News: Spartak - Legia 0:1 - Dwie czerwone kartki, wygrana i brak awansu

Spartak - Legia 0:1 - Dwie czerwone kartki, wygrana i brak awansu

Redakcja

Źródło: Legia.Net

31.07.2018 20:30

(akt. 12.12.2018 18:26)

Piłkarze Legii Warszawa po walce i ogromnym zaangażowaniu w drugiej połowie meczu, wygrali 1:0 ze Spartakiem w Trnawie. Niestety legioniści tym samym nie awansowali do kolejnej fazy rozgrywek, gdyż w Warszawie przegrali 0:2. Do chociażby dogrywki zabrakło jednego trafienia. Byłoby o nie łatwiej, ale najpierw po nieodpowiedzialnym zachowaniu Marko Vesovicia sędzia ukarał go czerwoną kartką. A później ten wyczyn powtórzył Domagoj Antolić. Grający w dziewiątkę mistrzowie Polski zwyciężyli po trafieniu Inakiego Astiza. Mieli szanse na kolejne trafienia, ale marnowali je Jose Kante i Carlitos. Szkoda! Zwłaszcza meczu w Warszawie.

- Zapis relacji "na żywo"


- Skrót meczu - wideo



Nie było przypadku w porażce Legii ze Spartakiem w zeszłotygodniowym meczu w Warszawie. Takie wnioski płynęły z pierwszej połowy konfrontacji rozgrywanej w Trnawie. Mistrzowie Polski nie byli w stanie konkurować z pełną dyscypliną taktyczną Słowaków pod batutą Radoslava Latala. Kluczem była konsekwencja i cierpliwość do realizacji pomysłów. Lepiej było w drugiej połowie meczu i szkoda, że tak nie wyglądał mecz w Warszawie.


Legioniści przystąpili do spotkania m.in. z Michałem Kucharczykiem w pierwszym składzie. Zawodnik grający przy Łazienkowskiej od ośmiu lat miał wiele pracy, zwłaszcza w drugiej połowie. Wszystko było efektem idiotycznej czerwonej kartki, którą obejrzał w 38. minucie Marko Vesović. Dwa niepotrzebne faule, a zwłaszcza drugi, który wynikał ze straty piłki przez Czarnogórca, osłabiły Legię. 


W pierwszej połowie meczu za rozegranie piłki w ofensywie odpowiadał Miroslav Radović. W porównaniu do meczu w Polsce, gracze Legii wciąż mieli problemy z eliminowaniem indywidualnych błędów, co pokazywały pojedyncze sytuacje. Zbyt łatwo defensorzy dawali się obiegać Słowakom, jak i zbyt rzadko do graczy ofensywnych docierały podania. Ci nie byli jednak skorzy do korzystania z prezentów, choć najbliżej szczęścia był Erik Jirka, którego strzał z ostrego kąta obronił niezawodny Arkadiusz Malarz.


Przez długi czas, najgroźniejszą sytuacją mistrzów Polski był kiks stopera Spartaka, który prawie pokonał własnego bramkarza. Potem, po podaniu Krzysztofa Mączyńskiego,  sam na sam z Martinem Chudym znalazł się Jose Kante, lecz były gracz Wisły Płock w niewytłumaczalny sposób zepsuł stuprocentową sytuację. Legia miała problemy z rozegraniem piłki pod polem karnym rywali. Futbolówka zbyt często krążyła pomiędzy stoperami, a Domagojem Antoliciem, który raz za razem wymieniał z nimi podania.


Wiele zmieniło się w drugiej połowie. Było więcej strzałów, większe posiadanie piłki. Mistrzowie Polski grali w osłabieniu, ale dodatkowych sił nabrali po golu Inakiego Astiza w 64. minucie, który wykorzystał dogranie piłki z bocznego sektora przez Carlitosa. Najlepszy piłkarz Ekstraklasy poprzedniego sezonu potem sam kilka razy próbował szczęścia, podobnie jak Cafu czy Adam Hlousek, lecz Martin Chudy skutecznie interweniował lub miał szczęście. Nie pomagały dodatkowe nerwy, jak i kontry Spartaka, który czym bliżej końca spotkania, tym częściej gościł na połowie „Wojskowych”. W 85. minucie drugą żółtą kartkę za faul obejrzał Domagoj Antolić i w tym momencie legionistów na boisku pozostało dziewięciu. I w kolejnych minutach tylko Malarza było żal, gdyż bramkarz niczego nie zepsuł, regularnie biegał do narożników ustawiać piłkę rywalom i niczym prawdziwy gladiator walczył do końca. Kolejne próby rywali po kontrach regularnie blokował również Astiz


W ostatnich minutach doliczonego czasu gry swoje szanse mieli jeszcze Kante i Carlitos. Cudu jednak nie było, zmiany historii również. Tragedia dopełniła się na Słowacji. Legia nigdy w przeszłości nie odrobiła dwóch goli straty i tak samo było w Trnawie. Mistrzowie Polski odpadli z eliminacji Ligi Mistrzów z drużyną słabszą, mającą słabszych piłkarzy. Odpadła na własne życzenie, bo gdyby choć trochę chłodniejszą głowę mieli Vesović i Antolić, to awans byłby realny. Brak awansu sprawia, że przyszłość Deana Klafuricia w Legii stanęła pod dużym znakiem zapytania. Teraz naszą drużynę czekają spotkania w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Europy z ekipą z Luksemburga lub Kosowa.


Autor: Piotr Kamieniecki


Spartak Trnawa - Legia Warszawa 0:1 (0:0)
Bramki: 
Astiz (64. min.)


Spartak:
 Chudy - Toth, Godal, Conka - Kadlec, Grendel (70. Miesenbock), Sloboda (76. Vlasko), Gressak, Rada - Jirka, Egho (90' Hladik)


Legia: 
Malarz - Wieteska, Astiz, Pazdan (53' Carlitos), Hlousek - Vesović, Mączyńśki (80. Hamalainen), Radović (46' Cafu), Antolić, Kucharczyk - Kante


Żółte kartki
: Vesović, Antolić - Toth, Vlasko


Czerwona kartka: 
Vesović (37. min.), Antolić (85. min.)

Polecamy

Komentarze (635)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.