Domyślne zdjęcie Legia.Net

Polscy piłkarze nie są za drodzy?

Marcin Szymczyk

Źródło: weszlo.com

11.01.2010 11:14

(akt. 16.12.2018 16:22)

W gazetach, w telewizji - wszędzie to samo. Eksperci załamują ręce - polscy piłkarze kosztują za dużo! Lech chce kupić Sobiecha, Sadloka, Glika czy Jodłowca, ale go nie stać. Dyrektor sportowy Marek Pogorzelczyk stanowczo stwierdza: - Nie zamierzamy przepłacać! A dziennikarze potwierdzają: - Dość tego! Przedstawiciele Legii mówią podobnie: - Z naszej ligi nie bierzemy! Dzisiaj w "Cafe Futbol" ceny za Polaków krytykował menedżer Radosław Osuch, a przyklaskiwał mu Roman Kołtoń. Powinni być tansi, powinni przechodzić do Lecha, Legii, albo Wisły! Koniec z hamowaniem karier - czytamy na weszlo.com.
Zaraz, zaraz, co to ma być? Gospodarka centralnie planowana? System nakazowo-rozdzielczy? Mniejsi mają oddawać piłkarzy większym, w imię "ogólnego interesu"? Co to w ogóle za argumenty? Niby dlaczego miałoby być coś złego w tym, że Tomasz Jodłowiec kosztuje 6 milionów złotych? Na tyle wycenił go właściciel Polonii, który nie potrzebuje na gwałt pieniędzy. Ktoś chce płacić - niech płaci. Nie chce - niech nie płacze. Jeszcze moment, a doczekamy się jakiegoś manifestu: - Drodzy koledzy, w interesie Ekstraklasa SA oraz w trosce o wyniki na arenie międzynarodowej prosimy was byście oddali najzdolniejszych piłkarzy klubom z czołówki.

Problemem polskiej piłki nie jest to, że piłkarze tacy jak Jodłowiec, Sadlok czy Sobiech kosztują za dużo. Problemem jest to, że nasze najsilniejsze kluby to w skali europejskiej żebraki. Taki Sobiech czy Sadlok to wydatek niewiele przekraczający 500 tysięcy euro. To ma być duża suma? W Europie - raczej śmieszna. Równie dobrze Marek Pogorzelczyk mógłby chodzić po gazetach i ogłaszać: - Dopóki Mercedesy będą takie drogie, nie będę ich kupować! Ktoś by się tym przejął? Nie kupuj, chłopie, jak dla nas, to możesz jeździć tramwajem.

Ruch Chorzów (klub przykładowy, równie dobrze możecie tu wstawić sobie Piasta, Polonię czy cokolwiek chcecie) nie ma żadnego interesu w tym, by budować potęgę Lecha czy Legii. Wręcz przeciwnie - ma interes w tym, żeby tym klubom wiodło się jak najgorzej. To niby oczywiste, ale coraz częściej mamy wrażenie, że sporo osób o tym zapomina. We wspomnianym "Cafe Futbol" nikt się nawet w tym tonie nie zająknął, wszyscy jakby się zgadzali - małe kluby z pocałowaniem ręki powinny brać, co dadzą poznaniacy czy warszawiacy, bez dyskusji i z uśmiechem.

Żeby mieć takiego Sobiecha czy Sadloka, trzeba zatrudnić ludzi, którzy ich wynajdą, potem sprowadzić pewnie jeszcze ze 20 piłkarzy, opłacać ich, karmić. Z tych 20 zostaje jeden, najlepszy. To są wszystko dość spore koszta. I potem dwa miliony za wyłowioną po latach perełkę nie robią wielkiego wrażenia. Zwłaszcza, że z 6-7 milionów można wyciągnąć rocznie od telewizji...

Gdyby Lech dawał za Sobiecha (Sadloka, Glika, kogokolwiek) 15 milionów złotych, to co innego. OK - prawie 4 miliony euro, spora kasa, trudno się jej oprzeć. Ale 2 miliony? 3 miliony? Żeby potem za te pieniądze kupić trzech piłkarzy po 600 tysięcy złotych, z których żaden nie wypali? Gdyby Lech nie kupił Ivana Turiny, to dziś miałby brakującą kwotę na Jodłowca czy Sobiecha. Gdyby Legia nie opłacały Arruabarreny, Descargi i Tito, to mogłaby sobie wziąć Sadloka. Ale nie - wolała wyrzucać pieniądze w błoto i teraz lamentować: - Za drogo, jesteśmy spłukani, zróbcie promocję!

Ceny za piłkarzy, którzy nie grają w Legii, Lechu czy Wiśle nie są zaporowe. To chłodna kalkulacja - ile zyskamy dzięki takiemu transferowi, a ile stracimy. Czy bardziej potrzebujemy teraz dodatkowego miliona złotych, czy bardziej dodatkowych ośmiu goli w rundzie. Tymczasem niektórzy stosują jakieś dziwne argumenty: dla dobra piłki, w imię wyższych celów, "bo tak powinno być". Zrozumcie - to nie jest jazda na jednym wózku. Każdy ma swój. I każdy liczy, że akurat ten twój się wykolei.

Polecamy

Komentarze (24)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.