Legia - Raków Marek Papszun
fot. Jan Szurek

Marek Papszun: To dla nas duży sukces

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Canal+ Sport, Legia.Net

15.09.2024 20:00

(akt. 16.09.2024 02:20)

– Wygraliśmy chyba z głównym kandydatem do mistrzostwa, mającym zbudowaną kadrę pod ten cel. To dla nas duży sukces, gdyż jesteśmy teraz trochę w innym miejscu. To zwycięstwo jest bardzo cenne i ważne, również pod kątem przyszłości – mówił po wyjazdowym meczu z Legią, w 8. kolejce Ekstraklasy, trener Rakowa Częstochowa, Marek Papszun.

– To dla mnie dobry, najkrótszy wyjazd, bo 15 minut do domu – to idealna sytuacja. Cieszę się ze zwycięstwa i z tego względu, że szybko będę z rodziną. To też dla mnie ważne.

– Gratulacje dla zespołu i sztabu za świetne przygotowanie do meczu. Realizacja planu przebiegała na takim poziomie, na jaki nas dziś stać. To dla nas fajny moment. Wygrana na Legii to niełatwa sprawa – nigdy taka nie była, tym bardziej teraz. Nie można się zachłysnąć, patrzeć tylko przez pryzmat wyniku, ale jest waga niedzielnego zwycięstwa.

– W pierwszej połowie Legia grała bardzo nerwowo, a my nerwowo. Nie było płynności. Stać nas na więcej. Wyglądamy dużo lepiej w treningu, trzeba to przełożyć na mecz.

– Wyszliśmy na mecz ofensywnie usposobieni, ale graliśmy z bardzo wymagającym rywalem, na wyjeździe, przy komplecie publiczności, która jest fantastyczna i niesie zespół – to minimum 20 proc. więcej dla gospodarzy. Jestem zadowolony z gry w niedzielnym spotkaniu, lecz będziemy dążyć do tego, by prezentować się lepiej.

– Motywacji na pewno mi nie brakuje. Jeśli tak się stanie, to nie zobaczycie mnie jako trenera. Gdyby wszyscy zawodnicy mieli taką motywację jak ja i sztab, to co sezon bylibyśmy mistrzami Polski.

– Jestem już w takim wieku, że nie boję się meczów, nie drżę o wynik. Z boiska wyglądało to tak, że Legia może nam nie za wiele zrobić. Martwiło mnie to, że nie jesteśmy w stanie zakończyć rywalizacji poprzez gola na 2:0 i to, iż musiałem dokonać tylko trzech pojedynczych zmian w trzech przerwach. To nieco uniemożliwiło mi zarządzanie spotkaniem w taki sposób, w jaki bym chciał. Roszady były trochę wymuszone, nie w timingu. Tym bardziej szacunek dla drużyny, że dowiozła rezultat w takim momencie, w którym teraz jesteśmy.

– Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do meczu. Sprawdziło się wszystko, nad czym pracowaliśmy i stąd – wydaje mi się – kontrola przy Łazienkowskiej. Graliśmy tu kilka różnych spotkań, w rozmaitych momentach oraz sezonach, i nie przypominam sobie, by Legia tak mało nam zagroziła.

– Legia ma siłę i było naturalne, że pojawią się ze dwie sytuacje – to coś niemalże pewnego, co należało zakładać, ale nie spodziewałem się, że stołeczna drużyna stworzy tak mało. Myślałem, że rywale mocniej nas docisną, szczególnie przy naszym prowadzeniu.

– Przeprowadziliśmy bardzo udane zmiany – tylko trzy, bo kontuzje utrudniły zarządzanie meczem. Tym bardziej szacunek i gratulacje dla drużyny. Dało się zauważyć, że niektórym było ciężko w końcówce, ale dotrwali, choćby Jean Carlos.

– Drużyna stanęła na wysokości zadania, co pokazuje jej dojrzałość na tym etapie, na którym jesteśmy. Ale to tylko jedno zwycięstwo, trzeba do tego spokojnie podchodzić. Rozmawiałem z prezesem odnośnie tego, czy nie można złożyć wniosku o to, byśmy cały czas grali na wyjazdach (śmiech). Jesteśmy niemalże perfekcyjni na innych stadionach, a w domu jeszcze nie wygraliśmy.

– Ameyaw? Zawodnik gotowy, inteligentny, chcący, potrafiący grać w piłkę, mający jakość, zawsze szybko wejdzie do drużyny. Michael wiedział, gdzie i po co przychodzi. To samo tyczy się Ariela Mosóra, który też debiutował, dał dobrą zmianę. Rodin, Svarnas, Tudor, Koczerhin czy Berggren bardzo dobrze zagrali, Silva wziął na siebie ciężar poprzez strzelonego gola na wagę zwycięstwa.

O konferencji prasowej Goncalo Feio sprzed dwóch tygodni i słowach dot. nagrywania treningów Legii dronem

– Wysłaliśmy samoloty, helikoptery. Obserwowałem treningi z dachu, przez lornetkę, bo mieszkam nieopodal. Wszystko wiedzieliśmy, Legia niczym nas nie zaskoczyła (śmiech).

O sztabach i zagrywkach nie fair

– Nie fair są zagrywki jakichś pseudodziennikarzy, którzy zadają pytania na konferencjach, że prowokujemy itd. Święci na pewno nie jesteśmy – tak, jak inne sztaby, ale potrzebna jest energia, życie. Zależy nam na tym, by Raków wygrywał. Oczywiście, muszą być zachowane normy, lecz przypięta łatka jest nieprawdziwa.

– W niedzielnym meczu był totalny spokój z jednej i drugiej strony. Przeciwnik zachowywał się z klasą.

Polecamy

Komentarze (29)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.