Przegląd prasy: Awans trzeci raz z rzędu
28.08.2015 09:09
Przegląd Sportowy - Kiedy arbiter techniczny podniósł tablicę świetlną oznajmiając, że doliczone będą 4 minuty, wiadome było, iż to będzie najdłuższe 240 sekund piłkarzy Legii w tym sezonie. Wszystko mogło się zdarzyć, zdeterminowana Zoria szaleńczo atakowała, legioniści starali się wybić ją z rytmu. Po jednym z przypadkowych strzałów, piłka przeleciała tuż obok słupka bramki Dušana Kuciaka. Jeszcze bliżej strzelenia gola był Aleksandar Prijović, który minimalnie chybił. W końcu Ondrej Duda został sfaulowany w polu karnym, uderzył pewnie, rozstrzygając losy tej rywalizacji. Legia po raz czwarty w trakcie ostatnich pięciu sezonów awansowała do fazy grupowej Ligi Europy. Księgowy może już zapisać po stronie „ma” 2,4 mln euro. Stołeczny zespół kończy eliminacje z kompletem zwycięstw, choć wczoraj nerwów było bardzo dużo.
Fakt - Kibice Legii przeżywali męczarnie na trybunach, ale po zakończeniu meczu z Zorią Ługańsk mogli się cieszyć z awansu do fazy grupowej Ligi Europy. Wicemistrz Polski po wyrównanym spotkaniu wygrał 3:2 z ukraińską drużyną. Trener Henning Berg zgodnie z przewidywaniami nie kombinował i we wczorajszym spotkaniu wystawił do gry najsilniejszy skład. Już po kilku minutach misterny plan norweskiego szkoleniowca legł w gruzach, bo kontuzji doznał Michał Pazdan. Reprezentant Polski po starciu z rywalem złamał rękę, a w jego miejsce na boisku pojawił się Igor Lewczuk. To właśnie rezerwowy obrońca sprokurował rzut wolny dla Zorii, z którego gola strzelił Dimitro Komczenowskij. Była to bramka wyrównująca, bo wcześniej prowadzenie Legii dał Tomasz Brzyski (33 l.). Lewy obrońca wrzucał piłkę w pole karne, ale żaden z zawodników jej nie dotknął. W momencie uderzenia na pozycji spalonej znajdowali się jednak Tomasz Jodłowiec i Jakub Rzeźniczak, dlatego legioniści mogli mówić o dużym szczęściu.
Gazeta Wyborcza - Wczorajszy mecz nie układał się Legii tak dobrze jak zeszłoroczne spotkania oraz tegoroczne w kwalifikacjach, a mimo to udało się przeskoczyć i tę przeszkodę. Na początku kontuzji ręki doznał najbardziej stabilny w tym sezonie stoper Michał Pazdan. Później Legia pierwsza wbiła gola, ale Ukraińcy wyrównali. Po godzinie znów objęła prowadzenie, ale znów prędko je straciła. I grała niepewnie, denerwowaliśmy się do ostatnich sekund, w których zwycięstwo dał strzał z rzutu karnego Ondreja Dudy. Norweg jako trener Legii ma zatem w europejskich pucharach niewiarygodny bilans: 20 meczów - 16 zwycięstw, 1 remis i 3 porażki. Skorża pewnie zazdrości.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.