Domyślne zdjęcie Legia.Net

Gaziantepspor Kulubu - Legia Warszawa 0:1 (0:0) - Wojskowi z zaliczką

Piotr Szydłowski

Źródło: Legia.Net

28.07.2011 17:52

(akt. 14.12.2018 00:28)

<p>W czwartkowy wieczór Legia Warszawa rozegrała swój pierwszy mecz III rundy eliminacji Ligi Europy sezonu 2011/12. Spotkanie odbyło się w Turcji, a przeciwnikiem "Wojskowych" był tamtejszy Gaziantepspor Kulubu. Warszawianie okazali się skuteczniejsi od 4. drużyny Super Lig ubiegłego sezonu, zwyciężając 1:0 po golu Miroslava Radovicia zdobytym w 51. minucie meczu. Przy bramce tej asystował debiutujący w Legii Danijel Ljuboja. Rewanż za tydzień przy Łazienkowskiej.</p>

- Zapis relacji tekstowej "na żywo"
- Wypowiedź pomeczowa trenera Macieja Skorży
- Wypowiedź pomeczowa trenera Tolunaya Kafkasa
- Bramka i skrót z meczu

- Pomeczowe opinie piłkarzy Legii
- Fotoreportaż z meczu


Pierwszym, oficjalnym spotkaniem Legii Warszawa w sezonie 2011/2012 był pojedynek z tureckim Gaziantepsporem. W obozie "Wojskowych" zdania na temat rywala były podzielone. Opinia wiceprezesa Leszka Miklasa była odmienna niż trenera Macieja Skorży. Na stadionie im. Kamila Ocaka mieliśmy zobaczyć prawdziwe oblicze gospodarzy i legionistów.

 

Pierwsza połowa nie mogła zwiastować sukcesu. Legia sprawiała wrażenie onieśmielonej drużyny, mającej kłopoty z grą przeciwko dobrze zorganizowanym gospodarzom. Legionistom trudno było się przedrzeć przez zasieki Turków. Pierwszą groźną akcję, podopieczni Macieja Skorży przeprowadzili po dziewięciu minutach od pierwszego gwizdka sędziego. Manu odebrał piłkę jednemu z graczy Gaziantepsporu, podał do Radovicia, który zagrał wprost do Michała Kucharczyka. Młody napastnik pomylił się jednak będąc "oko w oko" z bramkarzem i strzelił obok bramki. Kolejne minuty upływały pod znakiem akcji Ismaela Sosy. Argentyńczyk z łatwością ogrywał stołecznych defensorów. Po jednym z uderzeń 24-letniego pomocnika, Wojciech Skaba wypuścił piłkę z rąk, ale szybko naprawił swój błąd. Chwilę później, okazję do wykazania się ponownie dostał "Fikoł", który z dużą klasą wybił na rzut rożny, bombę posłaną przez… jakżeby inaczej – Sosę. Przewaga ekipy z Gaziantepu nadal rosła, o czym świadczyło choćby zdecydowanie większe posiadanie piłki. "Jastrzębie" dalej prowadziły grę, lecz do stylu narzuconego przez drużynę trenera Kafkasa zaczęli przystosowywać się obrońcy Legii. Mimo wszystko najtrudniejsi do neutralizacji byli trzej, szybcy i zaawansowani technicznie zawodnicy. Mowa oczywiście o Sosie, Wagnerze oraz Popovie. Do końca pierwszej części gry, Turcy stworzyli jeszcze kilka okazji, ale żadnej nie wykorzystali.

 

Bardzo głośni byli fani Legii. Kibice zespołu ze stolicy na początku meczu stworzyli w swoim sektorze racowisko. Mimo wielkiego tumultu na stadionie Kamila Ocaka, ponad 200 polskich gardeł, głośno dopingowało zespół z Łazienkowskiej. Od czasu do czasu, pokrzykiwali też miejscowi, ale często po prostu byli mniej słyszalni od Polaków. Z całą pewnością zachowanie naszych wyjazdowiczów nie może budzić niepokoju polskich władz.


Druga połowa dosyć dobrze rozpoczęła się dla Polaków. Wojskowi zaczęli walczyć z rywalem jak równy z równym. Efektem była jedyna bramka spotkania, która padła w 51. minucie meczu. Podobnie jak w meczu z Żalgirisem, gola wypracował serbski duet Ljuboja – Radović. Były napastnik PSG, zagrał piłkę między dwóch obrońców, a ulubieniec stołecznych trybun, wzorcowo wykończył sytuację "sam na sam" z Karczmerskisem. Nasza ekipa cofnęła się wtedy do obrony pozwalając zawodnikom Gaziantepu na śmielsze akcje. Po faulu Borysiuka, okazję do wyrównania mieli Turcy. Niewiele pomylił się jednak Wagner, który wykonywał rzut wolny. W 65. minucie strzał przymierzanego do Legii Popova zablokował Wawrzyniak. Piłkarz z 71. numerem uderzał krzyżakiemw światło bramki, gdzie jednak spokój zachowywał Skaba. Mimo wszystko Wojtek nie uchronił się od wpadki. Na dwadzieścia minut przed końcem, bardzo źle się zachował, podając piłkę wprost pod nogi Soouzy - ten jednak nie wykorzystał prezentu. Końcówka meczu to już rozpaczliwa obrona wyniku, jednak udało się też wywalczyć wtedy pierwszy rzut rożny w spotkaniu. Warto również nadmienić, że przez ostatnie 10 minut na murawie przebywało trzech nominalnych defensywnych pomocników.

 

Mimo wszystko wygraną Legii należy traktować w kategorii niespodzianki. Nie można popadać w huraoptymizm, gdyż nasza gra była bardzo daleka od ideału. Cieszą więc jedynie punkty do rankingu UEFA i zaliczka przed meczem domowym. Forma pozostawia jednak jeszcze trochę do życzenia. Już w niedzielę kolejny sprawdzian, tym razem ligowy z Zagłębiem Lubin, a wiadomo, że ekipa Jana Urbana będzie bardzo wymagającym rywalem.


Autor: Piotr Kamieniecki


Gaziantepspor Kulubu - Legia Warszawa 0:1 (0:0)

Radović (51. min.)


Żółte kartki: Wagner, Celyan, Gungor i Pehlivan (Gaziantepspor) oraz Vrdoljak, Rzeźniczak, Radović i Żyro (Legia)


Gaziantepspor: Karczmerskis - Sume (58' Pehlivan), Gungor, Nounkeu, Ivan - Popow (67' Tosun), Kurtulus, Ceylan (85' Demir), Wagner, Adin - Sosa


Legia: Skaba - Rzeźniczak, Żewłakow, Komorowski, Wawrzyniak - Manu (81' Gol), Borysiuk, Radović, Vrdoljak, Kucharczyk (61' Hubnik) - Ljuboja (90' Żyro)

Polecamy

Komentarze (618)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.