Porażka Legii z Rakowem w hicie Ekstraklasy
15.09.2024 16:15
- 81'
42. Sergio Barcia
46'13. Paweł Wszołek
67. Bartosz Kapustka
- 46'
82. Luquinhas
73'19. Ruben Vinagre
17. Migouel Alfarela
62'
1. Kacper Trelowski
4. Stratos Svarnas
88. Matej Rodin
3. Milan Rundić
65'7. Fran Tudor
5. Gustav Berggren
30. Władysław Koczerhin
20. Jean Carlos Silva
97. Lazaros Lamprou
56'9. Patryk Makuch
48'19. Michael Ameyaw
Rezerwy
27. Gabriel Kobylak
- 46'
- 81'
11. Kacper Chodyna
12. Radovan Pankov
21. Jurgen Celhaka
46'23. Patryk Kun
25. Ryoya Morishita
73'28. Marc Gual
62'
12. Dusan Kuciak
2. Ariel Mosór
65'8. Ben Lederman
10. Ivi Lopez
15. Jesus Diaz
18. Jonatan Braut Brunes
48'21. Dawid Drachal
23. Peter Barath
26. Erick Otieno
56'
Jak wyglądał wyjściowy skład Legii na 14. spotkanie w sezonie 2024/25? W bramce stanął Kacper Tobiasz. Trójosobowy blok defensywny stworzyli Rafał Augustyniak, Artur Jędrzejczyk i Sergio Barcia. Na wahadłach pojawili się Paweł Wszołek i Ruben Vinagre. W środku pola znalazło się miejsce dla Bartosza Kapustki, Claude Goncalvesa oraz Luquinhasa. W ataku wystąpili Jean-Pierre Nsame i Migouel Alfarela. W kadrze zabrakło m.in. Juergena Elitima, który rehabilituje się po operacji uszkodzonej łąkotki, w środę odstawił kule.
Legioniści od początku spotkania starali się zaznaczyć swoją przewagę. Widać było u nich duży głód gry, ale i zaangażowanie, co z pewnością mogło się podobać. Akcji pod bramką gości nie oglądaliśmy jednak w ogóle. Sporo działo się na skrzydłach, akcje były rozgrywane dość szybko, ale brakowało konkretów. Dośrodkowania z reguły nie trafiały do adresata, z kolei strzałów nie uświadczyliśmy przez ponad pół godziny, więc ciężko było mówić o większym zagrożeniu.
Całkiem obiecujący początek niestety nie okazał się zapowiedzią kolejnych dobrych i emocjonujących minut. Na pierwszą niezłą okazję Legii trzeba było poczekać aż do 35. minuty. Wszołek dośrodkował w pole karne do Nsame, ale Stratos Svarnas uprzedził Kameruńczyka i wybił piłkę wprost pod nogi Augustyniaka. Obrońca nie wykorzystał prezentu od rywala, gdyż jego strzał z ostrego kąta odbił na rzut rożny Kacper Trelowski. Po chwili "Wojskowi" mieli kolejną znakomitą szansę na zdobycie bramki. Tym razem Kapustka zacentrował z rzutu rożnego, a Nsame główkował w spojenie. Do szczęścia zabrakło naprawdę niewiele.
Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 41. minucie. Fran Tudor dośrodkował na dalszy słupek do Michaela Ameyawa, ten uprzedził Wszołka, a następnie wycofał do Władysława Koczerchina. Ukrainiec nie trafił w piłkę, ale zrobił to niepilnowany Jean Carlos Silva, który mocnym, płaskim strzałem pokonał Tobiasza. Do przerwy było 1:0 dla gości.
Po zmianie stron gra warszawiaków wcale nie wyglądała lepiej. Co więcej, częściej do głosu zaczęli dochodzić goście, którym strzelony gol w pierwszej połowie ewidentnie dał więcej pewności siebie i wiary w to, że nie trzeba się tylko bronić. W 55. minucie niezłą okazję miał Kapustka po tym, jak dopadł do piłki na 14. metrze, ale uderzył prosto w ręce Trelowskiego. Strzał "Kapiego" był wyjątkiem, bo na akcje podbramkowe legionistów próżno było czekać.
Czytaj też
Stołeczny zespół grał dalej w ataku pozycyjnym, ale można było odnieść wrażenie, że nie ma pomysłu na złamanie defensywy częstochowian. Ponadto "Wojskowym" zdarzały się proste straty przy rozegraniu, które tylko napędzały rywali. Grę ofensywną legionistów w drugiej części można podsumować słowami piosenki – "Z lewa, do prawa. Tak się zaczyna zabawa". Kolejne próby wymiany podań czy to z jednej, czy drugiej strony, kończyły się bowiem fiaskiem i nie sprawiały przeciwnikom żadnych problemów.
Przełom nastąpił późno, bo w 83. minucie. Po dośrodkowaniu Ryoyi Morishity znakomitą okazję miał Steve Kapuadi, który mimo braku krycia na 5. metrze, główkował prosto w Trelowskiego. Raków szybko odpowiedział groźną kontrą, ale i w tym przypadku nie popisał się strzelający. Niepilnowany Koczerchin był w zasadzie sam na sam z Tobiaszem i mimo to uderzył obok bramki. W końcówce meczu warszawiacy prosili się o stratę kolejnego gola. Grali niedokładnie, a co gorsza łatwo tracili piłkę na własnej połowie. W zasadzie mogli dziękować rywalom, że przy kolejnych nadarzających się okazjach byli wyjątkowo nieporadni i nie potrafili wykorzystać błędów.
Legia nieudanie wróciła do zmagań ligowych po przerwie reprezentacyjnej i przegrała z Rakowem Częstochowa 0:1.
8. KOLEJKA EKSTRAKLASY: LEGIA WARSZAWA – RAKÓW CZĘSTOCHOWA 0:1 (0:1)
Silva (41. min)
ŻÓŁTE KARTKI: Alfarela, Kapustka, Celhaka, Kapuadi – Silva, Brunes, Berggren
LEGIA: Tobiasz – Augustyniak, Jędrzejczyk (81' Pekhart), Barcia (46' Kapuadi) – Wszołek, Kapustka, Goncalves (46' Celhaka), Luquinhas (73' Morishita), Vinagre – Nsame, Alfarela (62' Gual)
RAKÓW: Trelowski – Svarnas, Rodin, Rundić (65' Mosór) – Tudor, Berggren, Koczerhin, Silva – Lamprou (56' Otieno), Makuch (48' Brunes), Ameyaw
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.