Grano dzisiaj (7.09). Porażka z Bayernem

Trzecie miejsce w lidze w sezonie 1987/1988 dało przepustkę do gry w Pucharze UEFA, ale los nie oszczędził zespołu prowadzonego przez Andrzeja Strejlaua. Już w I rundzie, czyli 1/32 finału, legioniści trafili na Bayern Monachium. Wprawdzie karierę zakończył Paweł Janas, ale latem pozyskano Jacka Bąka z Zawiszy oraz dwójkę graczy ŁKS: Ryszarda Robakiewicza (brata Zbigniewa) i Stanisława Terleckiego. Ten ostatni doczekał się w końcu gry w klubie z Łazienkowskiej, mając 33 lata.

Bayern to była wielka klasa. Choć Legia miała dobry zespół, inny wynik niż awans Bawarczyków byłby sensacją. Zanim piłkarze wybiegli na boisko, doszło do ciekawego zdarzenia. Otóż potyczka z niemieckim zespołem stała się okazją do zarobku. Zwrócono się do Andrzeja Grajewskiego, odpowiadającego za marketing w firmie Muellermilch, z prośbą o pomoc w załatwieniu reklamy na koszulki. Rzutki biznesmen szybko zadziałał i na trykotach legionistów pojawił się… Kalinka Kefir. – To było zsiadłe mleko, ale cholernie dobrze się sprzedawało jako kefir – opowiadał po latach Grajewski. Legioniści wyszli na murawę Stadionu Olimpijskiego w białych koszulkach ze wspomnianym napisem. Nie miały one nic wspólnego z barwami klubu, nawet charakterystyczna "eLka" była mikroskopijnych rozmiarów.

W pierwszym meczu, który odbył się 34 lata temu, warszawiacy przegrali na wyjeździe 1:3. Jedynego gola dla Legii strzelił Krzysztof Iwanicki.