Przegląd prasy: Bez goli, ale z pazurem
17.02.2017 09:41
Przegląd Sportowy - Jedni i drudzy mogli wygrać, skończyło się bez goli. Kto zagra w 1/8 finału Ligi Europy, okaże się za tydzień w Amsterdamie. Te same drużyny, ten sam sędzia z Hiszpanii, w podstawowych jedenastkach pięciu zawodników pamiętających rozegrany dwa lata temu mecz tych klubów w Warszawie. Niewiele brakowało, by zaczęło się, jak w tamtym rewanżu 1/16 fi nału LE. Wtedy, po 11 minutach gola strzelił Arkadiusz Milik. W czwartek szybko idealną okazję miał Davy Klaassen, ale uderzenie kapitana Ajaksu obronił Arkadiusz Malarz. Najstarszy na boisku bramkarz Legii wykazał się refl eksem i zwinnością kota, chwycił piłkę i przytulił do klatki piersiowej. Stojący za bramką sędzia nie dał głównemu sygnału, że przekroczyła linię. Mecz toczył się dalej. Legii sprzyjało szczęście, bo bramka została zdobyta. Analiza stacji nc+ w przerwie nie zostawiała złudzeń. Powinno być 0:1, ale na tablicy wciąż było 0:0.
W drugiej połowie zespół Magiery zagrał zdecydowanie odważniej, dalej od własnej bramki. W każdym z czterech poprzednich meczów pucharowych strzelał gola, spróbowała więc i z Ajaksem. W 53. min zza pola karnego uderzał Odjidja-Ofoe, jeden z wyróżniających się legionistów, ale spudłował. Niedługo później na boisko wszedł Michał Kucharczyk, zaraz potem Guilherme i pod bramką gości zrobiło się gorąco. To Legia nie dawała gościom wytchnienia, nie pozwalała wyprowadzić piłki, skonstruować akcji i dryblować, co młodzi gracze holenderskiej drużyny uwielbiają. To Ajax został zmuszony do kontr, ale pod bramką warszawskiej drużyny bardzo dobrze spisywał się Maciej Dąbrowski. Kupiony latem z Zagłębia Lubin stoper był jednym z najlepszych na boisku. Próbowali jedni i drudzy, ale do końca z trybun słychać było tylko jęki zawodu. Ostatnie minuty goście grali w dziesięciu – z boiska wyleciał obrońca Tete.
Fakt - Szkoleniowiec mistrza Polski dokonał jednej zmiany w składzie po ligowym meczu z Arką (1:0). Za Artura Jędrzejczyka, który nie mógł wystąpić, bo grał w tej edycji LE jako zawodnik FK Krasnodar, na boisku pojawił się Łukasz Broź. Legioniści przyjęli podobną taktykę do wygranego w grudniu meczu Champions League ze Sportingiem (1:0). To Ajax częściej atakował, a mistrz Polski nastawiał się na szybkie kontry. Były błędy w obronie W defensywie stołeczna ekipa popełniła jednak kilka błędów. Po jednym z nich Arkadiusz Malarz wybronił strzał Davy’ego Klaassena, ale piłka przeszła całym obwodem za linię bramkową. Arbiter tego jednak nie zauważył. Jeszcze przed przerwą goście zmarnowali stuprocentową szansę, gdy z kilku metrów przestrzelił Kasper Dolberg. Ze strony Legii nie popisał się Tomas Necid, uderzając piłką wprost w bramkarza rywali. Po zmianie stron gra dalej toczyła się pod dyktando Ajaksu, ale gospodarze starali się odgryzać.
Gazeta Wyborcza - W pierwszej połowie Legia starała się zachować ostrożność, minimalizować ryzyko. Najczęściej piłki nie wyprowadzała, ale Malarz kopał ją daleko. Tam Miro Radović czy Odjidja-Ofoe walczyli zobrońcami rywala. Niewiele z tego wynikało. Próba utrzymania zera po stronie strat wpływała na bezsiłę ataku Legii. Nowy napastnik Tomas Necid kilka razy zachęcał kolegów do wysokiego pressingu, ale skutek był mizerny.
W drugiej połowie ambicji było dużo, ale zrozumienia między piłkarzami mniej. Legia
próbowała grać tak jak ze Sportingiem, zostawiając rywalowi miejsce do ustawienia ataku pozycyjnego, by zabrać mu piłkę i błyskawicznie skontrować. Ale piłkarze mistrza Polski nie są tak dynamiczni i wybiegani jak w grudniu.
Super Express - Plan minimum wykonany. Legia nie dała sobie strzelić gola i w pierwszym meczu 1/16 finału Ligi Europy bezbramkowo zremisowała z Ajaksem Amsterdam. Kwestia awansu rozstrzygnie się za tydzień w Holandii. Ajax przystąpił do starcia z mistrzami Polski jako drużyna niepokonana w tej edycji LE i zwycięzca pięciu meczów z rzędu w lidze holenderskiej. Trener Jacek Magiera nic sobie z tego nie robił: – Holendrzy są mocni, ale wierzę, że możemy ich pokonać – mówił przed meczem. A Arkadiusz Malarz dodał: – Pokażemy im, że nie jesteśmy chłopcami do bicia. I to właśnie bramkarz Legii już w 8. minucie wysłał sygnał rywalom, że jest w wybornej dyspozycji. Nieobstawiony w polu karnym Davy Klaassen uderzył przy prawym słupku, jednak Malarz złapał piłkę. Co prawda powtórki telewizyjne pokazały, że futbolówka przekroczyła już linię bramkową, ale sędzia główny i jego asystenci – liniowy i bramkowy – uznali, że interwencja była prawidłowa. Poza tą okazją i niecelnym strzałem Kaspera Dolberga w 44. minucie legioniści nie pozwalali rywalom na harce przed swoją bramką. Warszawianie grali mądrze, czekali na Holendrów i kontrowali. Najlepszej z takich akcji nie wykorzystał sześć minut przed przerwą Tomas Necid. Po przerwie obie drużyny poszły na wymianę ciosów. W Legii sporo wiatru robili rajdami po skrzydłach rezerwowi – Michał Kucharczyk i Guilherme. Z drugiej strony Dolberg trafił w Malarza. Sprawa awansu pozostaje otwarta i tylko szkoda, że w Amsterdamie zabraknie Miroslava Radovicia, który będzie pauzował za kartki.
De Telegraaf - Piłkarze Petera Bosza mogą czuć niedosyt, ponieważ sędzia David Fernandez Borbalan nie uznał prawidłowego gola z początku meczu - piłka po strzale Klaassena przekroczyła linię bramkową. W końcówce Ajax był zmuszony grać w "10", jednak udało się uzyskać remis. W rewanżu trzeba zagrać uważnie, aby awansować do kolejnej rundy.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.