Koszykówka: Porażka z GKS Tychy
18.03.2017 22:13
Zdjęcia z meczu (fot. Marcin Szymczyk)
Pierwsza połowa w Warszawie miała bardzo zaskakujący przebieg. Już po pierwszych 4 minutach GKS prowadził 13:5. Zespół z Tychów grał na znakomitej skuteczności rzutów z gry, w efekcie czego konsekwentnie powiększał prowadzenie. Po fragmencie lepszej gry legionistów w końcówce pierwszej kwarty strata zmalała do tylko siedmiu „oczek”. W drugiej kwarcie niemoc strzelecka Legii jeszcze się pogłębiła. Gospodarze nie potrafili się wstrzelić, trafiając do przerwy jedynie 31,6% rzutów z gry oraz 13,2 % rzutów za 3. Ponadto obrońcy „Wojskowych” nie mogli sobie poradzić ze skrzydłowym gości Markiem Piechowiczem, który dominował w pierwszej połowie.
Po zmianie stron gra podopiecznych Piotra Bakuna wyglądała jeszcze gorzej. Legioniści grali nieskutecznie, popełniali mnóstwo strat i słabo bronili w strefie podkoszowej. Oprócz wspomnianego Piechowicza w drużynie GKS-u, świetnie spisywali się podkoszowi - Marcin Kowalewski i Tomasz Deja, który miał 100 % skuteczność z gry. W 27. minucie trzeciej kwarty przewaga gości osiągnęła nawet 21 punktów, a przed czwartą częścią spotkania GKS prowadził 65:48. Do połowy czwartej kwarty nic nie zapowiadało, że w tym spotkaniu mogą być jakiekolwiek emocje. Dopiero na 4 minuty przed końcem gospodarze zmniejszyli straty do 12 punktów czym ożywili licznie zgromadzoną publiczność. W końcówce meczu niesieni głośnym dopingiem legioniści zaczęli szaleńczą pogoń. Kilkadziesiąt sekund przed końcem spotkania Legia zmniejszyła straty do 5 punktów. Na co goście odpowiedzieli efektownym alley-oop'em ustalając wynik meczu na 77:84.
Pierwsze 3 kwarty w wykonaniu Legii to chyba najgorszy fragment gry w tym sezonie ekipy trenera Bakuna. Legioniści bardzo słabo dzielili się piłką, a ich akcje opierały się głównie na indywidualnych popisach. Przede wszystkim Adama Linowskiego, który w ostatnich tygodniach jest w wysokiej formie, a także Tomasza Andrzejewskiego i Marcela Wilczka. Reszta zespołu raziła nieskutecznością. Koszykarze z Warszawy dostali lekcję pokory przed fazą play-off, która rozpocznie się już za kilka tygodni. Kolejne spotkanie legioniści rozegrają na Bemowie w kolejną sobotę, 25 marca o 15:00 z Nysą Kłodzko.
Mimo przegranej "Wojskowi" wciąż liczą się w walce o pierwsze miejsce przed fazą playoff, ponieważ lider I ligi Sokół Łańcut przegrał swój mecz z Polonią Leszno. Aby wyprzedzić Sokoła legioniści muszą wygrać dwa ostatnie spotkania w rundzie zasadniczej i liczyć na potknięcie drużyny z Podkarpacia.
Legia Warszawa - GKS Tychy 77:84 (19-26, 12-16, 17-23, 29-19)
Legia Warszawa: Tomasz Andrzejewski 16 pkt. 4 zb., Grzegorz Kukiełka 14 pkt. 3 zb. 3 as., Adam Linowski 12 pkt. 7 zb., Marcel Wilczek 11 pkt. 4 zb. 1 as., Łukasz Wilczek 9 pkt. 5 zb. 8 as. 5 prz., Łukasz Pacocha 9 pkt. 3 zb. 5 as., Piotr Robak 3 pkt. 4 zb., Kamil Sulima 3 pkt., Michał Aleksandrowicz 0 pkt. 2 zb. 1 as., Mateusz Jarmakowicz 0 pkt. 1 zb., Michał Kucharski -, Grzegorz Malewski -
GKS Tychy: Marcin Kowalewski 18 pkt. 5 zb. 2 as., Tomasz Deja 18 pkt. 5 zb. 1 as. 5 str., Marek Piechowicz 17 pkt. 8 zb. 6 as. 6 prz., Karol Szpyrka 10 pkt. 4 as., Hubert Mazur 9 pkt. 6 zb. 1 as., Radosław Basiński 8 pkt. 4 zb. 6 as., Wojciech Zub 4 pkt. 2 zb. 3 as., Piotr Hałas 4 pkt. 2 zb. 3 as., Jakub Fenrych 0 pkt. 5 zb., Tomasz Bzdyra-, Bassey Usendiah-, Jakub Zawadzki-
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.