fot. Michał Terlecki

Gol z ponad połowy boiska, porażka w Gdańsku

Redaktor Kacper Buczyński

Kacper Buczyński

Źródło: Legia.Net

20.05.2023 20:00

(akt. 21.05.2023 21:09)

Legia, która przystępowała do rywalizacji w Gdańsku jako wicemistrz Polski, przegrała 0:1 z Lechią w przedostatnim meczu sezonu 2022/2023 (33. kolejka PKO Ekstraklasy). Jedynego gola, z ponad połowy boiska, w ostatniej minucie czasu doliczonego, strzelił Maciej Gajos.
PKO Ekstraklasa 2022/2023 - Kolejka 33
Lechia GdańskLechia Gdańsk
1 0

(0:0)

Legia WarszawaLegia Warszawa
20-05-2023 20:00 Gdańsk
Szymon Marciniak CANAL+ SPORT, CANAL+ 4K
45'
66'
67'
68'
77'
84'
87'
90'
Centrum meczowe
Lechia GdańskLegia Warszawa
  • 12. Dusan Kuciak

    68'
  • 5. Jakub Bartkowski

  • 23. Mario Maloca

  • 4. Kristers Tobers

  • 2. Rafał Pietrzak

  • 11. Dominik Piła

    67'
  • 6. Jarosław Kubicki

  • 28. Flavio Paixao

    45'
  • 88. Jakub Kałuziński

  • 99. Ilkay Durmus

    84'
  • 79. Kacper Sezonienko

    67'

Rezerwy

  • 1. Michał Buchalik

    68'
  • 3. Henrik Castegren

  • 7. Maciej Gajos

    84'
  • 8. Joeri de Kamps

  • 9. Łukasz Zwoliński

    67'
  • 10. Bassekou Diabate

    67'
  • 20. Conrado

  • 26. Bartosz Brzęk

  • 33. Marco Terrazzino

    45'

Po okazałym zwycięstwie nad Jagiellonią, Legii przyszło się mierzyć z Lechią. Trener Kosta Runjaić nie miał łatwego zadania przy ustalaniu składu, gdyż – jak sam określił – sytuacja kadrowa Legii była najgorsza w sezonie. Przeciwko Lechii zabrakło Filipa Mladenovicia (dyskwalifikacja z powodu zachowania po finale Pucharu Polski), Yuriego Ribeiro (po zabiegu stomatologicznym), Bartosza KapustkiTomasa PekhartaMattiasa Johanssona (problemy zdrowotne), Filipa Rejczyka (EURO U-17) i Artura Jędrzejczyka, który nie zagrał też z Jagiellonią Białystok (konsekwencja pauzy za 12 żółtych kartek).

Ze względu na spore braki, wyjściowy skład "Wojskowych" przeszedł przemeblowanie. Jak wyglądał? W bramce stanął Kacper Tobiasz. Trójosobowy blok defensywny stworzyli Lindsay RoseRafał Augustyniak i Maik Nawrocki. Na wahadłach zagrali Paweł Wszołek oraz Makana Baku. Środek pola zajęli Bartosz Slisz, JosueJurgen Celhaka. W ataku wystąpili Maciej Rosołek oraz Ernest Muci.

Legioniści spokojnie zaczęli sobotni mecz. Najpierw uderzył Muci, ale został zablokowany. Później z dalszej odległości huknął Josue, lecz i jego próba nie zakończyła się powodzeniem. W 11. minucie w polu karnym ponownie znalazł się Albańczyk, który otrzymał świetne podanie od Wszołka, ładnie przyjął piłkę równocześnie się obracając, próbował ją zmieścić przy dalszym słupku, ale na posterunku był Dusan Kuciak.

Bramka dla Legii wisiała w powietrzu. Nie udawało się jej zdobyć zagranicznej gwardii, więc sprawy w swoje ręce, po akcji w trójkącie z Mucim i Sliszem, spróbował wziąć Rosołek. Młody napastnik strzelił z całej siły, do szczęścia zabrakło mu kilkunastu centymetrów.

Po kilku atakach nastało wiele minut znacznie spokojniejszej gry. W 23. minucie Baku wyprzedził Jakuba Bartkowskiego, ruszył do przodu, odegrał do Muciego. Albańczyk znalazł się na 16. metrze i kiedy wszyscy myśleli, że uderzy, ten podał do Wszołka. Wahadłowy nie zagrał jednak dokładnie do żadnego z partnerów. Trzy minuty później serca zabiły mocniej kibicom gospodarzy, bowiem Flavio Paixao umieścił piłkę w siatce, aczkolwiek gol nie został uznany, gdyż Portugalczyk był na spalonym. Po tej akcji wydawało się, że biało-zieloni zaczynają łapać rytm, groźnie uderzał Ilkay Durmus. Z uderzenia wybili ich jednak nie legioniści, a gdańscy fani, którzy odpalili pirotechnikę. Sędzia Szymon Marciniak przerwał spotkanie na parę minut.

Po wymuszonej pauzie mecz stał się nieco nudnawy. Częściej atakowała Lechia, ale nie potrafiła stworzyć żadnego zagrożenia w pobliżu bramki Tobiasza. Przed przerwą wydarzyło się jeszcze tylko jedno wydarzenie warte uwagi, mianowicie pożegnanie Paixao. W drugiej minucie doliczonego czasu gry piłkarze obu drużyn utworzyli szpaler dla Portugalczyka, dla którego było to ostatnie, domowe spotkanie w Lechii. Zawodnik ze łzami w oczach opuścił boisko, jego miejsce zajął Marco Terrazzino. Tak zakończyła się pierwsza połowa, w której Legia zagrała bardzo dobre pierwsze dwadzieścia minut.

Drugą odsłonę lepiej zaczęła Lechia. W 49. minucie przed polem karnym znalazł się Jarosław Kubicki, uderzył, ale za lekko i do tego w środek, Tobiasz nie miał żadnych problemów z obroną. W ślady Kubickiego spróbował pójść Josue, ale jego strzał też pozostawiał wiele do życzenia.

Legia wyglądała dość niemrawo, ale w 58. minucie w drużynie z Warszawy coś drgnęło. Muci świetnie wymienił się piłką z Rosołkiem, wbiegł w pole karne, dwukrotnie uderzał z ostrego kąta, ale Kuciak nie dał się zaskoczyć. Słowacki bramkarz stanął na wysokości zadania również chwilę później. Wszołek przebiegł z futbolówką kilkadziesiąt metrów, dośrodkował, obrońcy wybili piłkę, ta trafiła do Slisza, ale jego mocne uderzenie bardzo pewnie sparował były legionista. Udane interwencje przypłacił kontuzją, w 65. minucie musiał opuścić boisko, jego miejsce zajął Michał Buchalik.

Przerwę w grze na korektę w składzie wykorzystał również Runjaić. Z boiska zszedł Rosołek, którego zastąpił Blaz Kramer, co niewiele zmieniło w grze. Mnożyły się dośrodkowania, ale nic pozytywnego z nich nie wynikało. Trener "Wojskowych" zdecydował się na kolejne roszady. Murawę opuścili Muci i Celhaka, w ich miejsce pojawili się Carlitos oraz Patryk Sokołowski.

Fajerwerków na boisku jednak nie było, były za to na trybunach. Kibice Lechii wystrzelili ich sporą liczbę, więc sędzia Marciniak po raz kolejny zdecydował się przerwać mecz, choć na krócej niż w pierwszej połowie. Po chwili bez gry, spotkanie zostało wznowione i zaraz potem świetną okazję miał Bassekou Diabate. Znalazł się z piłką sam na 18. metrze, miał odsłoniętą całą lewą stronę, lecz zdecydował się uderzyć w środek, a tam akurat stał obrońca Legii.

"Wojskowi" długo nie mogli zagrozić bramce Buchalika, w 88. minucie mieli szansę na gola. Uderzał wprowadzony za Josue Igor Strzałek, ale jego strzał odbił jeszcze Buchalik. Dwukrotnie próbował dobijać Kramer, ale nie udało mu się zmieścić piłki w siatce. Ta sztuka nie udała się też 6 minut później Augustyniakowi, który otrzymał świetne podanie od Carlitosa, lecz za daleko wypuścił sobie piłkę i golkiper Lechii zdążył go uprzedzić.

Wydawało się, że mecz zakończy się remisem, aż tu nagle Maciej Gajos odebrał piłkę Rose'owi i będąc 60 metrów od bramki, oddał strzał, który przelobował Tobiasza. Legia przegrała i w sumie sama jest sobie winna, bo zagrała po prostu słabo. Trener Runjaić będzie miał zapewne sporo pretensji do swoich piłkarzy, bo tak grać z przedostatnią drużyną w tabeli, po prostu nie wypada.

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (628)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.