Mariusz Lewandowski
fot. Michał Terlecki

Mariusz Lewandowski: Uważam, że rzutu karnego być nie powinno

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

17.03.2023 23:59

(akt. 19.03.2023 02:31)

– W pierwszej połowie graliśmy słabo, bojaźliwie, Legia miała więcej sytuacji. Dopiero po zmianie stron nasz zespół funkcjonował lepiej, mógł doprowadzić do remisu. Mieliśmy przewagę, okazje, m.in. po rzutach rożnych. Nie udało się wyrównać, potem goście podwyższyli wynik, Raphael Rossi dał się ograć w dziecinny sposób. Trudno było odrobić straty, rywalizując z tak klasową drużyną – mówił po meczu z "Wojskowymi" (0:2), w 25. kolejce PKO Ekstraklasy, trener Radomiaka Radom, Mariusz Lewandowski.

– Czy rywalom należał się rzut karny? "Jedenastkę" można i podyktować, i nie, wszystko zależy od interpretacji sędziego. Arbiter główny jej nie dał, potem został wezwany do monitora i zmienił decyzję. Moim zdaniem Legia nie odniosłaby korzyści z tej sytuacji, gdyż piłka wychodziła na rzut rożny po zagraniu naszego bramkarza. W mojej ocenie rzutu karnego być nie powinno, lecz sędziowie podjęli inną decyzję, która sprawiała, że na przerwę schodziliśmy z wynikiem 0:1. To miało później duży wpływ na naszą grę.

– Modyfikacja taktyki wynikała z absencji Abramowicza? Tak. Nie mieliśmy ani lewego, ani prawego obrońcy, mogliśmy dać tam Pika. Chcieliśmy zagrać troszeczkę inaczej, korekta nastąpiła w piątkowy poranek. Myśleliśmy, że Dawid będzie z nami. W trakcie całego mikrocyklu przygotowywaliśmy się na zdecydowanie inną grę, musieliśmy to szybko zmienić. W pierwszej połowie nie funkcjonowało to zbyt dobrze, w drugiej odsłonie nastąpiły korekty i wyglądało to znacznie solidniej. Ale nie da się ukryć, że straciliśmy Abramowicza, który jest kluczowym zawodnikiem naszego zespołu.

– Walkę i determinację drużyny dostrzegłem w drugiej połowie, dążyliśmy do strzelenia gola. Nie uważam, że po przerwie mieliśmy mniej okazji. Stworzyliśmy klarowniejsze sytuacje, tylko że Legia wykazała się skutecznością w akcji, którą wyprowadziła i wykorzystała. Wykreowaliśmy szanse na remis. Gdybyśmy wyrównali, to nie wiadomo, jak mecz by się dalej potoczył.

– W pierwszej połowie graliśmy za wolno. Mieliśmy budować akcje przez lewą stronę, przez Mike’a Cestora, który dobrze wprowadza, szukając podań prostopadłych do Berto Cayargi. Robiliśmy to na odwrót. Graliśmy przez Pedro Justiniano, który – nie obrażając go – nie jest geniuszem w rozegraniu piłki. Pojawił się błąd, skorygowaliśmy to nieco w drugiej odsłonie, co spowodowało, że akcje okazały się troszkę bardziej płynne.

– Nie wiem, co zrobiłem kibicom. Od początku, odkąd jestem w Radomiu, czuję niechęć do mojej osoby, jest grupa niezadowolonych ludzi. Jestem mocno odporny na krytykę i chcę, by było to konstruktywne. Na pewno sobie z tym poradzę. Wszyscy jesteśmy tu dla Radomiaka, zrobię wszystko, by zespół dobrze funkcjonował. Prosiłbym tylko o wyrozumiałość i troszkę szacunku. Jeśli ktoś uderza w szkoleniowca, to również w klub, drużynę. Niedawno były "nominacje" do nagrody trenera miesiąca, wszyscy myśleli, że szkoleniowiec jest najlepszy, a teraz, gdy przegrywamy, jest najgorszy. Cierpliwość i spokój to elementy, które spowodują, że na pewno wyjdziemy z tej sytuacji. Mamy mocny zespół, który wiem, że spokojnie z tego wyjdzie, z moją pomocą.

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (37)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.