Domyślne zdjęcie Legia.Net

Dużo płacą, mało zarabiają

Mariusz Ostrowski

Źródło: Gazeta Wyborcza

22.07.2010 08:37

(akt. 15.12.2018 20:43)

Według raportu firmy Deloitte warszawskie kluby coraz mniej zarabiają na kibicach, a więcej na prawach telewizyjnych. O ile w Legii to chwilowe załamanie spowodowane budową stadionu, o tyle Polonia ma problem. - Po oddaniu stadionu spodziewamy się przychodu z dnia meczu co najmniej kilkakrotnie większego niż do tej pory. Z samych biletów i karnetów przychód wzrośnie pięciokrotnie. Wyniesie więc kilkanaście milionów złotych. To będzie ogromny skok. Podobnie liczymy na mocno zwiększone wpływy z działalności komercyjnej. Ten wzrost będzie odczuwalny już w 2010 r., choć dopiero rok później będzie gotowy cały stadion - mówi członek zarządu Legii Marek Drabczyk.

- W czasie budowy przychód z obu źródeł zmniejszył się nieznacznie, bo wcześniej i tak trybuna odkryta nie była zbyt dochodowa. Czasem przy niskiej frekwencji mecz przynosił stratę. Po zburzeniu trzech trybun finansowo straciliśmy niewiele, bo zarabialiśmy na nich mało. Teraz podstawą mają być wpływy z biletów. Kateringu i atrakcji w dniu meczu nie traktujemy jako osobnego źródła przychodu, ale coś, co ma uatrakcyjnić mecz i wpłynąć właśnie na sprzedaż biletów i karnetów. Teraz i tak przychód z kiełbasek, po które trzeba stać w długiej kolejce, jest minimalny. Legia wciąż wydaje więcej, niż zarabia. Ale celem w perspektywie kilku lat jest uniezależnienie się od ITI. Tego zresztą oczekują właściciele. Nie nastąpi to za rok, ale do takiego zdrowego modelu dążymy. Środkiem ma być nie sam stadion, ale drużyna, która będzie generowała zainteresowanie i wpływy. Jeśli Lech awansuje do Ligi Mistrzów, to może finansowo uciec nie tylko nam, ale także całej ekstraklasie. Gra w pucharach to jest zresztą jedyny element, który może zrobić dużą różnicę w przychodach poszczególnych klubów ekstraklasy. Nie znam szczegółów planów dotyczących stadionów w Poznaniu i Krakowie, ale jeśli chodzi o działalność z nimi związaną, to większych różnic raczej nie będzie. Mamy nawet nieco większy od Lecha potencjalny zasięg oddziaływania - dodaje Drabczyk.

Polonia na działalności komercyjnej, na którą składają się m.in. wpływy od sponsorów, z reklam i ze sprzedaży klubowych pamiątek, zarabia coraz mniej i jest to stała tendencja. W 2006 r. w ten sposób zarabiała 9,1 mln zł. W2009r. już tylko 2,8 mln, czyli o 40 proc. mniej niż rok wcześniej. Przychody z dnia meczu (bilety, karnety, catering) Polonii są jednymi z najniższych w lidze. Mniej w ten sposób w zeszłym roku zarobił tylko GKS Bełchatów. Autorzy raportu wytknęli klubowi, że ten nie wykorzystuje ani lokalizacji, ani potencjału sportowego, by zainteresować kibiców. Średnio w 2009 r. na mecze przychodziło ok. 3 tys. kibiców, o 7 proc. mniej niż rok wcześniej. Takie wyniki Polonii są zrozumiałe. Z jednej strony obciąża to jej konto, bo ma słabo rozwinięty dział marketingu - bywa, że w badanym okresie w ogóle była go pozbawiona. Z drugiej zaś klub, by poprawić te wskaźniki, nie może zrobić wiele. Podstawowym problemem jest stadion. Jego właścicielem jest miasto (poprzez Warszawski Ośrodek Sportu i Rekreacji) i jeśli nawet Polonia ma jakieś pomysły, to nie może ich realizować. Dobrym przykładem był brak pozwolenia ze strony WOSiR-u na umieszczenie na terenie stadionu sklepu z koszulkami i pamiątkami meczowymi. Polonia coraz bardziej staje się zależna od pieniędzy z transmisji telewizyjnych, choć łączne przychody minimalnie wzrosły. Z tytułu praw do transmisji więcej niż rok wcześniej (o 13 proc.) zarobiła Legia. Przychody z dnia meczu i wpływy z działalności komercyjnej w klubie z Łazienkowskiej spadły, ale głównie z powodu przebudowy stadionu. Przez cały ubiegły rok na stadionie Legii funkcjonowała tylko jedna trybuna, co ograniczało możliwość zarówno pozyskania sponsorów, jak i zwiększenia wpływów ze sprzedaży biletów. Ale Legia w przeciwieństwie do Polonii ma w perspektywie zmianę struktury przychodów. Jedyną funkcjonującą przez ostatnie półtora roku trybunę zburzono, ale do użytku oddano trzy nowe. Pojemność stadionu zwiększyła się w porównaniu z ubiegłym sezonem pięciokrotnie (do 25 tys. miejsc), a w klubie na każdym kroku podkreślana jest nie tylko zmiana ilościowa, ale przede wszystkim jakościowa. Nowoczesny stadion ma zachęcić nowych kibiców i dać zupełnie nowe możliwości pozyskiwania sponsorów. Przed klubem trudne zadanie, bo w zeszłym roku średnio na mecz przychodziło 3,2 tys. widzów, ale Legia samych karnetów na nowy sezon chce sprzedać 5-6 tys. i według zapowiedzi przedstawicieli może osiągnąć taki wynik. Stadion Polonii przy Konwiktorskiej zamierzano przebudować, ale na razie na planach się skończyło.

Tymczasem jednak oba kluby muszą poradzić sobie z jeszcze jednym finansowym problemem. Autorzy raportu Deloitte zaznaczają, że w poprawnie funkcjonującym klubie poziom płac piłkarzy powinien wynosić najwyżej 60 proc. przychodów. Legia i Polonia nie tylko nie trzymają się tej granicy, ale na pensje wydają jednak więcej, niż zarabiają. W Legii płace w2009 r. były co prawda niższe niż rok wcześniej, a tego lata pożegnano się z kilkoma piłkarzami, którzy obciążali budżet, ale sprowadzono nowych, w tym zarabiającego 300 tys. euro rocznie Ivicę Vrdoljaka i 240 tys. euro rocznie Manu. Polonia też kupuje na potęgę, a Dawidowi Nowakowi, który dołączy do drużyny zimą, zaoferowała rekordowe jak na polskie warunki 380 tys. euro. - To nie musi być strata pieniędzy, ale inwestycja. Kluby, płacąc lepszym piłkarzom większe pieniądze, starają się podnieść poziom sportowy - zastrzegają eksperci z Deloitte. Ale rekordowe 26 mln zł Legii przeznaczone na pensje dało jej kolejno drugie i czwarte miejsce w dwóch ostatnich sezonach. Polonia, która piłkarzom płaciła w 2009 r. 12,5 mln zł, czyli 107 proc. przychodów, rok temu była w lidze czwarta, w ubiegłym sezonie dopiero 13.

 

Polecamy

Komentarze (10)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.