News: Dariusz Mioduski: Mamy zespół na mistrzostwo Polski

Dariusz Mioduski: Pewne rzeczy na trybunach były niedopuszczalne

Marcin Szymczyk

Źródło: Sport.pl

15.09.2016 09:29

(akt. 04.01.2019 13:37)

- Przez tyle lat rosła przepaść między nami a nimi i nie wiem czy jest jakaś możliwość, żeby to zatrzymać. Być może nie ma już żadnego sposobu żeby gonić tę absolutną czołówkę. A Borussia należy do tej czołówki, to jest moim zdaniem zespół z czołowej dziesiątki na świecie. Skoro ich nie dogonimy, gońmy chociaż tych od dwudziestego miejsca w dół. - mówi dla sport.pl Dariusz Mioduski, większościowy udziałowiec Legii.

- Zadymy? Ponieważ byłem podczas meczu w telewizyjnym studiu, więc to co się działo na trybunach mogłem śledzić tylko w ograniczonym zakresie. Teraz to dopiero do mnie wszystko dociera z przekazów innych osób. I jeśli to jest prawda, to musimy się poważnie martwić. A na boisku... Myślałem że będziemy w stanie powalczyć, ale różnica poziomów była dramatyczna. Obrona nam się rozsypała i pewnie to zmieniło początkowe założenia i dynamikę. Jak się domyślam, bo jeszcze z Besnikiem Hasim nie rozmawiałem, trener na końcu powziął decyzję: chłopaki pograjcie sobie bardziej otwarcie. I tak wyszło. Będzie pewnie dużo dyskusji, czy nie powinni być bardziej cofnięci. Ale gdy byli cofnięci w pierwszych minutach to też dostali 0:3. Borussia ma fenomenalnie szybkich i technicznych piłkarzy. Niczym nie zaskoczyli. Po prostu jedną rzeczą jest wiedzieć jak ich zatrzymać, a drugą to zrobić - komentuje Dariusz Mioduski na sport.pl.


- Samo boisko aż tak mnie nie martwi. Ale jeśli do tego dochodzą jeszcze poważniejsze rzeczy spoza boiska, to już mamy duży problem. Nie rozumiem, o co chodzi tym ludziom. Co chcą osiągnąć. Jak chcą pomóc temu klubowi. Co robią na tym stadionie. Po prostu nie rozumiem. Póki nie poznam szczegółów, nie jestem w stanie powiedzieć, czy grozi Legii w następnych meczach gra przy pustych trybunach. Mam nadzieję, że nie. Powtórzę: nie rozumiem, o co chodzi. Zarząd będzie się musiał tym zająć, przyjrzeć bardzo wnikliwie. Zobaczyć, co się tu dzieje i jakoś na to zareagować. Nie widzę innej możliwości. Jeśli to wszystko jest prawdą.... Ja sam widziałem tylko część. A te rzeczy o których słyszę, są niedopuszczalne. Z całego dnia z Ligą Mistrzów przyjemny okazał się tylko mecz w młodzieżowej LM. Promyk nadziei. Szczególnie, że dla mnie to jest tak ważny projekt: szkolenie, inwestycje w naszą akademię. Mecz pierwszej drużyny potwierdził: to jest jedyna droga jaką mamy, szkolić młodzież. Mamy już niezły punkt wyjścia, bo zmierzyliśmy się z mistrzem Niemiec, drużyną która prezentuje najwyższy poziom piłki młodzieżowej. Legia przegrała 0:2, ale grała naprawdę dobrze. Rywal miał dużo szczęścia, że nie stracił bramek. I to jest droga przyszłości, tam trzeba inwestować, bo to się w końcu przełoży na pierwszą drużynę. Na zespołowość, na mentalność. Koncentrujmy wysiłek na tym, a w międzyczasie musimy się starać, żeby jakoś to w pierwszej drużynie działało. Krytykować nas będzie po tym 0:6 łatwo, ale chciałbym zobaczyć inny klub z Polski który by sobie poradził lepiej.

Polecamy

Komentarze (127)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.