rezerwowych. Byłem pod wrażeniem ich postawy.
Schodząc z boiska oddał pan kapitańską opaskę Bartoszowi Karwanowi. Jakie myśli kłębiły się w głowie?
- Nawet nie pamiętam dokładnie, co do niego mówiłem. Prawdopodobnie życzyłem mu powodzenia. Cieszę się bardzo. Dzięki temu jest mi trochę lżej, bo przecież mecz mógł różnie się potoczyć i mogliśmy przegrać. Bardzo żałuję nie tylko tego, że osłabiłem drużynę, ale także dlatego, że nie zagram w następnym spotkaniu. Dostałem już piątą żółtą kartkę w sezonie.
Czyżby sędziowie uwzięli się na Kucharskiego?
- Nie wiem, czy tak jest. Wśród sędziów najwyraźniej utarło się przekonanie, że lubię symulować na polu karnym rywali. Niestety, nie zmienię tego, bo nie potrafię się podlizywać. Zawsze mówię prawdę. To, co właśnie myślę.
Czy nie grając w następnym spotkaniu traci Pan premię?
- Oczywiście, że stracę. Traci także moja rodzina Chociaż takich sytuacji jak ta nie da się przeliczyć na pieniądze. Nie wychodzę na boisko z nastawieniem, że muszę tyle i tyle zarobić. Żałuję tym bardziej, że nie zagram ze Śląskiem. A ze względu na okoliczności, jakie towarzyszyły mojemu występowi we Wrocławiu [Kucharski został oskarżony, o to, że celowo stanął na twarz Szewczykowi - red], tym bardziej chciałem grać. Jedyna pociecha, że dziś chłopcy naprawdę zaprezentowali się wspaniale. Wygrali wysoko. Ale, gdybym ja był na boisku wygralibyśmy jeszcze wyżej. I na pewno strzeliłbym bramkę.
Maciej Weber: Dlaczego dostał Pan czerwoną kartkę?
Cezary Kucharski: Nie próbowałem wymusić karnego. Wbiegłem przed zawodnika Pogoni. Zagrałem piłkę prawą nogą do środka. Zostałem wytrącony z równowagi. Upadłem, a sędzia uznał, że udaję. To złośliwe, perfidne i celowe działanie arbitra. Zdarza się to nie po raz pierwszy na stadionie przy Łazienkowskiej. Moim zdaniem sędzia Mikołajewski nie popełnił błędu. W ciągu trzech minut nie można w taki sposób się pomylić. Ja jestem kapitanem drużyny, co uprawnia mnie do dyskusji z prowadzącym spotkanie. Przy pierwszym upomnieniu absolutnie go nie obraziłem. Nie używałem żadnych słów nieparlamentarnych. Po prostu zapytałem go, czy sędziowie boją się dyktować karne na tym stadionie. Pan sędzia się zdenerwował. Powiedział, że nie będę z nim dyskutował i pokazał mi kartkę. W takiej sytuacji działacze PZPN nie powinni się dziwić, gdy słyszą nieprzyjemne słowa pod swoim adresem.
Na stadionie Legii już kilka razy sędziowie mieli okazje do dyktowania jedenastek. A jeszcze żadnej nie podyktowali.
- Wszystko można zobaczyć w telewizji. Nie trafiają do mnie tłumaczenia pana Wita Żelazki, że gdy sędziowie się mylą, zostają za to ukarani. Przeciwko nam arbitrzy naprawdę łatwo odgwizdują karne, a fauli na nas nie widzą. Jestem trochę zdenerwowany, ale to naprawdę skandal. Już nie chodzi o mój zepsuty jubileusz, ale o całą drużynę. Na szczęście chłopcy zagrali super mecz i wygrali 3:0. Resztę spotkania oglądałem stojąc za ławką rezerwowych. Byłem pod wrażeniem ich postawy.
Schodząc z boiska oddał pan kapitańską opaskę Bartoszowi Karwanowi. Jakie myśli kłębiły się w głowie?
- Nawet nie pamiętam dokładnie, co do niego mówiłem. Prawdopodobnie życzyłem mu powodzenia. Cieszę się bardzo. Dzięki temu jest mi trochę lżej, bo przecież mecz mógł różnie się potoczyć i mogliśmy przegrać. Bardzo żałuję nie tylko tego, że osłabiłem drużynę, ale także dlatego, że nie zagram w następnym spotkaniu. Dostałem już piątą żółtą kartkę w sezonie.
Czyżby sędziowie uwzięli się na Kucharskiego?
- Nie wiem, czy tak jest. Wśród sędziów najwyraźniej utarło się przekonanie, że lubię symulować na polu karnym rywali. Niestety, nie zmienię tego, bo nie potrafię się podlizywać. Zawsze mówię prawdę. To, co właśnie myślę.
Czy nie grając w następnym spotkaniu traci Pan premię?
- Oczywiście, że stracę. Traci także moja rodzina Chociaż takich sytuacji jak ta nie da się przeliczyć na pieniądze. Nie wychodzę na boisko z nastawieniem, że muszę tyle i tyle zarobić. Żałuję tym bardziej, że nie zagram ze Śląskiem. A ze względu na okoliczności, jakie towarzyszyły mojemu występowi we Wrocławiu [Kucharski został oskarżony, o to, że celowo stanął na twarz Szewczykowi - red], tym bardziej chciałem grać. Jedyna pociecha, że dziś chłopcy naprawdę zaprezentowali się wspaniale. Wygrali wysoko. Ale, gdybym ja był na boisku wygralibyśmy jeszcze wyżej. I na pewno strzeliłbym bramkę.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.