Jakub Dziółka
fot. Marcin Szymczyk

Jakub Dziółka: W pierwszej połowie byliśmy lepsi niż Legia

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

05.12.2024 21:10

(akt. 06.12.2024 00:09)

– Zaczęliśmy bardzo dobrze, kontynuowaliśmy niezłą grę w pierwszej połowie. Myślę, że w tej części meczu byliśmy nawet lepsi niż rywale – mówił po domowej porażce z "Wojskowymi" (0:3), w 1/8 finału Pucharu Polski, trener I-ligowego ŁKS-u, Jakub Dziółka.

– Jeśli prezentujesz się tak dobrze i jesteś skuteczny w grze, to musisz wykorzystać przynajmniej jedną sytuację. Szanse nie były 100-procentowe, ale na tyle dobre, by strzelić choćby jednego gola.

– Chodziło o to, by w przerwie poprawić to, co nie do końca działało i dalej realizować cele. Bramka zdobyta przez Legię na pewno mocno utrudniła nam płynną grę. Nie byliśmy już na tyle dobrzy w pressingu i działaniach indywidualnych, by kontrolować mecz poprzez ten aspekt.

– Duża jakość piłkarzy Legii, widoczna na boisku, spowodowała, że straciliśmy drugą i trzecią bramkę, ale od początku postawa moich zawodników była bardzo dobra – tak, jak nastawienie w kontekście tego, by wygrać i awansować do kolejnej rundy. Tak się nie stało, lecz chciałbym, by dla wielu graczy była to solidna lekcja i pokazanie, że da się rywalizować z każdym.

– Wracając do pierwszej połowy – w niektórych momentach zabrakło nam jakości indywidualnej w działaniach, by podjąć lepsze decyzje o strzale, wypełnieniu pola karnego czy dograniu w "szesnastkę". Nasi zawodnicy muszą codziennie nad tym pracować.

– Pierwszą bramkę straciliśmy po wrzucie z autu – było dośrodkowanie, przegraliśmy pojedynek w powietrzu, Olek obronił, ale nie odbudowaliśmy drugiej strefy. To błąd taktyczny w naszych działaniach. Drugi gol? Strata w środku. Wiedzieliśmy, jak mocną fazę przejściową ma Legia Warszawa, która od razu wykonuje ruchy za linię obrony, i jaką jakością dysponują jej piłkarze, którzy bardzo szybko wchodzą w pole karne. Trafienie padło po strzale Guala, po rykoszecie. Kamil (Dankowski – red.) wie, że mógł troszeczkę lepiej zachować się w obronie, ale wiedział też – poprzez nasze analizy – co będzie chciał robić Marc, który często wchodzi w dryblingi, gra na zamachy.

– Przed nami ostatni mecz ligowy w 2024 roku. Będziemy chcieli zwyciężyć, powtarzając dobrą połowę przez całe spotkanie z Arką Gdynia.

Polecamy

Komentarze (48)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.