News: Przegląd prasy: Pogonili Legię

Przegląd prasy: Czerwoni ze wstydu

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

01.08.2018 12:29

(akt. 21.12.2018 15:34)

Piłkarze Legii we wtorek wygrali 1:0 ze Spartakiem w Trnawie, ale do awansu trochę zabrakło. Środowa prasa sportowa skupia złość na osobie trenera Deana Klafuricia. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Legia była za słaba, Cud się nie wydarzył; Sport - Warszawianie czerwoni ze wstydu; Fakt - Mają pieniądze, ale nie serce do walki; Gazeta Wyborcza - Krótka Liga Mistrzów; Super Express - Legia czerwona ze wstydu.

Przegląd Sportowy - Mecz pokazał, że przegrana w Warszawie (0:2) nie była przypadkiem. Że tłumaczenia, iż połowa składu nie miała sił z powodu zatrucia pokarmowe, była wymówką tylko na chwilę. W Trnawie  mistrzowie Polski nie potrafi li ani odwrócić losów awansu, choć jeszcze w poniedziałek wszyscy wyglądali, jakby wierzyli w awans. Wygrana 1:0 niczego nie zmienia. Mistrz Polski okazał się bezradny w starciu z drużyną złożoną z piłkarzy, z których kilku nie mogło się przebić w ekstraklasie.


Zanim logiki zaczęło brakować na boisku, nie było jej już w wyjściowym składzie. W sobotę mecz z Koroną Kielce ewidentnie pokazał, że Legia jest najgroźniejsza, gdy z przodu ma Carlitosa i Jose Kante. Hiszpan do bramki nie trafi ł, ale zaliczył asystę, był aktywny, przeciwnicy po spotkaniu opowiadali, jak trudny jest do upilnowania. Jak więc skonstruował podstawowy skład Dean Klafurić, wiedząc, że jego zespół musi mieć strzelić co najmniej dwa gole, by doprowadzić do dogrywki? Pozostawił króla strzelca poprzedniego sezonu na ławce. Wprowadził go po przerwie, gdy Legia grała w osłabieniu. Spartak miał o jednego zawodnika więcej, bo logiki też brakowało w zachowaniu Marko Vesovicia. Chorwat miał już żółtą kartkę, ale sfaulował przeciwnika jeszcze na jego połowę. I już w 37. minucie wyleciał z boiska.


Sport - Legia zagrała w Trnawie ambitnie, i mimo niemal godzinnej gry w osłabieniu po czerwonej kartce Marko Vesovicia oraz zakończenia spotkania w dziewiątkę po wyrzuceniu z boiska Domagoja Antolicia, zdołała wygrać ze słabiutkim we wtorkowy wieczór Spartakiem. Strat poniesionych przy Łazienkowskiej jednak nie odrobiła, co zważywszy na mizerną klasę rywala – a nie tylko postradanie szansy na premie w kolejnych rundach eliminacji Ligi Mistrzów – musi boleć podwójnie. Trener Dean Klafurić ustawił legionistów w Trnawie z czwórką obrońców w linii, a w tym schemacie mistrzowie Polski czują się o wiele bardziej komfortowo niż z trzema stoperami. Z prostej przyczyny – mają dokładnie przećwiczoną tę taktykę; jak powiedziałby klasyk: zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. W przeciwieństwie do spotkania sprzed tygodnia, nie brakowało też warszawskiej drużynie agresywności, więc początek wyglądał obiecująco.


Po zmianie stron, i zejściu z boiska wyjątkowo na Słowacji bezproduktywnego kapitana stołecznego zespołu Miroslava Radovicia, grający w dziesiątkę legioniści nieco przyspieszyli. Na efekty musieli jednak poczekać do 63. minuty, kiedy wprowadzony za Michała Pazdana Carlitos popisał się sprytnym dośrodkowaniem w pole bramkowe, gdzie bardzo przytomnie zachował się Inaki Astiz i dał mistrzom Polski prowadzenie. Chwilę później król strzelców poprzedniego sezonu w Lotto Ekstraklasie po indywidualnej akcji, w której minął trzech przeciwników, mógł podwyższyć wynik. I doprowadzić do dogrywki. Kopnął jednak metro od lewego słupka bramki Chudego...


Fakt - Spartak Trnava ma 20 razy niższy budżet od Legii (3 mln euro), a swoim piłkarzom płaci ledwie po pięć tysięcy euro miesięcznie, ale  biedni piłkarze mistrza Słowacji mają jedną rzecz, której brakuje legionistom – serce do walki.  Gracze z Łazienkowskiej  wyraźnie nie chcą umierać za swój klub i trenera Deana Klafuricia. Teraz Klafuricia czeka  spotkanie z prezesem Dariuszem Mioduskim, który mecz oglądał z trybun. I który z pewnością nie tak wyobrażał sobie Legię prowadzoną według bałkańskiej wizji. 


Gazeta Wyborcza - Dla najlepszego polskiego klubu Liga Mistrzów trwa coraz krócej. Dwa lata temu Legia bawiła w fazie grupowej, ostatni mecz zagrała 7 grudnia. Rok temu skończyła rozgrywki 2 sierpnia, na przedostatniej rundzie kwalifikacji. Teraz odpadła, jeszcze zanim skończył się lipiec. Gdyby pokonała Spartaka, musiałaby wyeliminować jeszcze dwóch rywali, by zagrać w grupie. Na tym samym etapie LM skończą w tym sezonie zespoły z Azerbejdżanu albo Albanii, Macedonii albo Mołdawii, Białorusi albo Finlandii.


Tak naprawdę Legia straciła szansę na awans w pierwszym meczu. Ale w obu było widać chaos w działaniach zawodników i trenera. Oba spotkania Legia rozpoczynała w jednym ustawieniu i kończyła w innym. Nie było to spowodowane mnogością taktycznych wariantów, ale potrzebą chwili i beznadziejną grą. Po porażce pozycja trenera Klafuricia jest bardzo słaba. Za tydzień Legia zagra w III rundzie eliminacji Ligi Europy. Jej rywalem będzie luksemburski F91 Dudelange albo kosowska Drita (w Luksemburgu było 2:1, rewanż w czwartek). Legia teoretycznie będzie faworytem dwumeczu. Teoretycznie.


Super Express - Cudu nie było. Legia Warszawa wygrała ze Spartakiem Trnawa 1:0, ale nie zdołała odrobić strat z pierwszego meczu (0:2) i zakończyła zmagania w Lidze Mistrzów na drugiej rundzie eliminacyjnej. Legioniści kończyli ten mecz w dziewięciu po tym, jak Marko Vesović i Domagoj Antolić w bezmyślny sposób osłabili zespół w momencie, gdy wynik wciąż był sprawą otwartą...

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.