Kilka uwag po meczu z Napoli - rywal był po prostu za silny
03.10.2015 09:10
Różnica klas – Piłkarze Legii zagrali z Napoli bardzo ambitnie, z zębem, zaangażowaniem. Przez wiele minut mecz był wyrównany, dobrym pomysłem było trzech stoperów – wydaje się, że to zaskoczyło Włochów, którym trudniej było o klarowne sytuacje. Ale nie oszukujmy się, gracze Napoli, to po prostu półka wyżej. Gdy słyszę pomeczowe wypowiedzi legionistów, że mogli pokusić się o remis, a nawet o wygraną, to mam wrażenie że albo ktoś się oszukuje, albo sam nie wierzy w to co mówi. Włosi zagrali z nami w lekko rezerwowym składzie, trzech zawodników z podstawowego składu zostało w Neapolu, a najlepszy napastnik usiadł na ławce rezerwowych. Włosi byli dla nas łaskawi, zagrali z nami na pół gwizdka, mniej więcej tak, jak my z Termaliką. Napoli było po trudnym meczu z Juventusem i w przede dniu rywalizacji z Milanem. Zawodnicy chcieli wygrać jak najmniejszym nakładem sił, trener również. Gdyby coś szło nie tak, to by podkręcili tempo i strzelili kilka goli. O tym jaka jest różnica między naszymi zawodnikami, a graczami włoskiego klubu najlepiej świadczyła akcja Gonzalo Higuaina. Wszedł na ostatnie minuty by podtrzymać rytm meczowy, rozruszać się i zrobił akcję taką, że wszyscy wstali i klaskali.
Nikt nie ma pretensji – po takim meczu nikt do piłkarzy Legii nie ma żadnych pretensji. Każdy widział, że chcieli zagrać jak najlepiej, dawali z siebie wszystko, zostawili trochę zdrowia na murawie. Nie wyszło, bo rywal był po prostu zbyt silny. I gwarantuję, że gdyby podobnie wyglądało zaangażowanie piłkarzy Legii w meczu z Termaliką, to też nikt by nie miał pretensji o remis. To jest sport i takie rzeczy się zdarzają. Tyle, że tamto spotkanie wyglądało zupełnie inaczej i na tym poprzestańmy. Każdy z nas chce ten mecz wymazać z pamięci. Sytuacja w grupie jest ciekawa. Po dwóch meczach komplet punktów mają Duńczycy, na papierze często wskazywani jako najsłabsza drużyna. Wiele się jeszcze może wydarzyć, tylko trzeba zacząć grać i zdobywać punkty.
Nikolić na ławce rezerwowych – Trener Berg zaskoczył zestawieniem wyjściowej jedenastki, przyznał to po meczu nawet trener gości Maurizio Sarri. Zaskoczył też kibiców i dziennikarzy. Najlepszy strzelec drużyny, jedyny piłkarz który jest regularny w tym co robi, wybierany w kolejnych miesiącach jako najlepszy gracz ekstraklasy, usiadł na ławce rezerwowych. Przypomniał mi się manewr Pawła Janasa w Szwecji gdy na ławce mecz z IFK zaczął Leszek Pisz. Polakowi wtedy wyszło, „Piszczyk” wszedł na boisko i zdobył kluczową bramkę głową. Norwegowi nie wyszło, a po meczu kibice kręcili głowami, że to już szczyt dziwnych decyzji w wykonaniu szkoleniowca. Inni szydzili, że nasz trener był honorowy. Skoro Sarii zaczął bez Higuaina, to Berg honorowo bez Nikolicia.
Świetna atmosfera – Kibice Legii na wyjście piłkarzy zaprezentowali efektowną oprawę z hasłem "You gotta fight for your right". Towarzyszyła temu pirotechnika, widok był naprawdę imponujący. Potem przez całe spotkanie trwał głośny i bezustanny doping. Trener Napoli był zachwycony zachowaniem kibiców. - Publiczności gratuluję stworzenia fantastycznej atmosfery. Graliśmy na pięknym stadionie z wielkimi kibicami, którzy wspaniale dopingowali przez całe spotkanie – mówił Sarri. Fanom dziękował również Berg. - Nasi kibice stworzyli dzisiaj fantastyczną atmosferę i przykro mi, że nie potrafiliśmy sprawić im więcej radości - mówił Berg. Z pewnością opinii trenerów nie podzieli UEFA, możemy się spodziewać kary za pirotechnikę. Ciekawe jak długo to co wprawia w zachwyt będzie karane przez UEFA? Słuchając takich wypowiedzi jak po meczu w Warszawie i potem widząc komunikat europejskiej centrali o karach mamy słuszne wrażenie, że ktoś się pomylił…
Smutny Berg – Trener Legii był tego dnia smutny, nie wyszedł na rozgrzewkę piłkarzy. Jakby chciał uniknąć spojrzeń i pytań o jego przyszłość przy Łazienkowskiej. Po meczu w dalszym ciągu miał zafrasowaną minę. Zapytany o to co dalej odparł, że nie jest głupi, że jest świadomy tego co może się wydarzyć. Wprawdzie wspomniał o tym, że nikt z klubu z nim nie rozmawiał o zmianie trenera, o jego dymisji, ale zaznaczył, że wcale nie jest powiedziane, że dziennikarze nie mają lepszej wiedzy w tym temacie. Norweg był tego dnia smutny i jakby pogodzony z losem jaki go może spotkać. Czy spotkanie w Zabrzu z Górnikiem będzie jego ostatnim na ławce trenerskiej Legii? Przekonamy się już niedługo, ale wiele na to wskazuje, że tak może być.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.