Aleksandar Vuković

Aleksandar Vuković: Nie ma co liczyć, że jesteśmy w doskonałej formie

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Radio dla Ciebie

17.04.2020 15:20

(akt. 18.04.2020 13:11)

- Zawodnicy mają ze sobą sprzęt GPS, dzięki któremu monitorujemy ich pracę. Oprócz wideo-połączenia, panuje zatem kontrola. Z drugiej strony mamy świadomość, że wchodzimy w piąty tydzień, od momentu ostatniego, wspólnego treningu na murawie. Czego byśmy w tej chwili nie robili w domach, formę oraz poziom przygotowania i tak będzie trzeba odbudować – mówił na antenie „Radia dla Ciebie” Aleksandar Vuković, szkoleniowiec Legii Warszawa.

O treningach

- Największą rolę przy zajęciach online odgrywa Łukasz Bortnik, trener od przygotowania fizycznego. Dla nas jest to tylko delikatne podtrzymanie formy fizycznej, na której nam zależy. Korzystamy z aplikacji "Zoom". Każdy z nas dostaje link, loguje się i w tym samym momencie przebywa przed telefonem czy komputerem. Zawodnicy mają w mieszkaniu kawałek miejsca dla siebie, na którym wykonują ćwiczenia. Ja z Łukaszem znajdujemy się z kolei w legijnej siłowni. Łukasz pokazuje dane ćwiczenia, a piłkarze je powtarzają. 

- Ile straciliśmy w tym okresie? Trzeba by było przeprowadzić badania, które dałyby nam odpowiedź. Nie ma co liczyć na to, że jesteśmy w doskonałej formie po – jakby nie było – pięciu tygodniach przerwy. Treningi domowe są tylko w stanie zatrzymać spadek formy. I na tym też nam zależało, żebyśmy nie zjechali całkowicie w dół. Myślę, że to nam się udało. Czeka nas odbudowa formy, to pewne.

O wariantach powrotu

Aleksandar Vuković odniósł się do tego, że kluby Bundesligi wracają do zajęć, na murawach w Polsce również trenuje również parę drużyn. Gracze Wisły Płock ćwiczą w dwójkach, dojeżdżają na stadion. - Nie chodzi o to, żeby w tej chwili łamać przepisy czy to, co jest z góry ustalone. W dwójkach można by teoretycznie trenować, ale taki trening sprowadza się do tego, co wykonujemy w domu. Za powrót uznaję moment, w którym ponad 20 piłkarzy zacznie normalnie ćwiczyć na boisku. Wszystko inne to okres przejściowy, przez który musimy przejść, tak jak robimy to w tej chwili. Wszelkie kombinowanie jest trochę na siłę. Jeżeli następnym krokiem nakreślonym przez rząd, będzie trening piłkarzy w kilkuosobowych grupach, zastanowimy się nad tym. Liczymy na to, że szybko wrócimy na murawę, tak jak zaczyna się o tym mówić. A wtedy dostaniemy minimum czasu na to, aby się solidnie przygotować.

- Czy powrót do gry pod koniec maja jest realnym scenariuszem? Mam nadzieję, że tak. Gdyby tak się stało, w moim odczuciu, na dniach dostaniemy informację o powrocie do normalnych zajęć. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie otrzymali 3 tygodni na przygotowanie do pierwszego meczu. Po 20-dniowej przerwie zimowej, mieliśmy bowiem miesiąc czasu na znalezienie się w optymalnej dyspozycji. W trakcie pauzy w rozgrywkach byliśmy w Turcji i po 4 tygodniach uznaliśmy, że wszyscy jesteśmy w podobny sposób gotowi na rundę wiosenną. Poza tym, w lutym i na przełomie marca terminarz uwzględniał spotkania ligowe co tydzień. Pozwalało to na bardzo bezpieczne, w naturalny sposób, wprowadzenie drużyny w sezon. Były zatem dwa miesiące na wkroczenie w rywalizację co trzy dni. Teraz zapowiada się, że po powrocie do gry, wyznaczona data będzie oznaczać grę co 3 dni przez dłuższy czas. Będzie trzeba się do tego dostosować, ale są pewne granice rozsądku, które muszą być brane pod uwagę. To pierwszy punkt.

Prawdopodobny termin do gry to ostatni weekend maja. - Czy my, jako sztab, czujemy się doinformowani? Jest kilka grup roboczych, w których uczestniczą przedstawiciele Legii. Mamy tyle informacji, co wszystkie kluby. Z tego co wiem, wczoraj odbyła się jedna rozmowa, dzisiaj też na ten temat trochę podyskutujemy. Z optymizmem patrzymy na powrót na boisko, treningi. Myślę, że to realne, zachowując wszelkie możliwe formy bezpieczeństwa. Na to też liczymy. Konkretnych dat nie znamy. Osobiście czekam na to z niecierpliwością, bo chciałbym już układać jakiś konkretny plan. Pracujemy trochę w niewiedzy, co na pewno utrudniona sprawę. Ale rozumiemy sytuację, wiemy, że to nie jest wina nikogo. Czekamy na konkretne rozwiązania.

O Michale Karbowniku

- Transfer Michała Karbownika? Jestem przygotowany na różne rzeczy, może na koronawirusa do końca nie byłem. Zdaję sobie sprawę, że wszystko może się w jednej chwili zmienić, w jedną czy drogą stronę, ale należy to robić z korzyścią dla klubu i zespołu. Najlepiej byłoby utrzymać cały skład, a przede wszystkim wiodących zawodników. Ale możesz sobie na to pozwolić będąc chociażby Manchesterem City czy Liverpoolem, wówczas masz trochę inne możliwości. Jeśli młody piłkarz się wyróżnia, to oferta za duże pieniądze, która za niego przychodzi, staje się praktycznie nie do odrzucenia.

- Agent Karbownika powiedział, że były/są toczone rozmowy z jednym z czołowych hiszpańskich klubów z miejsc 1-4? Nie dziwię się, że to, co powiedział Mariusz Piekarski, wywołało dyskusję. Żyjemy w takim momencie, że potrzebujemy chociażby odrobinę połączenia z piłką, którą wszyscy kochamy. Nie będę za dużo gdybał jak to będzie. Jestem gotowy na różnego rodzaju niespodzianki. W tej chwili traktuję Karbownika, w jedyny możliwy sposób, jak piłkarza Legii. Przygotowujemy się do tego, co mam nadzieję, szybko nastąpi, czyli powrotu na boisko. Przyjdzie czas, żeby rozmawiać o całej reszcie.

- Czy jest gotowy na transfer? Trudno to w tej chwili ocenić. Wiele osób zakładało i trochę nie wierzyło, gdy wystawiałem go od pierwszych minut na spotkania ligowe. Okazało, że świetnie sobie radzi. Szczególnie wtedy, kiedy jest największe ciśnienie i wymagania. Oprócz dwóch spotkań: z Zagłębiem Lubin i Lechią w Warszawie, zagrał dobre lub znakomite mecze. To chłopak, który będzie się rozwijał i ma do tego przestrzeń. Będzie szedł do przodu i czynił postępy. Potencjalny nabywca Karbownika zdaje sobie z tego sprawę, dlatego jest on tak interesującym piłkarzem. W tej chwili jest bardzo dobry, ale może być jeszcze dużo lepszy.

- Codziennie obserwuję piłkarzy, myślę o różnych możliwościach. Sposób gry Michała Karbownika i postawa na treningach „namówiła” mnie do tego, żeby dać mu szansę na boku obrony, ze wskazaniem na lewą stronę. Mimo że jest prawonożny. Patrzę na to jaką korzyść ma z tego drużyna i uważam, że bardzo dużą. Zwłaszcza w grze ofensywnej. Mówi się o słabszej lewej nodze, natomiast jak trzeba wskazać zawodnika z lewą nogą na tej pozycji, który zrobi więcej z przodu, pojawia się problem. Aktualnie Michał jest dla nas wartościowy na tej pozycji, dużo daje. Jeżeli będzie potrzeba zmiany, na pewno to zrobimy. Na tę chwilę mogę tylko przeprosić menedżera Piekarskiego - oczywiście w formie żartów, bo od początku rozmawiamy na ten temat – że rozmawia z jedną z topowych drużyn w hiszpańskich w kontekście piłkarza, który przez cały sezon występuje na lewej obronie.

Czy pamiętasz tych piłkarzy? Cz.2.

1/15 W 2003 roku na testach w Legii przebywał pewien obrońca. Trzy lata wcześniej zagrał w Lechu Poznań.

Polecamy

Komentarze (22)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.