Domyślne zdjęcie Legia.Net

Dwa atuty Legii na początek

Marcin Szymczyk

Źródło: Gazeta Wyborcza

18.10.2010 09:07

(akt. 15.12.2018 10:13)

W meczu z Widzewem dziennikarze Gazety Wyborczej dopatrzyli się dwóch atutów Legii. Są nimi środek pola i stałe fragmenty gry. Jak zauważono oba elementy były niedawno domeną Macieja Iwańskiego, który obecnie gra jedynie w Młodej Legii - dziś w Legionowie wystąpi przeciwko Widzewowi Łódź.

W efekcie kilku ostrzejszych i zdecydowanych starć z Ivicą Vrdoljakiem i Arielem Borysiukiem łodzianie zupełnie oddali Legii środek boiska. Vrdoljak znów udowodnił, że bez niego zespół traci kilkadziesiąt procent wartości. Kiedy jest w składzie, umożliwia kolegom skuteczne rozgrywanie. To on kilka razy zabrał łodzianom piłkę, którą potem wymieniali między sobą Manu, Radović i Kucharczyk.

Drugi atut drużyny z Łazienkowskiej to dośrodkowania z rzutów rożnych i wolnych pilnie ćwiczone podczas zgrupowania w Ełku. Jeszcze rok temu Legia uchodziła za najgorzej bijącą stałe fragmenty gry drużynę w Ekstraklasie. Dziś prawie każde dośrodkowanie jest groźne, a kopiący piłkę Tomasz Kiełbowicz dokładnie wie, gdzie ma ona spaść. "Kiełbik" potrafi posłać piłkę z odpowiednią prędkością we właściwe miejsce pola karnego, i to kilka razy w meczu, a wbiegający wprost na bramkę Vrdoljak sieje spustoszenie w obronie rywali.

Legia zasłużenie wygrała, co w tym sezonie jeszcze jej się nie zdarzyło. Ale chodzi o to aby plusy nie przesłoniły minusów. Gdy w 30. minucie z boiska z powodu naciągnięcia mięśnia dwugłowego musiał zejść Maciej Rybus, drużyna została przestawiona na grę z kontry, choć wcześniej zdominowała rywali. Rekonwalescent Sebastian Szałachowski, który ostatni mecz zagrał w sierpniu, miał straszyć obronę Widzewa, a klasyczny środkowy napastnik Bruno Mezenga cały mecz spędził na ławce rezerwowych.

Legioniści wciąż nie potrafią oduczyć się głupich strat piłki w środku pola. Jeśli będą popełniać takie błędy, dalej będą tracić gole, bo za chwilę czekają ich mecze z lepszymi i odważniejszymi rywalami niż drużyna Andrzeja Kretka. Widzew tych błędów nie wykorzystał, jego piłkarze zresztą równie często gubili futbolówkę, ale Korona, która oprócz Jagiellonii jest najskuteczniejszą drużyną ekstraklasy (15 bramek), może zespół z Warszawy ukarać. Z odrobieniem strat legioniści mogą mieć problem. Bramki strzelane z rożnych i wolnych pokazują, jak nieskuteczna Legia jest z gry. W meczu z Widzewem poza okazją zmarnowaną przez Miroslava Radovicia poważnie bramce Macieja Mielcarza nie zagroziła, ani rozgrywając piłkę, ani strzelając z daleka.

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.