News: Przyjechali po Furmana, Guilherme już w poniedziałek?

Dominik Furman: Nie boję się rywalizacji, jestem pewny siebie

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

05.07.2013 14:12

(akt. 04.01.2019 13:24)

Na zgrupowaniu w Austrii rywalizacja na poszczególnych pozycjach była ogromna, ale największa chyba w środku pola - nieco z tyłu. Do pierwszej jedenastki swój akces zgłosili Ivica Vrdoljak, Daniel Łukasik, Dominik Furman, Janusz Gol, Michał Kopczyński, Tomasz Jodłowiec i Helio Pinto. - To czy będę grał więcej czy mniej zależy tylko ode mnie. Nie boję się rywalizacji - mówi z rozmowie z Legia.Net Dominik Furman. "Furmi" opowiada o przyszłości, zgrupowaniu i europejskich pucharach. Miłej lektury.

Po rundzie jesiennej było wiele powodów do zadowolenia – było sporo meczów w pierwszym składzie, kilka bramek w tym tak efektowne jak tak w Zabrzu. A jak jest po rundzie wiosennej?


- Jestem zadowolony z zespołu, zdobyliśmy mistrzostwo i puchar Polski, czyli to, co sobie zakładaliśmy. Długo na tytuł wszyscy czekali, więc radość była duża. Patrząc już jednak tylko na siebie, to nie wygląda to już tak dobrze.  Jak już wielokrotnie podkreślałem, chciałbym być częściej na murawie, grać zdecydowanie lepiej.


Trener Urban wielokrotnie podkreślał, że gracze młodzi, mało doświadczeni, będą mieli spadki formy i to jest normalne. Wiosną miałeś taki właśnie spadek? A może grałeś mniej bo były jakieś urazy?


- Nie ma co zrzucać winy na urazy, miałem jedynie kłopot z barkiem. Nie wystąpiłem z tego powodu tylko w jednym spotkaniu. Faktycznie moja forma miała kształt sinusoidy – muszę ją ustabilizować. Chcę w tym sezonie pokazać, że młody potrafi grać na dobrym i równym poziomie.  Na tym się będę skupiał.


Wiosna to też mecze w młodzieżówce, której jesteś kapitanem. Patrząc na nazwiska macie najsilniejszą kadrę od lat.


- Media troszeczkę nas pompują (śmiech). Mamy w grupie eliminacyjnej trudnych rywali, teraz czeka nas mecz z zawsze groźną Turcją. Nasza kadra to nie tylko fajna grupa piłkarzy ale i kolektyw. Pokazaliśmy to może nie w meczu z Norwegią, ale wcześniej z Łotwą, Litwą czy Maltą. Musimy dążyć razem ze wszystkich sił do celu jakim jest Rio De Janeiro. W Brazylii jeszcze nie byłem, a chętnie bym odwiedził ten kraj. Okazja wydaje się więc idealna. Mamy dobry zespół, musimy to wszystko jedynie poukładać.


Są wobec was duże oczekiwania, każdy mecz macie wygrywać, najlepiej w efektownym stylu.


- Jestem do tego przyzwyczajony, w Legii mam to na co dzień. Ode mnie czy od zespołu w jakim gram, zawsze wymaga się zwycięstw i to jest fajne, mnie się podoba, że ludzie tak na to patrzą. Bez tego nie byłoby całej otoczki w piłce nożnej. My musimy sobie jedynie wypracować pewien styl działania i robić swoje. Skupianie się tylko na kolejnym meczu wydaje się być dobrym rozwiązaniem.


Wróćmy do Legii. W ciągu pięciu miesięcy do drużyny doszło 15 nowych zawodników (Berezowski, Dwaliszwili, Jodłowiec, Brzyski, Bereszyński, Ojamaa, Augusto, Pinto, Broź, Junior, Bravo, Mikita, Wandzel, Cichocki, Długołęcki) . Odeszło kilku kluczowych graczy jak Żewłakow, Ljuboja, Choto, Jędrzejczyk czy Kiełbowicz. Zmienił się też cały sztab medyczny. To już niemal inny zespół niż pół roku temu. Wiele zmieniło się w szatni?


- Właśnie nie, wiele się nie zmieniło, choć Jędzy z pewnością trochę brakuje. Ostatnio często wspominamy jego żarty, dbał o dobrą atmosferę.  Teraz patrząc na strukturę szatni nadal prym w niej wiodą zawodnicy doświadczeni i tacy, którzy są już długo w klubie. Pojawiło się kilka nowych twarzy, jesteśmy my czyli młodzi. Z czasem wszyscy się poznamy i będzie fajnie.


Helio Pinto jest ponoć dość zabawny, może też zostanie liderem w szatni?


- Zobaczymy, na razie musi się nauczyć języka polskiego. To jego pierwszy obóz, pierwsze dni w Legii. Potrzebuje trochę czasu na poznanie wszystkich. Na boisku udowadnia, że jest dobrym piłkarzem. W szatnię go wprowadzimy.


Prezes Legii Bogusław Leśnodorski mówił w rozmowie z nami, że ten sezon wykreuje nowych liderów i być może stanie się nim ktoś młody np. Dominik Furman, który ma wszelkie cechy ku temu.


- Bardzo miło, że prezes tak powiedział. Nie odzywam się za dużo w szatni, ani przed meczami. Jeśli już coś jednak mówię, to staram się aby to trafiło do każdego. Nie wiem czy taka będzie moja rola, to pokaże przyszłość. Najważniejsza jest teraz dla mnie forma i jej pokazywanie na boisku. Jeśli będzie dobrze pod względem sportowym to reszta się jakoś ułoży.


Jesteś kapitanem w reprezentacji młodzieżowej, kiedyś wspomniałeś, że chciałbyś też być kapitanem Legii. To tylko odległe marzenia czy cel, do którego będziesz dążył?


- Pewnie, że chciałbym być kapitanem Legii, ale spokojnie, nie mam obsesji na tym punkcie. Decyzję o tym, kto będzie kapitanem podejmuje trener lub drużyna poprzez głosowanie. Na mnie chyba za wcześnie abym dostąpił takiego zaszczytu. Pomalutku, muszę budować swoją pozycję tak na boisku jak i poza nim i być może kiedyś będę mógł nosić opaskę. Ale do tego jeszcze daleka droga.


Wielu komentatorów, ekspertów, podkreślało w pierwszym półroczu, ze byłeś zbyt mało wykorzystywany na boisku. Teraz doszedł Helio Pinto, powrócił do zdrowia Michał Kopczyński, są jeszcze Ivica Vrdoljak, Janusz Gol, Daniel Łukasik, coraz częściej w roli pomocnika pokazuje się Tomasz Jodłowiec, jesteś też oczywiście ty.  Ale ciasno się zrobiło. Nie obawiasz się, że oddalisz się od wyjściowej jedenastki? Czy jesteś pewien swoich umiejętności i nie przejmujesz się większą rywalizacją?


- Jestem pewien siebie i swoich umiejętności. To czy będę grał mniej czy więcej zależy tylko ode mnie. Jeśli będę grał dobrze i ustabilizuję formę to i na boisku będę się pokazywał częściej i z lepszej strony. Mogę dać dużo drużynie i jeśli będę to robił to nie mam się czego bać. Muszę po prostu zasuwać na treningach i dawać z siebie wszystko.


Zanosi się na zmianę ustawienia na 4-1-4-1 czyli z jednym defensywnym pomocnikiem. To miejsce wydaje się być zarezerwowane dziś dla Ivicy Vrdoljaka. Ale spotkań będzie dużo, na trzech frontach. Każdy mecz będziesz traktował jako szansę i okazję do pokazania się?


- Przede wszystkim zrobię wszystko aby zacząć od pierwszej jedenastki. Nie mogę w tym momencie myśleć czy zakładać, że zacznę z ławki. Jeśli jednak tak by się stało, a awansujemy do fazy grupowej Ligi Mistrzów lub Ligi Europy, to jesienią zagramy aż 35 meczów. To sporo, mecze będą co trzy dni. Będą kontuzje, kartki, przemęczenia. Na pewno swoje okazje do gry mieć będę. Ale jak już wspominałem walczę o pierwszy skład i tak chcę rozpocząć sezon.  A że rywalizacja duża? To pozwoli nam osiągnąć jeszcze wyższe umiejętności.


Liga Europy wydaje się bardzo realna, a Liga Mistrzów? To jest sen, która da się urzeczywistnić już w tym sezonie?


- Pierwszy raz będę grał w eliminacjach do tych elitarnych rozgrywek. Zanim będziemy snuli plany o Lidze Mistrzów, najpierw skupmy się na kolejnych meczach i dojdźmy do czwartej rundy. Ale w tej decydującej fazie eliminacji nie trafimy na Chelsea czy Real. Będzie to silny zespół, może nie będziemy faworytem, ale będzie to drużyna w naszym zasięgu. Będziemy w tej rywalizacji mieć swoje szanse i swoje atuty. Musimy zrobić wszystko aby awansować i już w tym roku zrobić ogromny krok do przodu.


W tej czwartej rundzie nie powinniście już czuć presji. Przechodząc trzecią rundę będziecie już mieli zagwarantowaną Ligę Europy. Decydujący dwumecz na drodze do Ligi Mistrzów będziecie więc mogli potraktować, że jak wyjdzie to super, jeśli nie to też nie jest źle.


- Niby tak, ale jak już będziemy w tej czwartej rundzie to zrobimy co w naszej mocy aby wygrać i awansować. Każdy z nas chciałby w końcu posmakować tej Ligi Mistrzów, której w Polsce nie było już przecież dość dawno. Ja mam taki charakter, że jakbym odpadł to nie byłbym zadowolony. Liga Mistrzów to już najwyższa półka światowa i fajnie byłoby się na tej półce znaleźć.


Ostatnio walka w pucharach z Rosenborgiem zakończyła się dla ciebie trochę pechowo, teraz musi być lepiej.


- Tak, słyszałem, że byłem jednym z winowajców tego, że odpadliśmy. Był to przypadek, wybiłem piłkę głową akurat pod nogi rywala. Ale z takiej sytuacji też trzeba wyciągać wnioski, nigdy więcej w ten sposób się nie zachowam, nie będę wybijać piłki przed siebie, ale raczej gdzieś do boku. Zrozumiałem to od razu po zakończeniu spotkania w Trondheim.


Bitwa o Ligę Mistrzów to również bój o wielkie pieniądze – dla klubu i dla was. Takiej kasy jeszcze w polskiej piłce nie było. Za przejście czwartej rundy Legia otrzyma 8,6 mln euro, z czego około 25 procent będzie dla was do podziału. Jest o co grać.


- Na pewno, ale nie będziemy patrzeć na to ile zarobimy przystępując do meczu. To mogłoby nas zgubić. Po prostu rodzi się szansa, są wielkie perspektywy dla klubu i dla nas. Oczywiście każdy piłkarz chce zarabiać duże pieniądze, to jest normalne. Ale to jest nagroda za sukces. Wolę patrzeć na to w ten sposób, że mamy szansę pojeździć po Europie, zagrać na pięknych stadionach i zmierzyć się z najlepszymi. W moim przypadku to jest najważniejsze.


Wróćmy do zgrupowania w Austrii. Trenujecie dwa razy dziennie, dość intensywnie gdyż czasu do pierwszego meczu o stawkę jest naprawdę mało. Znajdujesz  jeszcze czas na cokolwiek poza odpoczynkiem i gierkami w FIFĘ na PS3?


- Przed pierwszym treningiem jest czas tylko na śniadanie. Po zajęciach odnowa i drzemka. Potem drugi trening i kolacja. Dopiero wieczorem mamy dwie godzinki luzu i trochę czasu dla siebie. Jak już ktoś zauważył książek nie czytam, bo nie mam do tego talentu… Faktycznie gra w FIFĘ i rywalizacja z kolegami zajmuje nam najwięcej z tego wolnego czasu. Dobrze się przy tym bawimy, są emocje i śmiechy.


Przed Wami już tylko Deyna Cup – taki sprawdzian generalny przed tymi meczami o stawkę. Silna obsada, czterech mistrzów kraju. Szykuje się fajna impreza.


- Zgadza się, rywale fajni i wymagający. I dobrze, że tacy są, to nas przygotuje do walki o Ligę Mistrzów.  Cieszę się bardzo na myśl o tym turnieju, który będzie też gratką dla kibiców. Będzie można zobaczyć takich graczy jak choćby Deco. Szkoda, że nie przyjedzie Fred, który dopiero co zakończył z Brazylią Puchar Konfederacji. Mamy też pierwszy cel do zrealizowania, taki mały – wygrać ten turniej.


Jak służą ci nowe nawyki żywieniowe? Schudłeś? Dostałeś biegunki?


- Nie mam problemów żołądkowych, waga jest mniej więcej ta sama. Ale jadam inaczej niż do tej pory. Od tego sezonu śniadania i obiady będziemy jedli w klubie, tak by wszystko było pod kontrolą. Wszystko z korzyścią dla nas, nie będziemy się już o nic martwić. Tak jak piłkarze na zachodzie, będziemy trochę więcej czasu spędzać w klubie. Ja się z tego cieszę, jak będą wyniki to super, jak ich zabraknie to będzie na co zwalać (śmiech).  Fizycznie czuję się tak dobrze na tym zgrupowaniu jak chyba jeszcze nigdy się nie czułem. Dzięki temu i psychika znacznie poszła do góry. Dla mnie te zmiany są na plus.


Jakie masz plany indywidualne na najbliższe pół roku?


- Wywalczenie pierwszej jedenastki i gra na jak najwyższym poziomie. Tylko i aż tyle.

Polecamy

Komentarze (27)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.