Przegląd prasy: Europejskie oblicze Legii

Przegląd Sportowy - Można na Legię narzekać, można ją krytykować za występy w lidze, ale kiedy przychodzi do gier o europejskie puchary, ta drużyna pokazuje zupełnie inne oblicze. Jak w Kijowie, gdzie w popisowy sposób wypunktowała Zorię Ługańsk. Dyscyplina taktyczna, koncentracja, odrobina szczęścia, czekanie na swoje sytuacje, w końcu decydujący cios. To właśnie europejskie oblicze Legii Warszawa. Tym razem o wygranej przesądził Michał Kucharczyk, z bliska trafiając do siatki gospodarzy. Gol strzelony przez skrzydłowego stawia legionistów w bardzo dobrej sytuacji przed spotkaniem rewanżowym. Cel nadrzędny stołecznej drużyny, czyli awans do fazy grupowej Ligi Europy, jest coraz bliżej.

Kto widział ten mecz, wie doskonale, jak silnym zespołem jest Zoria. Zawodnicy wybiegani, zdyscyplinowani, niosła ich młodzieńcza fantazja. Wyszli na boisko z nastawieniem, by jak najszybciej zdobyć bramkę i kontrolować mecz. Trzeba przyznać, że z początku byli zespołem lepszym. Legia wyglądała na stremowaną, niezbyt pewną siebie, co miejscowi starali się wykorzystać. Na swoje szczęście stołeczna drużyna miała w bramce Duąana Kuciaka. Obronił dwa bardzo groźne uderzenia gospodarzy, w tym jedno w naprawdę świetnym stylu. To była właśnie ta doza szczęścia, bez którego nie da się wygrywać.

Super Express - Ten gol może być wart ponad 10 milionów złotych. Jeżeli zwycięskie trafienie Michała Kucharczyka w pierwszym meczu z Zorią Ługańsk w Kijowie przesądzi o awansie Legii do fazy gripowej Ugl Europy, to będzie to jedna z najcenniejszych bramek w historii warszawskiego klubu. Bohater z Kijowa nie miał ostatnio dobrej passy. W lidze pudłował w sytuacjach, które wykorzystałby nawet średnio zdolny junior. To już nieważne. W stolicy Ukrainy "Kuchy" pięknie przeprosił za nieskuteczność. W 48. minucie Dominik Furman dośrodkował z rzutu rożnego, piłkę na drugą stroną pola karnego przedłużył Jakub Rzeźniczak, a Kucharczyk z bliska głową wepchnął ją do siatki. Zimny jak styczeń w Oslo Henning Berg z rękami w górze wyskoczył z boksu dla gości. Trener Legii zdawał sobie sprawę, jak ważne może być to trafienie. - Zoria to zdecydowanie lepszy zespól niż Celtik z którym rywalizowaliśmy rok temu - chwalił rywala przed meczem Norweg.

Fakt - Mecz, nim się rozpoczął, pozostawał w cieniu gorszących wydarzeń w Kijowie. Miejscowi się nie popisali. Od południa grupki młodych chuliganów atakowały Polaków. Zamaskowani bandyci polowali na osoby chodzące w białych koszulkach, w centrum miasta, w podziemiach, przy biernej postawie władz. Niektórzy z napastników byli uzbrojeni w noże. To, że nikt nie został poważnie ranny, graniczyło z cudem.

Gazeta Wyborcza - Ten mecz dobrze się oglądało. Tempo było szybkie, oba zespoły miały dużo okazji do zdobycia bramek, często oddawały strzały (aż osiem w pierwszych dziesięciu minutach). Ale spotkanie w Kijowie mogło potoczyć się zupełnie inaczej. Gorzej dla Legii. Ukraińcy na początku zdecydowanie częściej atakowali (sześć strzałów, trzy obronione przez Kuciaka).

Po wyjściu na prowadzenie wicemistrzowie Polski co prawda oddali piłkę rywalom, ale potrafili stwarzać kolejne okazje do zdobycia bramki. Gdyby minimalnie lepiej uderzali Nikolić i Guilherme, mecz mógł się skończyć wyższym zwycięstwem. Ale i tak nie jest źle. Przed wyjazdem na Ukrainę zapowiadano ciężką przeprawę - i tak właśnie było. Cel został jednak osiągnięty, zwycięstwo, choć skromne, jest w pełni zasłużone. Awans do fazy grupowej LE da w rewanżu nawet remis. Legia może być pierwszą polską drużyną, która ustrzeli europejski hat-trick, czyli zagra w tych rozgrywkach trzeci rok z rzędu.