Dariusz Wyka

Koszykówka: Czas na drugi mecz o mistrzostwo Polski!

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: legiakosz.com

18.05.2022 22:30

(akt. 21.05.2022 08:47)

Koszykarze Legii mają za sobą pierwszy mecz finałowy Energa Basket Ligi, w którym przegrali 72:76 ze Śląskiem we Wrocławiu. Drugie spotkanie, również na terenie rywala (ale tym razem w hali Orbita, a nie Stulecia), już w czwartek, 19 maja (godz. 20:40). Transmisja w Polsacie Sport i Super Polsacie (ogólnodostępny kanał telewizji naziemnej).

W pierwszym spotkaniu Śląsk wykorzystał przewagę pod koszem i problemy kadrowe Legii. Stołeczny zespół wystąpił bowiem bez podstawowego środkowego, Adama Kempa, który został uderzony przez Zigę Dimca w trzecim meczu półfinałowym z Anwilem i doznał pęknięcia podstawy oczodołu. Przed pierwszym finałem Kemp normalnie się rozgrzewał, ale sztab szkoleniowy uznał, że lepiej nie ryzykować zdrowia gracza. Na domiar złego, w drugiej połowie kontuzji stopy doznał Grzegorz Kulka – inny z wysokich zawodników, który wyróżniał się szczególnie w obu seriach fazy play-off, ale w tym sezonie już nie wystąpi. Z podobnym urazem w półfinałach, choć nie aż tak poważnym jak Kulka, zmagał się koszykarz Śląska, Kerem Kanter, który ze spuchniętą stopą zagrał bardzo dobre spotkanie i pomógł drużynie wywalczyć awans do finału.

W meczu pierwszym Śląsk dwukrotnie wychodził na 12-punktowe prowadzenie, ale legioniści byli w stanie je zniwelować. Po bardzo dobrej pierwszej kwarcie w wykonaniu WKS-u, stołeczni gracze przebudzili się w drugiej "ćwiartce". Byłoby jeszcze lepiej, gdyby w końcówce pierwszej połowy Jakub Sadowski zakończył akcję celnym wsadem, a później nie doszło do faulu na Trice. Rozgrywający Śląska, wybrany MVP sezonu zasadniczego, mimo że był dobrze pilnowany przez zawodników ze stolicy, kilka razy urwał się obrońcom Legii i zdobył 8 punktów z szybkiego ataku, na co przed spotkaniem uczulał "Zielonych Kanonierów" trener Wojciech Kamiński wraz ze sztabem.

Wrocławianie starali się za wszelką cenę wykorzystać przewagę w strefie podkoszowej. I ją wykorzystali. Najlepiej świadczy o tym aż 48 punktów zdobytych w "pomalowanym" na wysokiej, 61-procentowej skuteczności. Kiedy Legia wróciła do gry w końcówce meczu, zabrakło zbiórek na własnej tablicy, przez co Śląsk w ponowieniach wymusił faule, które ostatecznie zdecydowały o jego wygranej. W związku z zawężoną rotacją, już w pierwszej połowie na parkiecie zameldował się 21-letni Sadowski, który w tym sezonie na boisku pojawiał się 15 razy, ale zazwyczaj, gdy wynik meczu był już rozstrzygnięty. Teraz miał okazję rywalizować w wielkim finale i to przez ponad 11 minut, a w tym czasie stołeczny zespół osiągnął bardzo przyzwoity bilans (+9). "Sado", pomimo pojedynczych błędów, szczególnie w obronie pokazał się z dobrej strony, a liczymy, że w kolejnych spotkaniach jeszcze bardziej utrudniać będzie grę Kanterowi i Dziewie. Niezwykle ważny będzie również dobry występ Dariusza Wyki i Jure Skificia – obu czekają regularne pojedynki z silną strefą podkoszową WKS-u.

Czasu na poprawę gry nie będzie zbyt wiele. Na pewno trenerzy zrobią wszystko, aby poprawić mankamenty, zwrócić uwagę na bronienie Łukasza Kolendy, który kilka razy zbyt łatwo przedzierał się pod kosz i zdobywał łatwe punkty. Brak Kulki oznaczać będzie również więcej minut na "czwórce" Grześka Kamińskiego. Pomimo trudnej sytuacji kadrowej legioniści nie złożą broni i postarają się zagrać na miarę niemałych możliwości. Szczególnie, że w pierwszym spotkaniu do wygranej zabrakło naprawdę niewiele. Mocno ograniczona rotacja sprawi, że faworytem meczu na pewno będzie Śląsk... Co Legii w ostatnim czasie pomagało, zdejmując presję. Nikt bowiem nie stawiał na drużynę z Warszawy w rywalizacji ze Stalą i Anwilem.

Czwartkowy mecz odbędzie się w hali Orbita, nie zaś tak jak pierwszy, w hali Stulecia. Wszystko za sprawą zaplanowanego od dawna... 50. zjazdu Polskiego Towarzystwa Otorynolaryngologów Chirurgów Głowy i Szyi. Właśnie ów zjazd kolidował również początkowo z meczem numer jeden, ale po interwencji prezydenta Wrocławia udało się "zgrać" obie imprezy. Hala Orbita jest wyraźnie mniejsza aniżeli ta, w której legioniści ze Śląskiem mierzyli się w tym sezonie dwukrotnie. Może pomieścić 3 tysiące kibiców i tylu też fanów spodziewać się należy na trybunach, bowiem wszystkie wejściówki zostały wyprzedane. Legia w tym obiekcie po raz ostatni grała w listopadzie 2020 roku, a tamto spotkanie zakończyło się wygraną Śląska po dogrywce 73:68.

Początek meczu zaplanowano na godz. 20:40, a bezpośrednią transmisję przeprowadzi Polsat Sport. Transmisja dostępna będzie również w Super Polsacie – ogólnodostępnym kanale telewizji naziemnej.

ZOBACZ TAKŻE: Seria zwycięstw przerwana. Legia przegrała pierwszy mecz o mistrzostwo

TERMINY MECZÓW FINAŁOWYCH PLAY-OFF:

  • 17.05 (WT) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 76:72
  • 19.05 (CZ) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa
  • 22.05 (ND) g. 20:40 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław
  • 24.05 (WT) g. 20:40 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław
  • ew. 27.05 (PT) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa
  • ew. 29.05 (ND) g. 20:40 Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław
  • ew. 31.05 (WT) g. 20:40 WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa

Polecamy

Komentarze (44)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.