Marek Popiołek Legia Warszawa – MKS Dąbrowa Górnicza 93:86
fot. Marcin Szymczyk

Koszykówka. Marek Popiołek: Trochę dziwna sytuacja

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: legiakosz.com

28.05.2024 18:30

(akt. 28.05.2024 18:33)

Marek Popiołek od początku przygotowań do sezonu 2023/24 był w sztabie koszykarskiej Legii – początkowo jako asystent Wojciecha Kamińskiego. W lutym został tymczasowo pierwszym trenerem, który niespełna dwa tygodnie później wywalczył Puchar Polski. Był blisko awansu do półfinału FIBA Europe Cup, a w Orlen Basket Lidze odpadł po ćwierćfinałowej serii play-off z Kingiem. Szkoleniowiec, w obszernej rozmowie z legiakosz.com, podsumował ostatnie miesiące, mówił też o przyszłości.

– Brak awansu do półfinału mistrzostw Polski? To nie jest żal, ale duży niedosyt – tak też nazywałem to w rozmowach z zespołem, prezesem, czy na naszym oficjalnym, klubowym zakończeniu sezonu. Przez trzy miesiące bardzo poprawiliśmy grę, budowaliśmy silny zespół, czuliśmy się mocni. Trochę pechowo trafiliśmy w pierwszej rundzie na Kinga, nie mając przewagi własnego parkietu. Oczywiście mieliśmy swoje ambicje i chcieliśmy wygrać. Czułem się bardzo źle po tej serii, czułem rozczarowanie i niedosyt, ale – z drugiej strony – dumę z tego, że przez ostatnie trzy miesiące ten zespół poprawiliśmy i nawet po przegranej serii, można było zejść z boiska z podniesioną głową.

– Rywalizowaliśmy na kilku frontach. Zacznę od Pucharu Polski, bo przecież to był historyczny sukces dla klubu i olbrzymia sprawa dla wszystkich pracowników, kibiców, sponsorów, ale i dla nas – zawodników walczących na boisku albo przy linii bocznej, jak sztab szkoleniowy. Jeśli zaś chodzi o występy w Europie, to czołowa ósemka FIBA Europe Cup odzwierciedla nasze możliwości. Oczywiście odczuwałem niedosyt, że nie udało się sprawić dużej niespodzianki, jaką byłoby wyeliminowanie Hiszpanów, ale podchodzę do tego z pokorą. Odnośnie ligi, bo to jest dla nas priorytet – mieliśmy dużo problemów, patrząc na cały sezon. Przegraliśmy sporo meczów w pierwszej części rozgrywek. W lutym wcale nie było takie oczywiste, czy wejdziemy do play-offów. Chociaż przejmując zespół bardzo mocno w to wierzyłem i tak naprawdę nie dopuszczałem takiej możliwości, że możemy być poza ósemką. Mówiło się o trudnym terminarzu... Graliśmy bardzo dobrze od przyjścia Tyrana De Lattibeaudiere'a, wygraliśmy siedem kolejnych meczów i wyglądaliśmy jak drużyna, która może walczyć z każdym. Oczywiście, nikt w klubie nie jest zadowolony, że odpadliśmy w ćwierćfinale play-off. Ambicje były takie, by walczyć do końca. Pech chciał, że King osunął się na czwarte miejsce, mieliśmy bardzo trudnego rywala. Niestety nie mogę powiedzieć, że byliśmy od niego lepsi. To oni pokazali, że mieli chłodne głowy, byli bardziej opanowani i mądrzejsi w kluczowych momentach. Zasłużenie z nami wygrali. Osobiście po samej końcówce sezonu na pewno spodziewałem się więcej. Odpadnięcie w I rundzie – podchodzę do tego z niezadowoleniem.

– Christian Vital jest człowiekiem niesamowicie zadziornym, który uwielbia rywalizację. Nikomu nie odpuszcza – ani na treningu, ani na meczu. Podchodzi bardzo ambicjonalnie do wszystkich spraw związanych z koszykówką. Ma gorącą głowę, jest to człowiek bardzo impulsywny, który miewa problemy w relacjach z arbitrami, lubi wzajemne prowokacje z rywalem. W ogólnym rozrachunku uważam, że to nam przynosiło o wiele więcej korzyści niż szkód. Oczywiście trzeba było nad nim pracować, on sam zrobił spory postęp w trakcie całego sezonu i jego dyspozycja w ostatnich tygodniach sezonu była fenomenalna. Jak najbardziej zasłużył na miejsce w piątce sezonu w PLK. Seria ćwierćfinałowa trochę obnażyła nasze mankamenty, w tym mankamenty CV. Cuthbertson grał doskonałą obronę, King był doskonale przygotowany zespołowo na to jak ograniczać Vitala. On momentami mocno bił się sam ze sobą – tak to wyglądało, mocno przeżywał mecz numer 1. Robił też wszystko to, co robi najlepiej, starał się. Jestem dużym fanem tego zawodnika. Mam nadzieję, że on – jeszcze jako koszykarz mało doświadczony w Europie – weźmie to sobie do serca i będzie się rozwijał. Ja, jako trener, i my, jako klub, przyjmiemy tę lekcję. Może następnym razem podobnego zawodnika uda się jeszcze lepiej przygotować mentalnie do takich meczów.

– Miałem dłuższą rozmowę z Aaronem Celem. Wcześniej prezes Jankowski powiedział mi, że jest bardzo zadowolony też z tego okresu pracy, który wykonałem i widział postępy drużyny. Natomiast jest taki temat, że prawdopodobnie zostanie ściągnięty nowy trener, a dyrektor Cel to potwierdził. Dostałem też informację, że jeżeli chciałbym się realizować gdzieś indziej, jako pierwszy trener, to jest taka dla mnie opcja, że mogę odejść z klubu. Dla mnie na tę chwilę, to jest trochę dziwna sytuacja, bo mam ważny kontrakt na przyszły sezon jako asystent. Muszę to sobie przeanalizować i wybierzemy wspólnie najlepszą opcję.

Całą rozmowę z Markiem Popiołkiem można przeczytać na legiakosz.com.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.