Legia - Sporting 1:0 (1:0) - Europa da się lubić!
07.12.2016 19:51
Relacja "na żywo"
Wygrana dawała legionistom awans z trzeciego miejsca w grupie do Ligi Europy. Porażka lub remis sprawiały, że mistrzowie Polski przygodę z Champions League kończyliby na czwartej lokacie. Hasło „Wszystko albo nic” było niezwykle prawdziwe. Trener Jacek Magiera posłał na boisko wracającego po kontuzji Adama Hlouska. Wobec tego, na lewej obronie nie musiał zastępować go Guilherme, który zagrał na skrzydle. Po drugiej stronie biegał Miroslav Radović, a na szpicy szkoleniowiec postawił na Aleksandara Prijovicia, który przez całą konfrontację przepychał się i zastawiał się przy każdej akcji, robiąc w ten miejsce kolegom.
Nikt nie spodziewał się, że warszawiacy będą tłamsić Portugalczyków. Legioniści zdecydowali się na nisko grającą linię defensywy i pressing rozpoczynający się na własnej połowie. Próby dominacji są w DNA Sportingu, wobec czego ekipa „Lwów” rozpoczynała próby odzyskania piłki około 25 metrów od bramki ArkadiuszaMalarza. Stołeczna defensywa dobrze odnajdywała się w zamieszaniach pod własną bramką, szybko zażegnując niebezpieczeństwo. Gracze Legii byli nastawieni na kontrataki, a te funkcjonowały dobrze. Chęci były na tyle duże, że sędziowie odgwizdywali sporo spalonych „Wojskowych”. Stało się tak nawet po podaniu Miroslava Radovicia do Aleksandara Prijovicia, który trafił do siatki. Decyzja w 7. minucie była jednak słuszna, bo Szwajcar w momencie podania wyraźnie znajdował się przed obrońcami.
Sporting godzinami mógłby rozgrywać piłkę przed polem karnym Legii. Sęk jednak w tym, że nie dawało to pożądanego przez gości efektu. Rui’ego Patricio niepokoił z kolei co jakiś czas Prijović. Napastnik w 30. minucie zaskoczył zejściem na prawą flankę, tam dośrodkował futbolówkę w „szesnastkę”, a z bliska kopnął Guilherme i było 1:0! Przy Łazienkowskiej 3 już nikt nie pamiętał o przeraźliwym chłodzie, bo emocje tylko potem rosły. Z gola radował się pełen stadion, a nawet prezydent Andrzej Duda, który pojawił się na obiekcie mistrzów Polski. Warszawiacy mogli prowadzić równie dobrze wyżej, ale kilka minut później minimalnie niecelny strzał oddał perfekcyjnie kreujący grę Vadis Odjidja-Ofoe.
Druga część gry… Stadion był niczym kocioł. Działo się tyle, że kilka meczów dałoby się obdarzyć sytuacjami. Początek ostatniej odsłony obu ekip w tegorocznej Lidze Mistrzów należał do Sportingu, który dominował i prowadził grę. W polu karnym momentami bywało bilardowo, w polu karnym piłka odbijała się od zawodników, ale z każdej opresji do końca spotkania legijna defensywa wychodziła obronną ręką.
Co tu dużo pisać. Ostatnie 25 minut to był cios za cios. Dobre sytuacje miał Sporting, ale mimo wszystko… nie tak wyśmienite, jak legioniści. Sam na sam w polu karnym był chociażby Michał Kucharczyk, który w drugiej połowie zmienił kontuzjowanego Guilherme. Niesamowitą pracę wykonywał Odjidja-Ofoe, mrówką harującą nawet przy własnej bramce był Radović, odbiór za odbiorem zaliczał Kopczyński, z prędkością TGV prawą stronę flankował Bereszyński, a piłkę za piłką odbijał Malarz. Za drugą połowę trzeba chwalić tę drużynę, bo trzymała szyki jak wykwintny bokser broniący mistrzowskiego tytułu.
Było nerwowo, mecz przyprawiał o stany przedzawałowe, ale warszawiacy ten portugalski napór wytrzymali. Próbowali swoich szans i choć nie wykorzystali, to wynik utrzymali. Magiczne chwile w pucharach będą trwały także wiosną. Magiczne, bo nie da się inaczej mówić o metamorfozie jaką legioniści przeszli po zwolnieniu Besnika Hasiego. Europa naprawdę da się lubić, a legioniści te piękne chwile nadal podtrzymują.
Autor: Piotr Kamieniecki
Legia - Sporting 1:0 (1:0)
Guilherme (30. min.)
Żółte kartki: Kopczyński, Rzeźniczak, Odjidja-Ofoe, Radović, Pazdan (Legia) - Silva, Carvalho (Sporting)
Czerwona kartka: Carvalho (za dwie żołte)
Legia: Malarz - Bereszyński, Rzeźniczak, Pazdan, Hlousek - Moulin, Kopczyński - Guilherme (62' Kucharczyk), Odjidja-Ofoe, Radović (90' Dąbrowski) - Prijović (86' Hamalainen)
Sporting: Patricio - Oliveira (58' Esgaio), Coates, Semedo, Zeegelaar (68' Andre) - Martins, Silva, Carvalho, Cesar - Marković (59' Ruiz), Dost
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.