News: Kilka spostrzeżeń po meczu z Zagłębiem Lubin

Kilka uwag i spostrzeżeń po meczu ze Sportingiem - Legia walcząca!

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

09.12.2016 18:06

(akt. 21.12.2018 15:37)

Na mecze Legii chodzę regularnie od 1993 roku a więc już 23 lata, ale środowy wieczór należał do tych najprzyjemniejszych w mojej historii na Ł3. To mecz, który zapamiętam na lata i o którym będziemy wszyscy jeszcze nie raz wspominać. Czas na kilka uwag i spostrzeżeń po meczu ze Sportingiem Lizbona.

Niesamowity Odjidja – Wprawdzie trener Jacek Magiera powiedział po spotkaniu, że nikogo nie należy wyróżniać za ten mecz, bo wszyscy zasłużyli na pochwały, ale jeden zawodnik wybijał się wyjątkowo. Mowa o Vadisie Odjidji-Ofoe, który zagrał najlepszy mecz w barwach Legii. Był wszędzie, pomagał w obronie, rozgrywał, zbiegał na skrzydło. Walczył za dwóch, pokrzykiwał, mobilizował kolegów. Jeśli miałbym ten mecz w wykonaniu Belga do czegoś porównać, to do głowy przychodzi mi tylko występ Ivicy Vrdoljaka w spotkaniu z Lechem – wtedy od 44 minuty graliśmy w osłabieniu, remisowaliśmy 1:1 i wygraliśmy dzięki niesamowitej postawie kapitana, który był niczym gladiator czy nieustraszony wojownik, który w pojedynkę rozprawiał się w kolejnymi przeciwnikami. Tak było też w środę – Odjidja był pewny siebie i swoich umiejętności, nie tylko wchodził w bezpośrednie pojedynki z rywalami, ale też większość z nich wygrywał czasem ośmieszając przeciwnika. Akcja, w której z łatwością radził sobie z graczami Sportingu i zmusił Carvalho do faulu i w konsekwencji drugiej żółtej kartki znamionuje najwyższą klasę. Naprawdę super, że udało nam się sprowadzić takiego grajka i że trener potrafił dojść z nim do porozumienia i robi właściwy użytek z jego umiejętności.


Taktyczna perfekcja – Legioniści mieli plan na ten mecz nakreślony przez sztab szkoleniowy i co najważniejsze, potrafili go realizować. Raz grali krótkimi podaniami z pierwszej piłki, by po chwili zrobić długi przerzut do Aleksandara Prijovicia. Tym razem nie było optymistycznej gry do przodu, wszyscy bronili, cały zespół angażował się w grę defensywną. To zaskoczyło przeciwników, mówił o tym po spotkaniu trener Jorge Jesus. Gracze Jacka Magiery z żelazną konsekwencją grali swoje i zagrali niemal idealnie. Przed meczem każdy obawiał się o grę defensywną zespołu, okazało się, że niepotrzebnie. Legioniści wypadli znakomicie, każdego z obrońców można pochwalić. Michał Pazdan grał jak na Euro, świetnie współpracował z nim Jakub Rzeźniczak, pewność siebie biła z każdego zagrania Bartosza Bereszyńskiego, a po Adamie Hlousku nie widać było, że ostatnio głównie się leczył. Pomagali bardzo w grze defensywnej i Thibault Moulin i Michał Kopczyński, ale wracali się w pole karne też Miroslav Radović czy Guilherme. Przypominam sobie tylko jedno spotkanie na podobnym poziomie taktycznym - z Rapidem w Bukareszcie gdy podopieczni Macieja Skorży wygrali 1:0 po golu "Rado".


Ambicja i zaangażowanie – To był mecz, gdzie każdy z piłkarzy Legii jeździł tyłkiem po murawie. Przyznam się szczerze, że dawno nie widziałem tak grającej drużyny. Wiedziałem, że Miroslav Radović potrafi rozgrywać, dryblować i strzelać, ale że tak walczyć w defensywie to nie. A „Rado” zjawiał się często we własnym polu karnym i doświadczeniem wymuszał faul. Po przechwycie na boku obrony potrafił ruszyć z rajdem i minąć 2-3 rywali, którzy często uciekali się do faulów. „Kopa” znakomicie czytał grę, notował wiele przechwytów i nie miała wpływu na niego żółta kartka na początku spotkania. Niesamowitym wręcz zaangażowanie wykazywał się Thibault Moulin, nie było straconych piłek dla Aleksa Prijovicia. Na pochwałę zasłużyli wszyscy, to była Legia walcząca!


Mądrość trenera – Jakiś czas temu Michał Kucharczyk powiedział w rozmowie z „Przeglądem sportowym”, że trener Magiera jest tak inteligentny, że czasem jak do nich mówi, to nie wiedzą co mu odpowiedzieć. Teraz widać, że to trener wizjoner, mądry i rozumiejący piłkę o wiele bardziej niż inni. Po meczu z Lizbonie przegranym 0:2 powiedział – Zejdźmy na ziemię. Naszym celem najpierw jest strzelenie gola w Lidze Mistrzów, później ugranie punktu, a na koniec zwycięstwo. Jak widać plan udało się zrealizować w 100 procentach. Najpierw był gol w Madrycie, później remis w spotkaniu z Realem, a na koniec wygrana ze Sportingiem. Po spotkaniu w Dortmundzie przyznał: - Dostaliśmy bęcki, ale taka lekcja była nam potrzebna. I faktycznie wydaje się, że Legia nie zagrałaby tak zbilansowanego meczu w defensywie i ofensywie, gdyby nie bolesna lekcja na Signal Iduna Park. Nie byłoby w środę rajdów lewą stroną Jakuba Rzeźniczaka, gdyby nie mecz w Niemczech na tej pozycji. Po spotkaniu ze Sportingiem powiedział: - Chcemy przenieść intensywność z Ligi Mistrzów do Ekstraklasy i dzięki temu podnieść poziom całej ligi. Jeśli inni też zaczną grać z w większą intensywnością, to w przyszłości europejskie puchary będą nie tylko w Warszawie, ale też w Poznaniu, Gdańsku czy Krakowie. Bardzo bym tego chciał – mówił „Magic”. Pozostaje mieć nadzieję, że i te słowa się sprawdzą.


Metamorfoza – To aż nieprawdopodobne jaką przemianę przeszedł zespół Legii w ostatnich miesiącach. Nie tak dawno Legia po bojach z Dundalk awansowała do Ligi Mistrzów, ale zrobiła to w takim stylu, że prawie nikt na stadionie nie potrafił się cieszyć z tak upragnionego od lat sukcesu. Zęby bolały przez pełne 90 minut gry. Potem była Borussia Dortmund i najgorszy mecz Legii jaki pamiętam – porażka 0:6 nie była najgorsza, ale brak stylu, wizji, wiary i można by tak długo wyliczać. Piłkarze po meczu skrywali twarze w dłoniach, było im wstyd, a trener Besnik Hasi na pomeczowej konferencji prasowej opowiadał, że nic się nie stało, że przed nimi o wiele ważniejszy mecz z Zagłębiem Lubin… Nastąpiła oczekiwana zmiana trenera, nowym został Jacek Magiera i wszystko odmienił jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Kolejni piłkarze osiągnęli znakomitą dyspozycję, przekraczali kolejne bariery. Drużyna z nudnej i bez jajecznej stała się widowiskowa, a zawodnicy walczą zgodnie z hasłem jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Teraz Legię chce się znów oglądać, a po zakończeniu jednego meczu, nie można doczekać się następnego. To naprawdę niesamowita historia.

Polecamy

Komentarze (24)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.