Skuteczny pościg w końcówce!
09.02.2020 17:30
29. Marko Vesović
5. Igor Lewczuk
14. Michał Karbownik
22. Paweł Wszołek
24. Andre Martins
67'- 62'
82. Luquinhas
81'20. Jose Kante
21. Jan Grzesik
17. Carlos Moros Garcia
- 77'
92. Tadej Vidmajer
19. Michał Trąbka
26. Przemysław Sajdak
87'28. Łukasz Piątek
14. Ricardo Guima
6. Maciej Wolski
74'9. Samuel Corral
Rezerwy
- 67'
- 81'
31. Piotr Pyrdoł
34. Inaki Astiz
39. Maciej Rosołek
62'41. Paweł Stolarski
33. Dominik Budzyński
2. Jan Sobociński
77'4. Artur Bogusz
20. Pirulo
87'16. Adam Ratajczyk
42. Dragoljub Srnić
74'10. Antonio Dominguez
22. Łukasz Sekulski
99. Jakub Wróbel
- Zapis relacji tekstowej "na żywo"
Na pierwszy mecz w rundzie wiosennej Legia wyszła swoją galową jedenastką. Trener Aleksandar Vuković zapowiadał, że chcę aby jego drużyna przejęła inicjatywę od początku spotkania. Nie chcemy pozwolić rywalowi na rozgrywanie piłki od piątego metra, mamy założyć pressing i doprowadzić do tego, by przeciwnik się pogubił - powiedział trener. Kazimierz Moskal szkoleniowiec ŁKS-u nie ukrywał, że podczas obozu w Turcji łodzianie najbardziej pracowali nad defensywą. Mecz z trybun stadionu przy Łazienkowskiej obserwował Tomas Pekhart.
Spotkanie lepiej rozpoczęła Legia, która nałożyła wysoki pressing, szczególnie w środkowej strefie boiska. Pierwszą groźną sytuację „Wojskowi” stworzyli w 3. minucie. Jose Kante uderzył głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Arvydasa Novikovasa, jednak skuteczną robinsonadą popisał się Arkadiusz Malarz. Po tej akcji powoli do głosu dochodził ŁKS. Dośrodkowanie z prawej flanki doszło do Ricardo Guimaraesa, którego uderzenie z woleja znacznie minęło bramkę Radosława Majeckiego. Mecz w pierwszym kwadransie był wyrównany, żadna ze stron nie miała stuprocentowej okazji. W 17. minucie ten stan rzeczy chciał zmienić Michał Karbownik, który po nieudanej akcji z Kante, uderzył z obrzeża pola karnego wprost w Malarza. Z czasem aktywniejszy stawał się Luquinhas. Brazylijczyk ściął akcję do środka i podał do Kante. Reprezentant Gwinei uderzył jednak obok słupka. Kolejne minuty nie obfitowały w akcje ofensywne. Zawodnicy ŁKS-u wielokrotnie faulowali legionistów, tym samym kończąc szanse w zarodku. Od 35. minuty swoich kolegów z ofensywy coraz bardziej wspierał Marko Vesović, ale jego dwa groźne plasowane dośrodkowania nie znajdywały adresata. ŁKS starał się jak najbardziej wypychać gospodarzy od swojego pola karnego. Nieliczne strzały z dystansu Legii nie były w stanie zaskoczyć dobrze dysponowanego Malarza. Pod koniec pierwszej połowy niektórzy kibice przedwcześnie wybuchli radością, kiedy po podaniu Domagoja Antolicia, Kante uderzył w boczną siatkę. W ostatnich minutach połowy akcji „Wojskowych” było coraz więcej. Jedno z uderzeń Arvydasa Novikovasa niefortunnie przed siebie wypuścił Malarz, z dobitką biegł Kante, który został uprzedzony przez Morosa Gracię. Aktywny przez całe spotkanie napastnik Legii nie miał szczęścia w finalizacji strzałów.
Drugą połowę doskonale rozpoczęli goście. Uderzenie jednego z nich zablokowali obrońcy, piłka jednak dotarła do Macieja Wolskiego. Pomocnik nie zdołał oddać strzału i poczekał na lepiej ustawionego Michała Trąbkę, który podał do Łukasza Piątka. Kapitan ŁKS-u pewnie z bliskiej odległości pokonał Majeckiego. Niespodziewanie goście przejęli inicjatywę, a Legia na swoją kolejną groźną akcję musiała czekać do 66. minuty. Luquinhas znalazł się w polu karnym, jego uderzenie obronił Malarz, chwilę potem z dystansu spróbował Andre Martins, futbolówka została zablokowana i wyszła za linię boczną. Presja czasu zdecydowanie pomogła gospodarzom, najlepsze dla Legii było dopiero przed nimi. Legia wyrównała stan spotkania po akcji dwóch rezerwowych. Lekkie dośrodkowanie Waleriana Gwilii z pola karnego głową wykończył Maciej Rosołek. Z piąstkowaniem w tej akcji spóźnił się Malarz. „Wojskowi” nie zwalniali, tylko nabierali coraz większego animuszu. Chwilę później piłkę po zamieszaniu w polu karnym wygarnął Rosołek, młody napastnik trafił w słupek, a następnie Kante z przewrotki próbował zaskoczyć bramkarza. Legia dopięła swego w 82. minucie spotkania. Piłka trafiła w rękę Jana Sobocińskiego, który był w polu karnym. Sędzia po konsultacji z VAR-em i sprawdzeniu powtórki wskazał na wapno. Do piłki podszedł Antolić i pewnym uderzeniem pokonał Malarza, który jednak wyczuł intencję strzelającego. Pięć minut później do siatki wreszcie trafił Kante. Napastnik uderzył zza pola karnego w kierunku dalszego słupka, a piłka zatrzepotała w siatce.
Nic nie wskazywało na tak pozytywny koniec dnia dla Legii, jednak w ostatnim momencie, zawodzący dziś piłkarze ofensywni włączyli piąty bieg i pokazali to co najlepsze. Następne spotkanie w sobotę 15 lutego na wyjeździe, rywalem będzie Raków Częstochowa.
Autor: Piotr Gawroński
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.