Domyślne zdjęcie Legia.Net

Oceniamy piłkarzy Legii!

Jerzy Zalewski

Źródło: Legia.Net

07.11.2010 21:09

(akt. 15.12.2018 07:47)

<!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;

Ocena drużyny 7 – Ten mecz z pewnością utwierdzi kolejne zespoły, które odwiedzą stadion przy Łazienkowskiej 3, że nie warto grać tu otwartego futbolu i atakować. Tak właśnie zagrała Jagiellonia, która grała swój ładny, ciekawy i ofensywny futbol. Przynajmniej przez pierwsze dwa kwadranse. Pod koniec drugiego inicjatywę zaczęli przejmować gospodarze, którzy również prezentowali się korzystnie. W ogóle mecz był całkiem dobrym widowiskiem. Obie drużyny potrafiły utrzymać się przy piłce, szybko ją rozegrać mimo pressingu rywala. Jednak to Legia stworzyła sobie więcej okazji do zdobycia bramki i ogólnie była groźniejszą drużyną. Legionistom udało się zniwelować zagrożenie ze strony Tomasza Frankowskiego i Kamila Grosickiego. Także Marcin Burkhardt był groźny jedynie w pierwszej połowie. W końcu udało się na własnym stadionie zdobyć gola jako pierwszym i w efekcie wygrać mecz. Formacje współpracowały ze sobą co najmniej przyzwoicie, jedynie pod bramką gości brakowało skuteczności. Legia grając w ten sposób w lidze nie powinna mieć problemów z pokonywaniem rywali, ale i tak wydaje się, że tą drużynę stać na więcej. Cieszy nas jednak, że udało się osiągnąć poziom minimum, jakiego oczekiwaliśmy od tej ekipy. Oby teraz go przynajmniej utrzymać. Podnosząc go można liczyć, ze Legia coś zwojuje także w europejskich pucharach, do których znów może aspirować.

1- Tragedia, to ma być piłkarz?
2 - Nieudany występ, gra w tym meczu była pomyłką.
3 - Bardzo słabo.
4 - Słabo.
5 - Przeciętnie, ale przyzwoicie.
6 - Nieźle, dość obiecująco.
7 - Dobrze.
8 - Bardzo dobrze.
9 - Wspaniale.
10 - Fenomenalnie, idealnie, wszystko się udało.


Kostiantyn Machnowskyj 7
– Przeplatał dobre interwencje z niepewnymi, ale wszystkie je łączy fakt, że były skuteczne. Jak by nie patrzeć dawał kolegom poczucie, że można na niego liczyć. Tuż przed golem ze spalonego Skerli popisał się piękną paradą, ale niedługo później kilka razy mógł się spisać nieco lepiej, jak chociażby interwencja po strzale Frankowskiego z dystansu. Złapał trochę bezsensowną żółtą kartkę za opóźnianie gry. Ale w ostatniej akcji meczu wypiąstkował piłkę do Borysiuka rozpoczynając w ten sposób akcję, która ustaliła wynik meczu.

Jakub Rzeźniczak 8 – Od początku meczu grał dobrze. Skutecznie radził sobie z atakami rywali, był trudny do przejścia. W końcówce meczu gdyby nie on to rywal znalazł by się na czystej pozycji do zdobycia gola. A należy zauważyć, że to nie był jedyny raz, kiedy asekurował kolegów. Troszeczkę rzadziej uczestniczył w akcjach ofensywnych, ale gdy już to robił to był dużym zagrożeniem. Jego strzał do pustej bramki ustalił wynik meczu na 2:0, co podwyższa jego ocenę. Szkoda tylko, że dostał czwarta żółta kartkę w sezonie i nie będzie mógł wystąpić w Krakowie.

Inaki Astiz Ventura 7 – na początku meczu pozwolił założyć sobie siatkę Burkhardtowi, jednak po tym zebrał się w sobie i nie pozwalał poszaleć rywalom. Oczywiście nie był bezbłędny, ale dość dobrze sobie radził z kierowaniem obroną. Zakładał pułapki ofsajdowe na granicy ryzyka, ale na szczęście skutecznie. Ogólnie rzecz biorąc rozegrał dość dobre zawody.

Marcin Komorowski 7 – Na początku meczu był czołową postacią legijnej defensywy. Blokował strzały i podania, asekurował kolegów. Potem również prezentował się dobrze, nie był łatwy do przejścia. Trochę gorzej wychodziły mu uderzenia głową na bramkę Sandomierskiego przy stałych fragmentach gry. Tylko czy można oczekiwać od obrońcy, by w każdym meczu zdobywał bramki?

Tomasz Kielbowicz 7 – Głównym zadaniem „Kiełbika” było zneutralizowanie Grosickiego i to mu się udało. Popełnił kilka błędów w ustawieniu, szczególnie przy zastawianiu pułapek ofsajdowych. Raz łamiąc linię spalonego w drugiej połowie umożliwił Grosickiemu strzał z bliskiej odległości – na szczęście wprost w ręce „Ruskiego”. Te drobne pomyłki zrekompensował w 45 minucie, kiedy znów znakomicie dośrodkował z rzutu rożnego, co dało Legii prowadzenie.

Manu 6 – Trudny do oceny. W ofensywie robił dużo wiatru, ale często dośrodkowania nie dochodziły do celu. Mimo wszystko nieźle się pokazywał do gry i mocno absorbował uwagę obrońców Jagiellonii. Często też wracał do obrony i wspomagał Rzeźniczaka. Zanotował kilka odbiorów piłki, a za faul nim Cionek mógł wylecieć z boiska. Gdyby tylko jego akcje były powtarzalne to z pewnością miałby wyższe oceny, a z pewnością zanotowałby już premierowego gola i kilka asyst.

Ivica Vrdoljak 7 –Oczywiście walczył o każda piłkę, zanotował też kilka dobrych podań otwierających drogę do bramki. W pierwszej fazie meczu był nieco mniej widoczny, grał jakby przygaszony. Po pierwszej bramce jakby się rozluźnił i grał już nieco lepiej. Pierwotnie wydawało się, że gol był jego dziełem, tym bardziej, że gola dedykował swojemu dziecku. Ostatecznie okazało się, że gol nie był jego autorstwa, tym nie mniej miał ogromny wkład w to, że w ogóle padł.

Ariel Borysiuk 8 – Wyjątkowo dobry mecz „Wizira”. Ostatnio można mu było zarzucać niecelne podania czy rozregulowany celownik. Tym razem słabszych elementów prawie nie było widać. Nawet strzały z dystansu mijały słupek w bardzo niewielkiej odległości. Przecinał bardzo wiele akcji rywali, w defensywie spisywał się niemal bez zarzutu. W ofensywie błyszczał znakomitymi crossami, z których większość dochodziła do adresata. No i w ostatniej akcji zaliczył asystę. Oby tak dalej!

Miroslav Radović 7 – Ostatnio spisywał się bardzo dobrze i był bardzo chwalony. Nic zatem dziwnego, że przez rywali był pieczołowicie kryty. Były momenty, że przeszkadzało mu w grze i trzech rywali na raz. A mimo to „Rado” radził sobie całkiem nieźle. Szukał gry, znajdował kolegów, dogrywał dobre piłki. Sam także dochodził do sytuacji strzeleckich, niestety zawodziła go skuteczność. Być może z Wisłą będzie już skuteczniejszy, tym bardziej, że ostatnio to właśnie on dał Legii zwycięstwo w Sosnowcu?

Sebastian Szałachowski 5 – Ostatnio grał dobrze, ale wchodził przeważnie jako joker. Trener Skorża postawił na niego od pierwszej minuty, ale tym razem mecz mu nie specjalnie wyszedł. Był mało widoczny, trudno mu było utrzymać piłkę. Przez pierwsze pół godziny był całkiem groźny. O mały włos nie zaliczył efektownej asysty, ale niestety „Bratko” po wspaniałym podaniu spudłował. Potem w miarę upływu czasu gasł. Wierzymy jednak, że to był po prostu jeden słabszy dzień.

Michał Kucharczyk 6 – Był mniej widoczny, niż zwykle, ale to nie znaczy, że dawał zespołowi mało. Wręcz przeciwnie. To na nim rywale popełnili sporo fauli. Twardo walczył z obrońcami, nie bał się ostrej gry. Nie poddawał się i próbował oddawać strzały z każdej, nawet beznadziejnej pozycji. Także i on był pod pieczołowitą opieką rywali.

Oto oceny graczy rezerwowych:

Maciej Iwański 6 – Zastąpił Szałachowskiego i wniósł sporo ożywienia w grę Legii. Niedługo później stanął przed swoją pierwszą szansą na podwyższenie prowadzenia, jednak jego strzał z bliska uderzył w boczna siatkę. Kilkadziesiąt sekund później miał jeszcze lepszą okazję, ale zamiast oddać strzał poślizgnął się i piłka odskoczyła. Przytomnie zachował się przy faulu Grzyba, gdyż przewracając się nie dał sędziemu wyboru i ten musiał usunąć rywala z boiska. Wydaje się, że zaprezentował się nieco lepiej, niż w ostatnim meczu. I dobrze, bo z Wisłą będzie potrzebny.

Bruno Mezenga i Artur Jędrzejczyk – grali zbyt krótko, by ich oceniać.

 Legionisty meczu nie było tym razem łatwo wybrać. Wielu redaktorów miało swoje, często odmienne typy. Ostatecznie tym razem uhonorujemy krytykowanego często Ariela Borysiuka. Pokazał, że potrafi nie tylko brutalnie przerywać akcje rywala, ale także piłkę szybko i dobrze rozegrać. Liczymy, że takich występów będzie notował więcej.

Polecamy

Komentarze (30)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.