Jan Urban żałuje, że nie doszło do meczu z Legią
07.08.2011 13:22
Najsilniejsze kluby czasem zakładają, że będą narzucać swój styl i niech rywal się martwi. W Legii też dostosowywał pan taktykę do rywala, gdy przyjeżdżała taka Odra Wodzisław?
- No nie. Widzi pan, z dostosowaniem taktyki do przeciwnika to też nie jest do końca tak, bo drużyna uzależnia się za bardzo od tego przeciwnika... A drużyna musi wiedzieć co gra i jaki ma styl. W zależności od tego z kim gra i gdzie – troszeczkę może się to zmienić. Na przykład: zespół bardziej wysunięty od swojej bramki lub grający głęboko. Grający szeroko albo zawężający pole gry. Zależy jakich zawodników ma przeciwnik na bokach czy w środku. To jest ta strategia. My gramy swoje, ale kiedy gramy swoje? Wtedy, gdy jesteśmy przy piłce. Ale jak gramy bez piłki, to już często jest uzależnione od tego, jak gra przeciwnik i gdzie ma swoje najważniejsze atuty. Natomiast swój styl gry pokazuje się wtedy, kiedy jest się przy piłce.
Zgadza się, tylko są w Polsce drużyny, które mają taki styl, żeby jak najmniej być przy piłce, bo gubią się w ataku pozycyjnym.
- To jest też mądrość trenera, jeśli wie, że takich ma zawodników, to tak ustawia zespół. Pozwala, oddaje inicjatywę przeciwnikowi i szuka kontrataku. Gdzieś wywalczyć jakiś rzut wolny. I jest w tym jakiś sens. Każdy stara się wykorzystać jak najlepiej potencjał, jaki ma w drużynie. Skoro uważa ktoś, że jego piłkarze nie mają pojęcia o grze piłką i zaraz ją tracą i sami prowokują kontrataki, no to tak grają. I jeśli mentalnie się zawodnicy na to nastawią, uświadomią, że muszą tak grać, bo inaczej nie mają szans, to będą to robili. Z przekonaniem oczywiście.
Jakieś plany transferowe?
- Byliśmy zainteresowani pewnymi graczami zagranicznymi, ale nawet jak oni przyjdą, to ja nie będę trenerem takim, że jak ktoś tylko przyjdzie zza granicy, to od razu dostanie dużą kasę i gwarancję, że będzie grał. Nie. Doprowadzimy do tego, że w Zagłębiu zawodnik zagraniczny będzie musiał być lepszy od tego, którego mam na ławce i jest Polakiem. Jeśli nie, to nie będzie grał. Ja też takie sytuacje przeżyłem, w Hiszpanii początkowo grać mogło tylko trzech obcokrajowców. Później więcej, ale zawsze musiałem być lepszy od Hiszpana. To dano mi do zrozumienia bardzo dosadnie.
Dzisiaj już pan wie czemu w tej Legii nie wyszło tak jak tego tam oczekiwano?
- Nie lubię wracać do nie wiadomo czego. Powiem krótko: jestem z pobytu w Legii zadowolony. Pracowałem w takich warunkach, jakie były i uważam, że zrobiłem naprawdę bardzo przyzwoity wynik. Chociaż w danym momencie ktoś temu zaprzeczał, to dzisiaj wielu z tych ludzi myśli podobnie jak ja. Bo z perspektywy czasu, często dane osiągnięcia nabierają mniejszej lub większej wartości.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.