News: Miroslav Radović: Mogę grać w Legii do końca kariery

Miroslav Radović: Dawno tak mało nie ważyłem

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

29.06.2013 09:49

(akt. 04.01.2019 13:42)

- Spotkałem się z dyrektorem sportowym Jackiem Mazurkiem i prezesem Bogusławem Leśnodorskim. Rozmawiamy, bo chcemy zamknąć pewną sprawę z poprzedniego sezonu - karę. Dostałem oficjalne pismo, że zostałem ukarany. Czy liczę, że kara będzie niższa? Nie wiem, jak to się potoczy. Może uda się coś wynegocjować. Żartuję oczywiście. Choć rodzina mi się powiększyła, dzieci rosną i wydatki też - opowiada w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Miroslav Radović.

Wraca pan myślami jeszcze do tego wyjścia z Danijelem Ljuboją do klubu nocnego?


- Najwyższy czas, by o tym zapomnieć. Ja najlepiej wiem, jak się wtedy czułem. Dostało mi się za tamto, ale to już historia. Najistotniejsze, że zostało to bez wpływu na drużynę, zdobyliśmy mistrzostwo Polski. To nam zostanie, o tym będziemy pamiętać, a nie o tamtej sprawie. Nigdy nie powiedziałem, że zrobiłem wtedy dobrze. Wiem, że nie powinienem być w tym miejscu, a przede wszystkim to nie był czas na zabawę. Jednak wkurzało mnie to, jak rozdmuchano tę sprawę. Jakby nie wiadomo co się stało. Ale dobrze, zamknijmy już to. Ze wszystkiego trzeba wyciągać wnioski. Z tej sytuacji wyszedłem mądrzejszy i wiem, że drugi raz takiego błędu nie popełnię.



Co będzie wspominał pan najlepiej z tego poprzedniego sezonu?


- Przede wszystkim nie zapomnę tego świętowania tytułu. Zostanie mi to w pamięci do końca życia. Mówiłem po fecie, że Real i Barcelona są największymi klubami na świecie, ale jeśli chodzi o kibiców, to Legia ma jednych z najlepszych. Kiedy byłem na urlopie, pokazywałem nagrane filmy z fety kolegom z Serbii. Niektórzy grają w większych klubach od Legii. Jak im powiedziałem, że padał deszcz, a mimo tego na ulicach było 100 tysięcy ludzi, nikt nie chciał w to uwierzyć. Mówili, że oczywiście znają kibiców Legii, wiedzą, że są fanatyczni, ale to świętowanie było czymś niesamowitym.


Zostajesz w Legii?


- Został mi rok kontraktu. Propozycji nie ma, dostałem jeden telefon, ale powiedziałem, że nie jestem zainteresowany. Myślę na razie tylko o tym, aby jak najlepiej się przygotować i pokazać z dobrej strony. Proszę spojrzeć, co jem. Jogurt z suszonymi bananami. Dawno tak mało nie ważyłem.

Zapis całej rozmowy z Miroslavem Radoviciem można przeczytaćw serwisie przegladsportowy.pl

Polecamy

Komentarze (12)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.