Domyślne zdjęcie Legia.Net

Krzysztof Ostrowski: Czekałem aż trzy miesiące

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

17.03.2009 08:34

(akt. 18.12.2018 01:47)

- W końcu zagram jakiś mecz, długo na niego czekałem. Ostatnie oficjalne spotkanie rozegrałem 7 grudnia, jeszcze w Śląsku Wrocław. Minęły już ponad trzy miesiące. Bardzo się cieszę, że w końcu wystąpię. Choć spotkanie pucharowe to nie to samo co liga. Jestem gotowy do gry. Po urazie ścięgna Achillesa nie ma już śladu, miałem badania kontrolne, które to tylko potwierdziły. Oczywiście nie jestem jeszcze w optymalnej dyspozycji, ta powinna przyjść z czasem - mówi pomocnik Legii <b>Krzysztof Ostrowski</b>.
Ale dla Legii to nie jest zwykły mecz, choć rywal nie jest zbyt wymagający. - Wiem, wiem, słyszałem. Kiedyś noga się powinęła w Sanoku. Takie sytuacje się zdarzają. To dlatego futbol jest tak piękną dyscypliną. W sobotę wystąpił pan w Młodej Ekstraklasie. Ponoć wypadł pan całkiem przyzwoicie. - Bez przesady, choć źle to nie wyglądało. Ale to spotkanie nie może być wyznacznikiem mojej formy. Jak wystąpię w meczu ligowym, wtedy będę mógł powiedzieć więcej. Na ile jest pan w tym momencie przygotowany do gry? - Na sto procent. Po urazie ścięgna Achillesa nie ma już śladu, miałem badania kontrolne, które to tylko potwierdziły. Oczywiście nie jestem jeszcze w optymalnej dyspozycji, ta powinna przyjść z czasem. Brakuje mi ogrania, pierwszy raz zagram z nowymi kolegami, muszę ich poznać, przystosować się do nowego stylu. Na której strome pomocy widzi pana trener Urban? - W Młodej Ekstraklasie wystąpiłem na lewej, na treningach gram na prawej (śmiech). Więc zobaczymy. Na pewno zagram na którejś z nich. Jeszcze w Śląsku było podobnie. Miałem występować na lewej, ale urazu doznał Marek Gancarczyk i musiałem iść na prawą. A tak w ogóle, to zaczynałem jako obrońca. Oglądał pan spotkanie z Jagiellonią? Smutek po porażce już minął? - Gdybym miał się wszystkim smucić, to ciągle chodziłbym przygaszony. Mecz nam nie wyszedł, choć remis spokojnie mogliśmy uratować. I pociąg z napisem „mistrzostwo Polski" trochę wam odjechał. - Bez przesady, runda dopiero się rozpoczęła, z rywalami do tytułu mamy jeszcze bezpośrednie spotkania, więc spokojnie można te trzy punkty odrobić. Rozmawiał: Adam Dawidziuk

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.