News: Kilka spostrzeżeń po meczu z Zagłębiem Lubin

Kilka uwag po meczu z Borussią - Hasi się pogubił

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

15.09.2016 11:57

(akt. 21.12.2018 15:37)

To, że Legia Warszawa przegrała mecz z Borussią Dortmund nikogo nie dziwi i nie zaskakuje. To było do przewidzenia. Jednak styl w jakim tego dokonała już tak. Kolejny raz widzieliśmy zlepek piłkarzy, który nie jest zespołem, a na boisku nie ma ani wiary, ani nadziei na sukces. Czas na kilka uwag i spostrzeżeń po meczu z BVB.

Brak stabilizacji, eksperymenty – Niestety po meczu z Borussią trudno napisać cokolwiek pozytywnego. Trener Besnik Hasi udowodnił, że nie panuje nad kadrą, nie potrafi właściwie ocenić sytuacji i zachowuje się jakby grał w ruletkę, a nie prowadził drużynę piłki nożnej. Parę stoperów utworzyli gracze, którzy nigdy wcześniej ze sobą nie grali. Skoro taki był plan, to czemu Maciej Dąbrowski nie zagrał cztery dni wcześniej w Niecieczy? Przynajmniej złapałby nić porozumienia z Jakubem Czerwińskim. W pierwszym składzie zobaczyliśmy Walerego Kazaiszwilego, który odbył dwa treningi z zespołem i nie mógł nie tylko być zgranym z resztą, ale pewnie nawet nie wiedział kto jak się nazywa. Do gry wszedł Michaił Aleksandrow, którego cztery dni wcześniej nie było nawet w kadrze meczowej. Na ławce usiadł zdrowy Miroslav Radović, a na boisku był Thibault Moulin, który już na rozgrzewce narzekał na uraz. I można by tak bez końca, w tym co robi Albańczyk brak jest jakiejkolwiek logiki.


Brak pomysłu na grę – To naprawdę niesamowite, ale w grze Legii nie widać żadnego pomysłu, koncepcji nakreślonej przez trenera. Patrząc na mecze za czasów Henninga było wiadomo, że to zespół chcący się długo utrzymywać przy piłce, wymieniający kolejne podania korzystający z szybkich skrzydłowych. Legia Czerczesowa to gra agresywna, wysokim pressingiem, już na połowie rywala. A Legia Hasiego to… Legia bezradna, bez pomysłu na cokolwiek, formacje poruszające się chaotycznie. Trener opowiada o tym, że jego zespół ma się utrzymywać przy piłce, szybko ją wymieniać, grać ofensywnie, ale nie ma to żadnego przełożenia na boisko. Naprawdę żal patrzeć na to, jak wygląda Legia na boisku. Wszystko zostało rozmontowane. Dziś przy Łazienkowskiej jest wielu fajnych piłkarzy, ale nie ma ani drużyny, ani trenera.  Nie ma też większych nadziei na to, że wkrótce ten stan ulegnie zmianie.


Ten projekt trzeba zakończyć – Już przed meczem trener Besnik Hasi zakładał, że jego zespół może mieć problem z wyjściem z własnej połowy boiska – na pewno w ten sposób nie buduje się morale zespołu. W dodatku jeśli trener sam nie wierzy w to co robi, to jak mają w niego uwierzyć piłkarze, jak ma być dla nich autorytetem? Po meczu Hasi zapytany o eksperymenty personalne odparł, że przecież to zawodnicy Legii, zostali kupieni to zagrali… A potem zaczął opowiadać o ważniejszym meczu z Zagłębiem Lubin. Nie wiem dla kogo ten mecz jest ważniejszy – z pewnością nie dla właścicieli, kibiców i samych piłkarzy. Jedyne co przychodzi mi do głowy, to że to ważniejszy mecz dla niego i jego przyszłości. Jeśli Legia znów zagra bez stylu, jeśli znów nie wygra na własnym obiekcie, to władze klubu w końcu powinny zdobyć się na odwagę, uderzyć w pierś, przyznać do błędu i pożegnać ze szkoleniowcem. Niestety ale ten ryzykowny pomysł się nie udał i z tej mąki chleba już raczej nie będzie. Wypadałoby się też zastanowić nad następcą, zrobić lepsze rozeznanie i wywiad środowiskowy, którego ewidentnie zabrakło przy zatrudnieniu Albańczyka. A może już czas na polskiego trenera?


Przepaść – Kiedy 21 lat temu Legia grała w Lidze Mistrzów i jeden z włodarzy Bayernu Monachium powiedział, że takie kluby jak m.in. Legia nie powinny grać w Lidze Mistrzów, gdyż do niej nie pasują, to byłem oburzony. Po prostu się z tym nie zgadzałem, sportowo Legia nie odstawała od najlepszych. Gdyby dziś ktoś te słowa powtórzył, to niestety ale miałby wiele racji. Sportowo Legia aktualnie i w słabej lidze polskiej nie wygląda dobrze. Na tle Borussii wyglądała, jakby trochę z innej rzeczywistości. Rywale wymieniali podania w poprzek boiska, a formacja obronna nawet nie nadążała za tempem, nie przemieszczała się na czas. Luki między formacjami były tak wielkie, że rywale mogli przykucnąć z piłką, rozejrzeć się, wstać i pobiec dalej. Przeciwnicy byli szybsi, agresywniejsi, my zawsze spóźnieni o jedno czy dwa tempa. Niestety ale sprowadzeni do Legii piłkarze wciąż nie zdają sobie sprawy z tego, w jakim klubie grają, o jakiej specyfice. W szatni jest istna wieża Babel, język polski nie jest zbyt popularny. I szkoda, że w dwa lata zniszczono naprawdę fajny zespół. Ten z meczów z Celtikiem byłby w stanie nawiązać walkę z BVB. Może by nie wygrał, może nie zremisował, ale grałby z Niemcami w piłkę. 


Rekordowa porażka – Legia przegrywając 0:6 z Borussią Dortmund pobiła dwa niechlubne rekordy w historii klubu. Poniosła najwyższą porażkę w europejskich pucharach i najwyższą porażkę na własnym stadionie w 100-letniej historii. Niestety patrząc na to jak wygląda Legia na boisku wydaje się, że to może nie być ostatnie słowo. Real grając w Madrycie przed własną publicznością na choćby 60 procent możliwości może wbić nam bardzo dużo bramek. Smutne, ale prawdziwe.

Polecamy

Komentarze (132)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.