Domyślne zdjęcie Legia.Net

Koloryt szarej polskiej ligi

Jakub Grzeszkowski

Źródło: Legia.Net

22.11.2009 21:10

(akt. 16.12.2018 21:17)

Jeszcze niespełna dwa tygodnie temu mało kto by się spodziewał, że liga nabierze rumieńców. Obecny mistrz kraju, krakowska Wisła, wyraźnie prowadziła w tabeli Ekstraklasy, ze spokojem obserwując jak radzą sobie inni. Główny kontrkandydat „Białej Gwiazdy” do mistrzowskiego tytułu, a więc warszawska Legia, nie zdobywała regularnie punktów z teoretycznie słabszymi zespołami. W walce o ligowy prym długo na drugiej lokacie utrzymywał się Ruch Chorzów, który był w cieniu walki Legii z Wisłą.

To sprawiło, że „Wojskowi” na potyczkę z wiślakami jechali z nożem na gardle. Wiele mówiło się, iż w przypadku porażki stołecznych piłkarzy liga po prostu stanie się monotonna, a Wisła będzie skutecznie ciułała punkty nie grając porywającego futbolu. Tak się jednak nie stało i za sprawą bramki Miroslava Radovicia w 34. minucie meczu, Legia wygrała wyjazdowy mecz z „Białą Gwiazdą” pierwszy raz od 12 lat. Dzięki temu warszawianie zbliżyli się w ligowej tabeli do liderującej Wisły na 4 punkty.

W tej kolejce piłkarskiej Ekstraklasy oczy kibiców zwrócone były przede wszystkim na mecze derbowe byłej i obecnej stolicy kraju oraz pojedynek Lecha Poznań z Ruchem Chorzów. Jako pierwsi na boiska wybiegli gracze w Warszawie. Faworyzowana Legia, która po trzech zwycięstwach z rzędu miała mieć kryzys za sobą, nie potrafiła wygrać z przeciwnikiem zza miedzy. Wynik 1:1 nie tyle był dziełem dobrej postawy polonistów, co zaskakująco słabej dyspozycji „Wojskowych”. Mając w perspektywie pogoń za Wisłą remis na Łazienkowskiej przyjęty został jako porażka. Czyżby to oznaczało koniec walki o mistrzostwo Polski? Nic bardziej mylnego. Postarały się o to między innymi zespoły Lecha Poznań oraz GKS Bełchatów. Zawodnicy z poznania w sobotni wieczór walczyli o ligowe punkty z rewelacją rundy jesiennej, czyli Ruchem Chorzów. „Niebiescy” nie sprostali Lechowi ulegając 1:3. Dzięki tej wygranej poznaniacy zbliżyli się do czołówki tracąc zaledwie trzy punkty do wice-liderującej Legii, oraz będącego na trzecim miejscu chorzowskiego Ruchu. Przed "Kolejorzem" znalazł się natomiast GKS Bełchatów, który w tej kolejce wygrał wyjazdowe spotkanie z Lechią Gdańsk po bramkach Macieja Małkowskiego i Dawida Nowaka. Było to już siódme pod rząd zwycięstwo podopiecznych Rafała Ulatowskiego. Bełchatowianie tracą zaledwie cztery punkty do liderującej Wisły.

A ta nie zachwyca. Ostatnim meczem 14. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy był pojedynek derbowy między Wisłą Kraków a Cracovią. Spotkanie określane mianem „Świętej Wojny" niespodziewanie wygrali goście po bramce Michała Golińskiego. Skazane na pożarcie „Pasy” odniosły mimo wszystko zasłużone zwycięstwo. Czy to koniec dominacji podopiecznych Skorży, w polskiej lidze? Dwa pod rząd przegrane mecze „u siebie”, to niewątpliwie powód do zastanowienia. Wiślacy jak na razie przegrali wszystkie prestiżowe spotkania jesieni . Zarówno te domowe jak z Legią i Cracovią, jak i wyjazdowy z poznańskim Lechem.

Tak więc następna kolejka zapowiada się niezwykle emocjonująco. Warszawska Legia pojedzie walczyć  o ligowe punkty do Bełchatowa, by zatrzymać rozpędzony GKS. Liderującą Wisłę czeka trudny mecz w Wodzisławiu z Odrą, o czym krakowianie przekonali się nie raz. Gracze trenera Zielińskiego tym razem zawitają do Lubina, gdzie coraz lepiej grające Zagłębie zapewne łatwo punktów nie odda. Jedynie Ruch Chorzów będzie grał u siebie z Koroną Kielce. Po 15 kolejce piłkarskiej Ekstraklasy czołówka tabeli na pewno się zmieni. Do zyskania jak i do stracenia jest bardzo dużo. Oby podopieczni trenera Urbana zagrali z GKS-em tak skutecznie, jak w pojedynku z innymi czołowymi zespołami, tj. Lechem czy chociażby z Wisłą Kraków.

Polecamy

Komentarze (6)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.