Domyślne zdjęcie Legia.Net

Pierwszy poważny test "Gibona"

Mariusz Ostrowski

Źródło: Przegląd Sportowy

28.03.2008 07:56

(akt. 20.12.2018 21:40)

Bramkarz Kolportera Korony Kielce, <b>Wojciech Kowalewski</b> wyleczył już uraz pleców, jakiego nabawił się niemal 2 tygodnie temu i w niedzielę powinien pojawić się na boisku przy ulicy Łazienkowskiej. W barwach gości oczywiście. Będzie to dla niego spotkanie o podwójnym znaczeniu. Z jednej strony Korona jeszcze wiosną nie grała na wyjeździe z tak mocnym rywalem, a z drugiej "Gibon" wystąpi przeciwko Legii Warszawa, czyli drużynie w której tak naprawdę rozpoczął poważną karierę piłkarską. - Oczywiście jest to dla mnie wyzywanie, ale się nie podpalam, bo za stary na to jestem - mówi Kowalewski.
Jednak to właśnie kiedy wyjeżdżał z Warszawy do Szachtara Donieck zostawił po sobie imponującą serię 4 meczów bez puszczonego gola. - To zapamiętałem - wspomina "Gibon". - A i jeszcze jedno zostało mi w głowie. Pamiętam, że zagrałem w barwach Legii połowę rundy, drużyna już beze mnie wywalczyła mistrzostwo Polski, a ja do dzisiaj nie dostałem za to osiągnięcie medalu - śmieje się piłkarz. A jeszcze kilka dni wcześniej występ Kowalewskiego w niedzielnym meczu stał pod znakiem zapytania. Najpierw bramkarz miał problemy z kręgosłupem, na szczęście po kontuzji nie ma już śladu. Ale jest jeszcze jedna niewiadoma, czyli Maciej Mielcarz. Do tej pory rezerwowy w drużynie Jacka Zielińskiego zagrał w ostatnim meczu ligowym przeciwko Jagiellonii Białystok (1:0) i okazał się najlepszym zawodnikiem na placu. - Nie wiem czy to jedno spotkanie zmieni moją sytuację - mówi Mielcarz, któremu jeszcze w zeszłym sezonie przyszyto łatkę nie więcej niż solidnego golkipera. - Gdzieś ktoś raz tak napisał, a reszta podchwyciła tą opinię - mówi Mielcarz. - To trochę krzywdząca opinia, bo ja naprawdę kiedy grałem w pierwszym składzie nie popełniałem jakichś fatalnych błędów - dodaje bramkarz. Nie zmienia to jednak faktu, że bardzo dobry występ w ostatnim meczu ligowym raczej nie zapewni mu miejsca w podstawowej jedenastce. Kowalewski został ściągnięty do drużyny po to, aby stać się jej filarem i można niemal w ciemno obstawiać, że jeśli tylko będzie zdrowy, to on znajdzie się w wyjściowym składzie.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.