Legia Warszawa - Drita Gnjilane 2:0 Goncalo Feio
fot. Marcin Szymczyk

Goncalo Feio: Mimo gorszych wyników jesteśmy świadomi swojej wartości

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

02.10.2024 14:15

(akt. 02.10.2024 16:16)

– Zagraliśmy ostatnio czwórką w obronie, słaby mecz z Pogonią przyspieszył nieco naszą planowaną zmianę ustawienia. Szukamy taktyki, w której jak najwięcej piłkarzy będzie w stanie dać najlepszą stronę siebie. Ale też styl gry Górnika był taki, że był to odpowiedni moment na zmianę – tłumaczył na środowej konferencji prasowej przed meczem z Realem Betis trener Legii Warszawa, Goncalo Feio.

O zmianie systemu

– Przejście z trójki na czwórkę obrońców w ostatnim meczu z Górnikiem? Proces podejmowania tej decyzji jest kompleksowy, moglibyśmy dotknąć wielu wątków. To zmiana, która była planowana, nie urodziła się z dnia na dzień. Nieraz mówiłem otwarcie, że chcemy mieć dwa możliwe ustawienia. Oczywiście, słabszy występ z Pogonią pomógł w podjęciu decyzji, ale – przede wszystkim – w piłce najważniejsi są piłkarze.

– Jako trener czuję się bardzo swobodnie w sferach taktycznych. Nie mam jednego systemu czy założenia, którego muszę się trzymać. Moją rolą jest to, by znaleźć ze sztabem taką formułę, w której zawodnicy będą czuli się swobodnie i by jak najwięcej z nich było najlepszą wersją siebie.

– Trzeci obszar, który spowodował tę zmianę, był sposób gry Górnika. Z punktu widzenia przygotowania sztabu co do przeciwników, zawsze jesteśmy o mecz do przodu. Będąc przed spotkaniem z Pogonią, rozmawialiśmy już o rywalizacji z zabrzanami w trochę innym ustawieniu.

– Piłka nożna jest dynamiczna. Musimy przyzwyczaić się do różnych jedenastek, konfiguracji drużyny. Jeśli gramy 4-4-2 w ataku, to nie znaczy, że musimy występować tak w obronie czy na odwrót. Futbol to w tej chwili dyscyplina, która nie jest pozycyjna.  

O Realu Betis i jego trenerze

– Manuel Pellegrini to jeden z najbardziej, jeśli nie najbardziej utytułowanych trenerów, którzy odwiedzali stadion przy Łazienkowskiej.

– Real Betis ma dużo jakości, własny styl, lubi narzucać swoje warunki z piłką w trakcie każdego spotkania, niezależnie z kim gra.

– Mimo że adaptujemy pewne rzeczy w przygotowaniach do meczu, rozmawiamy i wzmacniamy poszczególne kwestie, to chcemy mieć tożsamość. Pragniemy wygrywać danym sposobem, będąc wiernymi własnym ideałom. Uważam, że moja drużyna jest w stanie to robić.

– Oczywiście, momentami będziemy pewnie musieli cierpieć, bronić się, Betis zapewne nieraz będzie nas spychał do niskiej defensywy – to na pewno okaże się częścią spotkania. Plan meczowy nie może polegać jedynie na tym, co mamy robić bez piłki, tylko przede wszystkim na tym, co należy wykonywać z futbolówką. Chodzi o to, by mieć tożsamość, osobowość i charakter, by pokazać nasz styl. Na pewno nie chcemy z tego rezygnować.

– Cele na Ligę Konferencji? Musimy być świadomi, że mamy trudnych rywali – w pucharach nie ma łatwych przeciwników. Jesteśmy świadomi swojej wartości. Sztuką nie jest to, by posiadać takie podejście przy samych zwycięstwach, tylko wtedy, gdy moment jest trochę gorszy. Zanim tu trafiłem, ta drużyna udowodniła, że potrafi grać świetnie w Europie.

– Format rozgrywek się zmienił, to pewna niewiadoma. Z wyliczeń, które robiliśmy, wynika, że 8 – 9 punktów powinno wystarczyć do awansu do kolejnej fazy, ale nie ma co myśleć o nich na konferencji, tylko trzeba je wyszarpać na boisku. W czwartek mamy pierwszą okazję, teoretycznie z jednym z dwóch – trzech największych kandydatów do triumfu w Lidze Konferencji – w tym momencie, oprócz Betisu, jest to Chelsea.

– Zagramy u siebie z teoretycznym faworytem, czyli Realem Betis. Mamy pierwszą okazję do zdobycia trzech punktów. Jeśli to zrobimy, to po przerwie reprezentacyjnej pojedziemy do Serbii, gdzie zmierzymy się z FK TSC Backa Topola, znowu z myślą o zwycięstwie. Zobaczymy, gdzie nas to doprowadzi. Niezależnie z kim będziemy rywalizować, nasze podejście i przygotowanie do meczu się nie zmieni. To jest futbol, o wyniku decyduje się na boisku, nie poza nim.

O powołaniach do reprezentacji dla Kapustki i Oyedele

– To wynik i potwierdzenie pracy tych piłkarzy – na treningu oraz poza nim, poziomu prezentowanego w trakcie spotkania – a także drużyny i sztabu.

– Żaden zawodnik nie może sam osiągnąć sukcesów indywidualnych w sporcie zespołowym. Jeśli drużyna bym im nie pomagała na co dzień i na meczach, to by tego nie zrealizowali. Sztab indywidualnie pracuje z piłkarzami.

– Bardzo się cieszymy. To też pokazuje, że sport jest nieprzewidywalny. Bartek był 8 lat poza kadrą, ale teraz dostał nagrodę. Warto było wierzyć, ciężko pracować, wykazywać się dyscypliną i konsekwencją, która mocno zadziałała.

– Oczywiście, jesteśmy teraz w słabszym momencie pod względem wynikowym, ale trzymamy się konsekwencji. Nie pracujemy gorzej niż dwa czy trzy tygodnie temu. Wierzymy, że konsekwencja przyniesie efekty. Kapustka w to uwierzył, dlatego dostał się do reprezentacji.

– Maxi? Piłka nożna lubi takie historie. Jak powiedziałem po meczu z Górnikiem, że szykujemy następnego kadrowicza, to nie myślałem, że nastąpi to tak szybko – wtedy nie wiedziałem, że dostanie powołanie. Uważam, że to potwierdzenie, jak wielkie wrażenie zrobił jego występ w sobotnim spotkaniu. Według mnie, to efekt jego skupienia na pracy.

– Oyedele przyszedł z Manchesteru United, na początku praktycznie nie trenował, bo od razu pojechał na zgrupowanie młodzieżowej reprezentacji, nie było go z nami przez dwa tygodnie. Potem musiał trochę poczekać, dostosować się do zasady w drużynie. Zrobił to kapitalnie, zarówno jeśli chodzi o relacje z zawodnikami, jak i zrozumienie, pracę, wykonanie swojej roli.

– Maxi odbył dwa pełne mikrocykle z naszym zespołem. Najpierw wszedł na boisko w trudnym momencie meczu z Pogonią. Dał pozytywną odpowiedź, tak jak w spotkaniu z Górnikiem, które zaczął od początku. Najbardziej cieszy mnie to, że nie widzę u niego żadnej zmiany po świetnym występie i powołaniu do kadry.

– Wiem, że Blaza Kramera nie ma już z nami, ale pomogliśmy mu w powrocie do marzeń, gdyż został powołany do kadry Słowenii po dłuższej przerwie. We wtorek pisał, dzwonił, podziękował drużynie, sztabowi. To kolejna kwestia, która też cieszy. Jestem przekonany, że ze względu na sposób naszej pracy, będą kolejne takie historie.

WYPOWIEDŹ RAFAŁA AUGUSTYNIAKA, ZAWODNIKA LEGII:

– Przede wszystkim chcę powiedzieć, że drużyna stoi za trenerem. Chcemy, by dalej nas prowadził, był z nami. To naprawdę świetny fachowiec i człowiek, mamy kapitalne relacje.

– Atmosfera w zespole? Nasze ostatnie wyniki nie są najlepsze, ale cały czas jest pozytyw w drużynie. Wierzymy, że jesteśmy w stanie wszystko odwrócić, tak naprawdę sezon dopiero się zaczął. Liga Konferencji to dla nas kolejne wyzwanie, możliwość pokazania się w Europie.

– Mecz z Realem Betis to dla nas szansa, by zaprezentować się, zrehabilitować przed kibicami i bardziej w siebie uwierzyć. Jeśli zagramy dobrze, mądrze – co udowadnialiśmy wcześniej, potrafiąc rywalizować z mocnymi przeciwnikami w Europie – to na pewno podbuduje to nasze morale, mentalność i przystąpimy do kolejnych spotkań z jeszcze większą wiarą, pokażemy, że możemy wygrywać.

Polecamy

Komentarze (41)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.