News: Przegląd prasy: Genialny Guilherme

Przeglad prasy: Punkt, który nic nie daje

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

23.10.2015 09:19

(akt. 21.12.2018 15:23)

Piątkowa prasa sportowa dość jednoznacznie ocenia grę Legii w meczu z Brugge. Legioniści zagrali za słabo by wygrać, nie mieli argumentów i w efekcie zagrają trzy mecze o honor. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Jest pierwszy punkt, ale on nic nie daje; Fakt - Legia zaczęła grać dopiero po przerwie; Gazeta Wyborcza - Legia na wiosnę bez pucharów?; Super Express - Bezbarwna Legia zremisowała z Club Brugge. Oddala się awans do fazy pucharowej Ligi Europy.

Przegląd Sportowy - Podobno dwóch rannych, to lepiej niż jeden zabity, ale nie w tym przypadku. Legia i FC Brugge dzieląc się punktami (pierwszymi w tej edycji) mają coraz mniej szans na zajęcie choćby drugiego miejsca. Polski zespół rozczarował, nie potrafił zagrać na poziomie, który gwarantowałby zwycięstwo. Punkt uratował Michał Kucharczyk, wykorzystując podanie Ivana Trickovskiego.


Jeśli jednym z najważniejszych elementów w filozofii Stanisława Czerczesowa jest pressing, to jego drużyna w pierwszej połowie dostała wczoraj świetną lekcję. To legioniści mieli przejąć inicjatywę, powalczyć, odbierać piłkę i kontrować. Nic z tego, głównie biegali, rzadko potrafiąc skonstruować dobrą akcję. Bo nie mieli piłki. Jeśli ją przejmowali, to był problem z wyprowadzeniem, wiele razy tracili ją w okolicach środka boiska. Nie radził sobie Guilherme, choć dobrze zaczął, ale potem zaginął. Błąkał się w środku pola, a gra jego i reszty zawodników nie przypominała zespołu sprzed kilku dni, który zdominował Cracovię. Miał rację Czerczesow mówiąc, że by marzyć o dobrym wyniku w Lidze Europy, zespół musi zagrać o wiele lepiej. Najlepszy strzelec legionistów, Nemanja Nikolić, nie dostawał w ogóle podań. Na tle Belgów wyglądało to słabo. Dominowali, bardzo często zagrażali Dusanowi Kuciakowi. Słowak wychodził z opresji obronną ręką, ale w końcu skapitulował. Stały fragment gry, zamieszanie w polu karnym, Kuciak obronił jedno uderzenie, ale przy dobitce Davego De Fauwa był już bezradny. Piłkarze z Brugge poczuli krew, atakowali do końca pierwszej połowy, mogli rozstrzygnąć o wyniku, ale tego nie zrobili. Mimo świetnej postawy lewej strony, Jose lzqierdo i Boliego Bolingoli Mbombo. Obaj dynamiczni, bardzo szybcy, Łukasz Broź miał bardzo trudne zadanie, pozostawał bez wsparcia od Guilherme.


Fakt - Rywale przed przerwą robili co chcieli i zasłużenie prowadzili. Gola po błędzie Dusana Kuciaka strzelił Davy De Fauw. W przeciwieństwie do swojego poprzednika Henninga Berga trener Czerczesow błyskawicznie zareagował na marną postawę swoich graczy i wprowadził na drugą połowę dwóch zawodników. Wejście Ivana Trickovskiego i Ondreja Dudy błyskawicznie
ożywiło legionistów. To właśnie skrzydłowy z Macedonii asystował przy bramce wyrównującej zdobytej przez Michała Kucharczyka. "Tricko" mógł pogrążyć swój były zespół kilka minut przed końcem meczu, ale nie trafił w piłkę w polu karnym Belgów.


Gazeta Wyborcza - Legia po tym golu walczyła. Potrafiła przycisnąć rywala, odebrać mu piłkę na jego połowie, ale jakoś specjalnie nie przekładało się to na kolejne okazje. W polu karnym Belgów legionistom brakowało zdecydowania i lepszych wyborów. Ale jeśli spojrzymy na ich grę z perspektywy całego spotkania, to trzeba napisać, że na więcej niż punkt nie zasłużyli. Legia na półmetku fazy grupowej traci pięć punktów do drugiego w grupie FC Midtjylland. By zachować jakiekolwiek nadzieje na awans za dwa tygodnie musi sobie poradzić z Brugią. Jeśli w Belgii nie wygra, to o pucharach na wiosnę będzie mogła zapomnieć.

Polska the Times - Mecz o wszystko – tym zarówno dla Legii, jak i dla Brugii było czwartkowe spotkanie przy Łazienkowskiej. Obie drużyny zgodnie przegrały dwa poprzednie spotkania grupowe Ligi Europy, z Napoli i Midtjylland. Kolejna porażka dla jednych i drugich oznaczała pożegnanie się z marzeniami o awansie. I trzy mecze „o honor” do zagrania. Przez ponad pół godziny w grze obu drużyn nie było jednak widać, że mają nóż na gardle. Niemrawe ataki pozycyjne, czytelne długie piłki do Nemanji Nikolicia (Legia), nieudane dryblingi (Brugge) i szybkie, ale nieskuteczne kontry – do piłkarskiej uczty było daleko. Humory kibicom w 39. minucie popsuł do tego Dusan Kuciak, po którego błędzie Danny De Fauw dał gościom prowadzenie. W przerwie Stanisław Czerczesow zdecydował się na dwie zmiany. Dominika Furmana i Guilherme zastąpili Ondrej Duda oraz Ivan Trickovski. Z ustawienia z trzema defensywnymi pomocnikami (Furman, Tomasz Jodłowiec i Michał Pazdan) Legia przeszła do formacji z ofensywnie usposobionym Słowakiem. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Jodłowiec uruchomił Triczkowskiego, ten wpadł w pole karne i wyłożył piłkę Michałowi Kucharczykowi, a ten tylko dostawił nogę.


Super Express - Legię było jednak stać tylko na tyle. W drugiej połowie grała zdecydowanie lepiej, ale nie stworzyła sobie już stuprocentowych sytuacji. W innych brakowało skuteczności, dlatego też spotkanie zakończyło się sprawiedliwym remisem 1:1. Jedni i drudzy mocno skomplikowali sobie w ten sposób kwestię awansu do fazu pucharowej Ligi Europy.

Polecamy

Komentarze (13)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.