Komentarz: Nie musimy się wstydzić za młodzież
10.07.2014 13:05
W środę na placu gry w podstawowym składzie Legii pojawiło się czerech piłkarzy, którzy w poprzednim sezonie występowali w rezerwach oraz w juniorach. Trener Henning Berg wystawił od pierwszej minuty najmłodsze zestawienie odkąd pracuje przy Łazienkowskiej. Posługując się wiekiem zamiast nazwisk wyglądało to następująco: 23 - 18, 29, 17, 21 - 23, 30, 19, 17 - 29, 35. Ile wyniosła średnia? Niecałe 24 lata, a dokładnie 23 lata i 7 miesięcy.
Legii w meczu z Zawiszą brakowało trochę doświadczenia, a obecność na placu gry Igora Lewczuka, Ivicy Vrdoljaka, Arkadiusza Piecha i Marka Saganowskiego nie mogła wszystkiego zastąpić. Warto zwrócić jednak uwagę, że przy obu bramkach dla stołecznej ekipy młodość współgrała z rutyną. Przy pierwszym golu to chorwacki kapitan "Wojskowych" zagrywał do Adama Ryczkowskiego. Z kolei przy trafieniu "Sagana" na 2:2 asystę zanotował Bartłomiej Kalinkowski, który dobrze dośrodkowywał z rzutu rożnego.
Było też trochę błędów, ale trudno ich uniknąć. Z pomyłek wyciąga się najlepsze wnioski i tak zapewne będzie w przypadku legionistów. Jednym z najistotniejszych złych zagrań była strata Roberta Bartczaka na własnej połowie w 30. minucie. Do tego Mateusz Wieteska "przykleił" się do Lewczuka i w środku pola przed stołeczną bramką powstała spora dziura. Piłka powędrowała do Luisa Carlosa, a dalszy efekt już znamy - uderzenie, bezradny Konrad Jałocha i gol. Warto jednak zaznaczyć, że "Barry" grał na tej pozycji drugi raz w życiu, nie jest to jego miejsce na boisku. Ale umiejętność walki z rywalami to coś co szwankuje w jego charakterystyce, zbierał więc cenne doswiadczenie.
Jałocha, mimo 23 lat, również nie zalicza się do zbytnio doświadczonych zawodników. Bramkarz ma za sobą rok gry w pierwszej lidze w barwach Chojniczanki. W Ekstraklasie rozegrał jedno spotkanie, a mecz w Superpucharze był kolejnym doświadczeniem. W porównaniu do konfrontacji z Pogonią "Jao" wypadł słabiej, nie zrobił niczego szczególnego, a dodatkowo powinien lepiej zachować się przy strzale Vahana Gevorgyana w końcówce spotkania. Trochę niezgrabnie składał się wtedy do interwencji i przez złą reakcję legijnego wieżowca "Wojskowi" stracili szansę na rzuty karne.
Mateuszowi Wietesce służy gra z doświadczonym stoperem. Było to widać również w rezerwach, gdy grał razem z Inakim Astizem. W środę zobaczyliśmy najsłabszy występ duetu Wieteska - Lewczuk. Przy wspomnianym golu na 0:1 mógł zachować się lepiej. Ogólnie jednak 17-letni obrońca spisał się nieźle i potrafił momentami błyszczeć - choćby w 24. minucie gdy kapitalnie zabrał piłkę Bernardo Vasconcelosowi.
Dobrze swój występo rozpoczął Bartłomiej Kalinkowski, którego na początku spotkania wszędzie było pełno. Wymieniał wiele podań z kolegami, nie bał się grać do przodu i momentami brał ciężar rozgrywania na siebie. "Kali" próbował też prostopadłych zagrań - w pierwszej połowie w kierunku Piecha, który prawie dopadł do futbolówki w polu karnym. Zaprezentował się bardzo przyzwoicie, starał się grać do przodu, zaliczył asystę przy golu "Sagana".
W wyjściowym składzie na boisko wyszedł również Adam Ryczkowski, który wiosną grał w rezerwach przeciętnie i często był krytykowany. Od początku przygotowań "Ryczi" jednak wyraźnie odżył i coraz częściej prezentuje drzemiący w nim potencjał. Odzyskał świeżość, lepiej prezentuje się pod względem fizycznym. Swój debiut 17-latek ukoronował trafieniem w końcówce pierwszej połowy. Były napastnik Polonii dobrze wpadł w pole karne i sfinalizował zagranie Vrdoljaka. Tym samym stał się najmłodszym strzelcem gola w historii Superpucharu.
Na bosku pojawiła się jeszcze trójka młodych debiutantów. Kwadrans na zaprezentowanie się dostali Kamil Kurowski i Łukasz Moneta. Pierwszy zastąpił Kalinkowskiego i również starał się grać bez kompleksów. Całościowo pokazał się z niezłej strony, choć w głowach mógł utkwić jego błąd wynikający ze zwlekania z podaniem piłki, po którym rywale ruszyli z kontrą. Popisał się świetnym zagraniem w pole karne do Monety właśnie. Łukasz starał się rozerwać akcje na boku boiska. To niezwykle ambitny gracz, który najlepsze zagranie zanotował w końcówce, gdy dosyć groźnie zacentrował futbolówkę w "szesnastkę".
Przez kilkadziesiąt sekund na placu gry przebywał również Mateusz Hołownia, który dzięki wejściu na murawę stał się najmłodszym piłkarzem, jaki zadebiutował w historii pierwszej drużyny Legii. Piłkarz, po raz pierwszy, zagrał w seniorach w wieku 16 lat i 64 dni, czym pobił dotychczasowy rekord ustanowiony przez Macieja Korzyma. Defensor nie zdołał wiele pokazać z uwagi na szybki koniec spotkania. Samo to, że trenuje ostatnio z "jedynką" pokazuje jak wielki potencjał w nim drzemie. Plotka głosi, że to piłkarz akademii Legii, który najczęściej wpada w oko zagranicznym skautom.
Za legijną młodzież, która zagrała z Zawiszą, nie ma się co wstydzić, żaden z nich nie zaniżył poziomu. Porażkę można też nazwać dość pechową, legionistom należały się trzy rzuty karne. Teraz pozostaje wszystkim starać się dalej i walczyć o kolejne szanse, które mogą przy niezwykle korzystnych wiatrach otrzymać od Henninga Berga.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.