Bartosz Kapustka
fot. Kasia Dżuchil

Bartosz Kapustka: Czuję się bardzo dobrze

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Canal+ Sport

26.11.2023 00:31

(akt. 26.11.2023 03:22)

– Niedosyt. Nie możemy nie wygrywać takich meczów u siebie – mówił po remisie z Wartą Poznań (2:2) w 16. kolejce PKO Ekstraklasy środkowy pomocnik Legii, Bartosz Kapustka.

– W minionym sezonie przy Łazienkowskiej była twierdza nie do zdobycia, w obecnym wygląda to troszkę gorzej. Jeśli chcemy myśleć o mistrzostwie Polski, to musimy zwyciężać w takich spotkaniach. Jest duże rozczarowanie.

– W ogóle nie skupiałem się na innych meczach, przeciwnikach. Nie mamy przed sobą jednego rywala, tylko kilku, więc jeśli miałbym spoglądać na wyniki różnych drużyn, to mogłoby brakować koncentracji podczas naszych spotkań.

– Mam nadzieję, że najgorsze już za mną. Na tę chwilę jest wszystko OK, czuję się bardzo dobrze, nic mi nie doskwiera. Długo czekałem na taki moment. Byłem zaniepokojony tym, że czas się trochę dłużył, myślałem, że szybciej wrócę na boisko, ale najważniejsze, by było tak, jak teraz, czyli w porządku.  

– Występy w rezerwach? Bardzo cieszyłem się z tych spotkań, co mówię w 100 proc. szczerze, bez żadnej kurtuazji. Długo walczyłem o to, by być zdrowym, wyjść na boisko. Piłka nożna nadal sprawia mi olbrzymią frajdę. Jeśli jestem zdrowy i mogę pojawić się na murawie, to – niezależnie czy to trening, mecz w drugim zespole, gierka z kolegami – staram się do tego podchodzić z uśmiechem na twarzy.

– Po moich przejściach i fakcie, że w ostatnim czasie brakowało mi zdrowia, tym bardziej staram się cieszyć z każdego spotkania. Dopóki będę mógł grać w piłkę, to wszystkie mecze będą dla mnie wyzwaniem, ale też radością. Robię to, co kocham. Jestem zadowolony, że to moja praca.

– Początek meczu z Wartą nie był najlepszy w naszym wykonaniu. Goście byli dobrze zorganizowani, skoncentrowani, często zbierali tzw. drugie piłki w pierwszej fazie spotkania. Mieliśmy kłopoty z tym, by strzelić gola. Przyjezdni szybko objęli prowadzenie, dzięki czemu grało im się troszeczkę łatwiej. Rywale mieli bardzo korzystny wynik, mogli się cofnąć i znowu szukać gry z kontrataku. Musieliśmy gonić i próbować trafiać do siatki.  

– Nie wiem, z czego wynikała słabsza pierwsza połowa. Mamy kolejny materiał do analizy. Nie chcę mówić banałów, ale na pewno jesteśmy bardzo źli na to, jak to wyglądało do przerwy. Po zmianie stron było nieco lepiej, ale mieliśmy sporo czasu na zdobycie trzeciego gola, co też się nie udało, więc nie możemy być zadowoleni.

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (6)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.