Domyślne zdjęcie Legia.Net

Iwański: Braki są do nadrobienia

Mariusz Ostrowski

Źródło: Przegląd Sportowy

21.07.2010 08:29

(akt. 15.12.2018 20:48)

- Z dnia na dzień jest coraz lepiej. Bywa, że stworzymy fajną akcję, ale w tym decydującym momencie ktoś podaje w lewo, a ten do którego zagrywana jest piłka biegnie w prawo. Jednak to jest do nadrobienia. Dla mnie ważne jest, że w każdym kolejnym meczu widać postęp jeśli chodzi o atak pozycyjny. Do Francji przyjechaliśmy zmierzyć się z silnymi zespołami i zobaczymy, jak to będzie wyglądać na tle tych drużyn - twierdzi pomocnik Legii Warszawa, Maciej Iwański.

Co dał wam ten przegrany mecz z Bordeaux?

- Przede wszystkim pokazał, że pewne rzeczy chcemy robić na boisku zbyt szybko. Kiedy opanowaliśmy grę, potrafiliśmy się utrzymać przy piłce, rozgrywaliśmy tę piłkę, to od razu wszystko wyglądało inaczej, drużyna była spokojniejsza. Bardzo chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony, czasem aż za bardzo i wychodziło odwrotnie. Jednak jestem zdania, że wcale nie było tak źle, jak wskazuje na to wynik. Rywale mieli w pierwszej połowie trzy stuprocentowe sytuacje i zdobyli dwie bramki. My też trzy i ani jednego gola.

Jednak rezultat 1:4 poszedł w świat.

- To oczywiste, że rozlicza się nas z wyników, a nie za to jak gramy. Brakuje nam jeszcze dotarcia, jesteśmy trochę zmęczeni treningami, ale od razu zastrzegam, że nie jest to broń Boże tłumaczenie.
Nie zapominajmy jednak, że mierzyliśmy się z bardzo dobrym przeciwnikiem. Przecież Bordeaux było rok temu mistrzem Francji, kilka miesięcy temu prowadziło w Ligue 1 i wydawało się, że obroni tytuł. To zespół regularnie występujący w europejskich pucharach. Nie ma się co oszukiwać, na papierze to lepsi zawodnicy od nas, ale to nie znaczy, że muszą nas ogrywać. Dlatego wyciągniemy odpowiednie wnioski z tej lekcji. Jednak uważam, że mieliśmy też momenty naprawdę dobrej gry. Kiedy te dobre momenty wydłużymy na całe spotkanie, wszystko będzie jak należy

Nie zaczęliście tego meczu ze zbyt dużym respektem dla przeciwnika? Mając duży potencjał w środku pola zupełnie go nie wykorzystywaliście.

- Mnie też się nie podobało, że wystrzeliwaliśmy takie "balony" z obrony do ataku, ale gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Nie przestraszyliśmy się rywala, po prostu Bordeaux przewyższało nas pod względem zgrania.

Dziś był pan kapitanem zespołu. Zostanie pan nim już na stałe?

Na razie pełnię tę rolę, bo inni albo odeszli, albo są kontuzjowani. To oczywiście wielkie wyróżnienie, ale będę się cieszył, jeśli opaskę przejmie ktoś inny, a my będziemy wygrywać.

 

rozmawiał: Adam Dawidziuk

Polecamy

Komentarze (19)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.