Sparingowa wygrana na początek przygotowań
16.01.2020 15:00
- 46'
- 46'
5. Igor Lewczuk
46'- 46'
16. Luis Rocha
46'- 46'
- 46'
24. Andre Martins
46'30. Kacper Kostorz
46'41. Paweł Stolarski
46'82. Luquinhas
46'
2. Denis Harut
74'4. George Miron
74'6. Andrei Chindris
74'8. Jonathan Rodriguez
63'9. Reagy Ofosu
61'13. Hidajet Hankić
74'15. Stefan Aszkowski
61'17. Marko Dugandzić
74'23. Bautista Caszcini
30. Alexandru Tiganasu
74'99. Marian Tarsa
46'
Rezerwy
- 46'
14. Michał Karbownik
46'20. Jose Kante
46'22. Paweł Wszołek
46'26. Cafu
46'28. Ariel Mosór
46'29. Marko Vesović
46'31. Piotr Pyrdoł
- 46'
34. Inaki Astiz
46'39. Maciej Rosołek
46'- 46'
1. Eduard Pap
74'7. Hamidou Keyta
61'18. Mario Ebenhofer
46'19. Andrei Patache
74'20. Adrian Moescu
74'27. Eduard Florescu
63'32. Alin Seroni
74'67. Enriko Papa
74'77. George Cimpanu
61'87. Bryan Mendoza
74'
Szósty dzień „Wojskowych” w Belek i pierwszy sparing. Przeciwnikiem rumuńskie FC Botosani o którym więcej pisaliśmy w tym miejscu. Spotkanie lepiej rozpoczęła Legia. Pierwszy sygnał do ataku dał Arvydas Novikovas, którego uderzenie nieznacznie przeleciało ponad poprzeczką. Aktywny był nowy nabytek Mateusz Cholewiak. Były zawodnik Śląska przedstawił się kibicom w 15. minucie spotkania. Jego uderzenie po dwójkowej akcji z Kacprem Kostorzem obronił golkiper, a następnie piłkę zmierzającą w kierunku bramki wybili obrońcy. Legia ciągle przeważała, a rumuńska drużyna nie miała pomysłu na stworzenie zagrożenia. Kolejne uderzenie Novikovasa na rzut rożny sparował Hildajet Hankić. Podobna sytuacja miała miejsce chwilę później, gdy po zgraniu Lewczuka, „Arvi” w polu karnym uderzył nad bramką. Zawodnicy Botosani często nie przebierali w środkach, co najczęściej odczuwał nieuchwytny Luquinhas. Akcję Brazylijczyka w środku pola sprawiały przeciwnikom ogromne problemy.
W 34. minucie wychodzącego sam na sam z bramkarzem Kostorza faulował Jonathan Rodriguez, sędzia jednak nie zdecydował się na pokazanie czerwonej kartki. Do piłki podszedł Walerian Gwilia, którego uderzenie po rykoszecie wyszło na rzut rożny. Stałe fragmenty legionistów siały zagrożenie w szeregach Botosani. Rumuni jednak najczęściej wychodzili z opresji. „Wojskowi” się rozkręcali, a przeciwnicy dalej nie mieli pomysłu na rozmontowanie warszawskiej obrony. Najgroźniejszą akcję Legia skonstruowała w 38 minucie. Luquinhas wbiegł w pole karne i wycofał piłkę do Kostorza. Młody napastnik strzelił technicznie, tuż przed "szesnastką" i obił poprzeczkę. Rumuni pod koniec pierwszej połowy coraz częściej popełniali proste błędy. Pressing Legii skutecznie przerywał w zalążku akcje przeciwnika. W 44. minucie doskonałe podanie z głębi pola Andre Martinsa, zmarnował Novikovas. Jego uderzenie lobem znacznie minęło bramkę. Pierwszą godną uwagi akcję Botosani przeprowadziło w doliczonym czasie gry, ale Radosław Majecki złapał dośrodkowanie Reagy Ofosu.
Pierwsza połowa pod dyktando Legii, która na drugą wyszła w kompletnie innej jedenastce. Ponownie lepsi byli „Wojskowi”, którzy udokumentowali przewagę golem w 56. minucie. Mateusz Praszelik zabrał się z piłką do środka po podaniu od Marko Vesovicia. Ofensywny pomocnik wystawił piłkę Jose Kante, który nie miał kłopotów z umieszczeniem jej w siatce z około 16 metrów. Gwinejczyk chciał iść za ciosem i ponownie zagroził bramce wprowadzonego Eduarda Papa. Napastnik oddał mocny strzał, lecz golkiper rywali nie dał się zaskoczyć. Botosani powoli budziło się do gry i zagrażali Legii już od 62. minuty. Dobre podanie Marko Dugandzicia, źle przyjął wychodzący sam na sam Stefan Aszkowski. Pięć minut później wspomniany Dugandzić, napsuł krwi warszawiakom. Jego uderzenie ręką zablokował Ariel Mosór, a sędzia ku zdziwieniu młodego obrońcy podyktował "jedenastkę". Niestety wątpliwą decyzję arbitra ciężko zweryfikować. Chorwacki napastnik pewnie pokonał Radosława Cierzniaka i dał swojej drużynie wyrównanie.
Botosani zaczęło grać z większym animuszem, ale i agresją. Mimo niskiej rangi spotkania, trener gości Marius Croitoru wraz z zawodnikami żywioło reagowali na sytuacje meczowe. Temperaturę spotkania mógł zmniejszyć Kante. 29-latek nie trafił z bliska, po podaniu aktywnego pod koniec meczu Vesovicia. Napastnik kroczył jednak dalej po kolejnego gola. Dwie minuty później Maciej Rosołek wystawił futbolówkę do snajpera Legii, który wbiegł w pole karne i wywalczył rzut rożny. Jego strzał został wybroniony przez Papa. Swoją premierową akcję w 82. minucie przeprowadził Piotr Pyrdoł, wprowadzony kilkanaście minut wcześniej. Strzał zza pola karnego po ziemi na rzut rożny sparował bramkarz. Chwilę później, Kante dopiął swego i zdobył drugiego gola. Vesović prawą flanką uruchomił Pawła Wszołka. Skrzydłowy zagrał płasko, a Kante na wślizgu skierował piłkę do siatki. Legia wyszła na zasłużone prowadzenie. Ostatnim akordem meczu było uderzenie Pyrdoła, przy którym znakomitym refleksem popisał się Pap.
„Wojskowi” byli lepsi od Botosani i z optymizmem mogą wypatrywać kolejnego meczu w niedzielę z Dynamem Kijów.
Autor: Piotr Gawroński
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.