News: Cork City to nie irlandzka Barcelona

Cork City to nie irlandzka Barcelona

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

19.06.2018 15:23

(akt. 02.12.2018 11:25)

Pierwszym rywalem Legii Warszawa w eliminacjach Ligi Mistrzów będzie mistrz Irlandii, Cork City. "Wojskowi" ponownie trafili na rywala z tego kraju, gdyż w ostatnich latach mierzyli się również z St. Patricks i Dundalk. Cork ma swój styl bazujący na dużej intensywności. Przewagą Irlandczyków będzie rytm meczowy, gdyż rozgrywki SSE Airtricity League trwają już od dawna. Poznajcie najbliższego przeciwnika stołecznej drużyny.

Nietypowy dla Irlandii styl:

 

- Trafiliśmy na najtrudniejszego rywala, jakiego mogliśmy wylosować w pierwszej rundzie. Pozytywem będzie dla nas brak Artura Jędrzejczyka i Michała Pazdana oraz rytm meczowy. Widziałem Legię choćby dwa lata temu w spotkaniu z Dundalk i oglądałem znakomitą drużynę. Dobrze, że pierwszy mecz zagramy na własnym terenie - przy wypełnionych trybunach będziemy mogli wywrzeć presję na Polakach. Zawsze dobrze radziliśmy sobie w Europie i mimo że wyzwanie jest bardzo trudne, to postaramy się sprawić niespodziankę. Nie możemy się doczekać spotkań z Legią. Wierzę, że nasi fani będą również zachwyceni wyjazdem do Warszawy - stwierdził po losowaniu John Caulfield, menedżer Cork City.

 

Cork to mistrz Irlandii i aktualny lider rozgrywek, w których występuje system wiosna-jesień. W poprzednim sezonie "Rebel Army" zdobyli tytuł z dorobkiem 76 punktów w 33 spotkaniach. Zespół z Cork City o siedem "oczek" wyprzedził znany warszawskim kibicom Dundalk. - To dwaj dominatorzy rozgrywek - mówi Michał Sadyś, były zawodnik Cork. - To ekipy, które prezentują dwa różne style gry. Dundalk porównuje się w mediach do irlandzkiej Barcelony: wymieniają wiele podań, stosują rotację pozycji. Cork to ekipa z mocną defensywną, która w ofensywie bazuje na kontratakach i szybkich atakach. Tracą mało bramek, ale również rzadziej trafiają do siatki niż gracze Dundalk. Silni fizycznie obrończy często posyłają długie piłki w stronę pola karnego rywali, a tam mamy już klasyczne wyścigi w pogoni za futbolówką - tłumaczy Łukasz Skowron, który poprzedni sezon spędził w St. Patricks Athletic. 

 

Obecnie Cork również lideruje rozgrywkom irlandzkiej Premier Division. Zespół, którego menedżerem jest Caulfield ma punkt przewagi nad Dundalk. Do końca sezonu pozostało dziesięć spotkań. Najlepszymi strzelcami drużyny są pomocnik Kieran Sadlier oraz napastnik Graham Cummins. Obaj zanotowali po jedenaście ligowych goli. Pierwszy uważany jest za jednego z najbardziej utalentowanych graczy rozgrywek - w przeszłości terminował w akademii West Hamu United i występował w młodzieżowej reprezentacji Irlandii. 

 

- Trudno porównać szkolenie w Irlandii do tego w Polsce. Tutaj zawodnicy trafiają do szkółek klubów ligowych jako piętnastolatkowie, wcześniej terminuje się w lokalnych zespołach, występuje w reprezentacji danego hrabstwa. Niedawno zaczęłu się zmiany - kluby poważniej podchodzą do tematu, ale i tak wielu juniorów wyjeżdża do angielskich akademii. Odkąd w 2015 roku odszedłem z Cork, do pierwszego zespołu przebiło się dwóch, może trzech graczy, co trudno uznać za dobry wynik. W Irlandii stawia się na razie na doświadczonych graczy lub tych, którzy wracają z wojaży w Anglii - opowiada Sadyś. - Marzeniem każdego piłkarza z ligi irlandzkiej jest gra w Anglii. Młodzi ruszają do akademii, starsi do drużyn z Championship, Ligue 1 czy Ligue 2. Jeśli komuś się nie powiedzie, wraca i znowu walczy o wyjazd. To takie angielskie zaplecze - dodaje Skowron. 

 

- Grałem w poprzednim sezonie z Cork i wygraliśmy 4:2, choć było już 0:2. Walczyliśmy o utrzymanie. Pozytywem był dla nas fakt, że rywale byli po mistrzowskiej fecie. Nie można ich jednak lekceważyć, gdy są w rytmie meczowym. Mogą zaskoczyć swoją motoryką, wybieganiem. Irlandzkie zespoły cechuje fakt, że tam szybkie tempo meczu jest od pierwszej minuty. Nie ma czasu, by spokojnie się rozkręcić. Z perspektywy bramkarza, ważna jest asekuracja. Cork zagrywa wiele piłek za plecy obrońców, trzeba być czujnym między słupkami. Ważna jest dobra komunikacja wśród defensorów - tłumaczy Skowron. - To drużyna stawiająca na cechy fizyczne, grają na wysokiej intensywności i stosują dość bezpośrednie środki. To nie jest styl, który stosuje wiele irlandzkich zespołów, a już na pewno zupełnie inny od tego, który prezentuje Dundalk. Cork często stosuje długie zagrania i próbuje czekać na błędy obrońców rywala - dodaje Paul Dollery, dziennikarz zajmujący się ekipą "Rebeliantów".

 

Gwiazdy: 

 

Po sezonie Cork City straciło najlepszego strzelca, zdobywcę dwudziestu ligowych bramek, Seana Maguiera, który odszedł do Preston North End występującego na zapleczu angielskiej Premier League. W tym samym kierunku podążył Kevin O'Connor, a Ryan Delaney trafił do Rochdale. - 

 

Wszyscy podkreślają, że w tej chwili w najwyższej klasie rozgrywkowej w Irlandii praktycznie wszyscy zawodnicy to zawodowcy. - Zdarzają się pojedynczy gracze, którzy mają po prostu swoje biznesy - tłumaczy Sadyś. - Piłka w Premier Division jest zawodowa, gra się bardzo często. W sezonie rozgrywa się około 50 spotkań, bo do ligi dochodzą trzy puchary. Nie mam wątpliwości, że Cork i Dundalk to zespoły, które poradziłyby sobie w Ekstraklasie. W lidze stawia się głównie na swoich - mówi Skowron. Piłkarz w Irlandii według danych "Irish Examiner" zarabia ok. 1,5 tysiąca euro miesięcznie. Utrzymanie obcokrajowca to dodatkowe dwa tysiące euro, gdyż tyle kosztuje wynajęcie dla niego mieszkania oraz zapewnienie samochodu.

 

- Ważną postacią Cork jest Cummins, napastnik wspierany przez dwóch skrzydłowych Sadlera oraz Shepparda. Charakterystycznym zagraniem jest długa piłka do napastnika, który zgrywa ją do wbiegających kolegów. Rolę wsparcia w roli „dziesiątki” pełnią na ogól Gary Buckley oraz Barry McNamee. Obrona to najsilniejsza formacja zespołu. Doświadczenie zapewniają Alan Bennett oraz Damien Delaney mający za sobą grę w Crystal Palace - mówi Dollery.

 

Za gwiazdę Cork uważa się 23-letniego Sadliera. Były adept akademii West Hamu przed trafieniem do Irlandii grał również w szkockim St. Mirren oraz w angielskich Peterborough i Halifaxie. Piłkarzem Cork jest od 2017 roku. - To bardzo kreatywny zawodnik, który zdobył kilka spektakularnych goli. Na ogół biega na lewym skrzydle. Jest byłym młodzieżowym reprezentantem Irlandii, a do dziś uważa się go za najbardziej utalentowanego zawodnika w lidze irlandzkiej - dodaje dziennikarz serwisu "the42.ie". Podobne zdanie ma Sadyś, który zwraca jeszcze uwagę na doświadczonego 37-letniego bramkarza, Marka McNully'ego mającego na koncie ponad 300 meczów dla Cork. - Dwa sezony z rzędu wybrano go najlepszym golkiperem rozgrywek. To kozak w bramce, a dodatkowo bardzo fajny człowiek. Przez klub przewinęło się wielu bramkarzy, a jego nie był w stanie wygryźć nikt - mówi Polak występujący obecnie w Cobh Ramblers.

Stadion

 

Pierwsze spotkanie (10.07) odbędzie się najprawdopodobniej na obiekcie w Cork City, który może pomieścić prawie osiem tysięcy osób. - To jeden z najlepszych stadionów w Irlandii. Stary, z blaszanym dachem, ale nie inwestuje się tutaj wielu środków w infrastrukturę. Trybuny są blisko boiska, a kibice potrafią być naprawdę głośni, zawsze chcą przekrzyczeć fanów rywali. Atmosfera w trakcie meczów jest naprawdę fajna. Często bywało tak, że kiedy jakiś zespół przyjeżdżał na Turners Cross i jego obrońcy dostali dwie-trzy piłki za plecy, w ich szeregach robiło się nerwowo - charakteryzuje Skowron.

 

- Cork w ostatnich piętnastu latach potrafiło eliminować w Europie Malmo, NEC Nijmegen, Djurgardens, Apollon Limassol czy Hacken BK, ale Legia… To najtrudniejszy przeciwnik. Szansa na wyeliminowanie Polaków jest mała. Dużą zaletą jest jednak fakt, że w wypadku porażki, klub dostanie pocieszenie w formie bezpośredniego awansu do trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy - kończy Dollery.

Polecamy

Komentarze (30)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.