News: Przegląd prasy: Pogonili Legię

Przegląd prasy: Lanie w Kazachstanie

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

27.07.2017 09:40

(akt. 21.12.2018 15:34)

Czwartkowa prasa sportowa bardzo krytycznie wypowiada się o postawie mistrzów Polski w starciu z FK Astana. Podkreślana jest niefrasobliwość, brak zgrania i liczne błędy w defensywie. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Legia w szoku, Legia nad przepaścią; Sport - Astana vista...; Fakt - Legia dostała lanie w Kazachstanie;Super Express - Lanie w Kazachstanie; Gazeta Wyborcza - Legia krok od nokautu.

Przegląd Sportowy - Mecz w stolicy Kazachstanu nie zostawił złudzeń, obraz której Legii z początku sezonu jest prawdziwy: ten z nieudanych spotkań ekstraklasy (1:3 z Górnikiem i 1:1 z Koroną), czy z II rundy kwalifi kacji LM (9:0 w dwumeczu z IFK Mariehamn). Wystarczyło dwóch silnych jak czołgi, szybkich, wybieganych zawodników z Afryki – reprezentant Demokratycznej Republiki Kongo Junior Kababanga i Patrick Twumasi z Ghany – by mistrz Polski stanął na krawędzi wyeliminowania z Ligi Mistrzów. Aby awansował do rundy play-off , za sześć dni musi wygrać minimum 2:0. Jeśli się nie uda, zagra w IV rundzie kwalifi kacji Ligi Europy. Z taką słabą grą w defensywie, takimi błędami indywidualnymi, niefrasobliwością i nieodpowiedzialnością trudno o optymizm. Nawet, jeśli weźmie się pod uwagę, że na boiskach przeciwników Kazachowie to cień drużyny ze swojego obiektu. Na wyjazdach przegrali osiem z 14 ostatnich meczów. W sześć dni, które pozostały do rewanżu legioniści muszą zmienić w swojej grze wszystko, by w tym sezonie hymnu LM nie słuchali tylko w telewizji.


Równa forma Legii. Równo beznadziejna. Szczególnie gra w defensywie woła o pomstę do nieba, choć to jedyna formacja, która latem się nie zmieniła. Na boisko w Astanie wyszła w najsilniejszym zestawieniu. Mimo to oglądaliśmy festiwal błędów. W rolach głównych: dezorientacja, potknięcia, kiksy, beznadziejne ustawienie, niepotrzebne ryzyko. Przez cały mecz dwóch gości bawiło się z doświadczonymi piłkarzami jak z debiutantami. Legioniści nie potrafi li ich okiełznać. Zero korekty i refl eksji, o czym przekonaliśmy się w końcówce, gdy Twumasi i Kabananga, bo o nich mowa, ponownie włączyli tryb ośmieszenia.


Sport - Nieszczęście Legii zaczęło się grubo przed pierwszym gwizdkiem. Można w ciemno założyć, że Maciej Dąbrowski nie zrozumiał nic z przedmeczowej odprawy i nikomu się do tego nie przyznał. Wyszedł na murawę, pozostawiając wszystkich w zgubnym przekonaniu, że wie, z kim przyjdzie mu się mierzyć… Absolutnie pierwszoplanowa postacią spotkania był napastnik rodem z Demokratycznej Republiki Konga – Junior Kabananga. Atletycznie zbudowany, świetnie panujący nad piłką, a przy tym szybki i ze znakomitym przeglądem pola. Sztab szkoleniowy Legii wiedział, że właśnie jego trzeba wyłączyć z gry w pierwszej kolejności. Albo tę wiedzę zlekceważył, albo do obranej taktyki wybrał złych wykonawców…


Fakt - Kubeł zimnej wody przyjęli na swe głowy piłkarze Legii. Po  juniorskich błędach przegrali 1:3 pierwszy mecz trzeciej rundy eliminacji Ligi Mistrzów z FK Astana. Koszmarne błędy tych, od których oczekuje się najwięcej – Michała Pazdana, Macieja Dąbrowskiego i Krzysztofa Mączyńskiego – doprowadziły do straty trzech goli. Obrońcy mistrzów Polski nie radzili sobie z silnym jak tur Juniorem Kabanangą i zwinnym niczym jaszczurka Patrickiem Twumasim. Legionistom brakowało także koncentracji, bo dwie bramki stracili w ostatnich minutach pierwszej i drugiej połowy.


Za tydzień w środę (godz. 20.45) w Warszawie zawodnicy Jacka Magiery (40 l.) będą musieli odrobić straty z Astany. Powinni zrobić to z nawiązką, bo FK nie jest poza ich zasięgiem. Piłkarze mistrza Kazachstanu popełniają błędy, trzeba je tylko wykorzystać. Wystarczy, by legioniści zagrali uważnie w obronie i wykorzystali sytuacje, czego nie potrafili uczynić w Astanie, oraz byli bardziej skoncentrowani.

Super Express - Miał być kolejny krok do Ligi Mistrzów, a jest stypa na kazachskim stepie. Grająca długimi momentami bez ładu i składu Legia Warszawa przegrała w stolicy Kazachstanu z FK Astana 1:3 i szanse na awans do IV rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów ograniczyła do minimum. W rewanżu w Warszawie (najbliższa środa) trzeba wygrać 2:0.


I choć małym usprawiedliwieniem dla Legii może być to, że mecz odbył się na sztucznej murawie i w upale, to nie ulega wątpliwości, że przy lepszym zgraniu i indywidualnych umiejętnościach mistrzowie Polski mogli wywieźć z Astany lepszy wynik. Kazachowie, choć piekielnie niebezpieczni w ataku, w obronie razili nieporadnością, co legioniści wykorzystali tylko raz. Warszawianie przegrali na własne życzenie i są bliscy tego, by Ligę Mistrzów oglądać tylko w telewizji. 


Gazeta Wyborcza - Bramka rezerwowego Armando Sadiku dała Legii nadzieję. Przez niemal 80 minut zanosiło się, że mistrz Polski może się pożegnać z marzeniami o Lidze Mistrzów już w pierwszym meczu z Astaną. Debiutujący w Legii Cristian Pasquato zagrał długą piłkę do Michała Kucharczyka, ten podał wzdłuż bramki, a Sadiku strzelił gola. I koszmarna sytuacja mistrza Polski stała się znośna. Do awansu wystarczało zwycięstwo 1:0 w Warszawie. Ale zdecydowanie lepsza Astana zdołała jeszcze odpowiedzieć trzecią bramką w 94. minucie.


Bukmacherzy, którzy stawiali na awans Legii, w roli faworyta pierwszego meczu widzieli Astanę. Od porażki z Villarrealem trzy lata temu mistrz Kazachstanu nie przegrał u siebie 13 pucharowych spotkań zrzędu. Sześć wygrał, siedem zremisował. Serię utrzymał w sezonie 2015/16, gdy grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Astana zdobyła wtedy cztery punkty, remisując u siebie z Atletico, Benficą i Galatasarayem. Dodając do tego sztuczną murawę na stadionie w stolicy Kazachstanu, na którą bardzo narzekali gracze Adama Nawałki podczas ubiegłorocznego meczu eliminacji MŚ w Rosji, wiadomo było, że daleka azjatycka wyprawa Legii na pierwszy mecz III rundy eliminacji Ligi Mistrzów nie będzie należała do łatwych. Żeby awansować w następną środę w Warszawie, muszą wygrać 2:0. Ale nie jest to niemożliwe. Poza swoim stadionem Kazachowie grają bowiem zdecydowanie słabiej. Z 13 ostatnich wyjazdowych meczów w pucharach wygrali tylko jeden, a przegrali siedem.

Polecamy

Komentarze (1)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.