Sporo goli i emocji. Lider w Warszawie!

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

20.02.2021 15:00

(akt. 21.02.2021 15:14)

Legia Warszawa wygrała u siebie 5:2 z Wisłą Płock w 18. kolejce ligowej. Po dwie bramki dla stołecznego klubu zdobyli Filip Mladenović i Luquinhas, a jedną – Bartosz Kapustka. Dzięki zwycięstwu, warszawiacy awansowali na pierwsze miejsce w ekstraklasie. Zapraszamy do śledzenia naszych materiałów pomeczowych.
PKO Ekstraklasa 2020/2021 - Kolejka 18
Legia WarszawaLegia Warszawa
5 2

(3:2)

Wisła PłockWisła Płock
20-02-2021 15:00 Warszawa
Mariusz Złotek Canal+ Sport, TVP Sport
7'
10'
16'
17'
34'
40'
43'
45'
46'
46'
49'
71'
77'
80'
83'
85'
Centrum meczowe
Legia WarszawaWisła Płock

Rezerwy

  • 99. Bartłomiej Gradecki

  • 2. Damian Michalski

  • 3. Milan Obradović

  • 17. Hubert Adamczyk

  • 20. Luka Susnjara

    46'
  • 26. Cillian Sheridan

  • 37. Mateusz Lewandowski

    46'
  • 27. Torgil Gjertsen

  • 89. Aleksander Pawlak

Zapis relacji tekstowej na żywo

- Wypowiedź trenera Legii, Czesława Michniewicza

- Wypowiedź trenera Wisły, Radosława Sobolewskiego

- Komentarz Filipa Mladenovicia, strzelca dwóch goli

- Komentarz Bartosza Kapustki, zdobywcy jednej bramki

- Skrót meczu

Defensywni gracze Wisły Płock mocno obawiali się Tomasa Pekharta, on jednak, z powodu bólu w okolicy biodra, nie wybiegł na murawę. Czech jest gwarantem bramek dla Legii, nie można powiedzieć tego o Rafaelu Lopesie, który miał dziś szansę poprawić swój status. Legioniści od początku radzili sobie fenomenalnie, mimo braku najlepszego strzelca ligi. Zanim padły pierwsze gole, pod własną bramką piłkę źle wybił Cezary Miszta, ta dotarła do Patryka Tuszyńskiego, który był faulowany przez Artura Jędrzejczyka, jednak napastnik gości był na spalonym. Następne akcje były już optymistyczne dla gospodarzy. Filip Mladenović dośrodkował w pole karne, podanie głową przeciął Jakub Rzeźniczak, mimo to piłka dotarła do Pawła Wszołka, którego podczas przyjmowania piłki na ziemię powalił Kacper Rogoziński. Rzut karny na gola pewnie zamienił Mladenović. W 11. minucie kolejna szarża Legii. Kontrę podaniem do Luquinhasa rozpoczął Andre Martins, Brazylijczyk podał do podłączającego się Lopesa, a ten następnie do Wszołka. Wahadłowy uderzył mocno, ale wprost w bramkarza. Słoneczny dzień trwał w najlepsze, tak samo jak festiwal gry „Wojskowych”. Kolejne dośrodkowanie Mladenovicia, piłkę na klatkę przyjął Bartosz Kapustka, nawinął Alana Urygę i uderzył z lewej nogi przy bliższym słupku bramki Krzysztofa Kamińskiego. Golkiper był bez szans. Kilka minut później ponownie Kapustka, tym razem strzelał zza pola karnego, wyciągnął się jak struna Kamiński i uchronił Wisłę przed utratą kolejnej bramki. Legia stwarzała wiele akcji, szczególnie skrzydłami, wszyscy byli aktywni i dominowali przeciwnika.

„Nafciarze” oprócz kilku rzutów wolnych nie wyróżniali się. Sporo odbiorów piłki miał Kapustka. Końcówka połowy miała być spokojna, wszystko na to wskazywało. Podanie górą Josipa Juranovicia dotarło do Lopesa, napastnik uprzedził Rzeźniczaka i strzelił głową, dobrze interweniował Kamiński, ale nie miał szans przy dobitce Mladenovicia. Pierwszy raz Serb zdobył dwie bramki w jednym meczu ekstraklasy i zrobiło się trzybramkowe prowadzenie. Mecz z kategorii bardzo przyjemnych dla Legii, jednak do czasu. W ciągu czterech minut goście nawiązali kontakt z gospodarzami. Mateusz Szwoch dośrodkował z rzutu wolnego, piłkę wybił Wieteska, następnie zrobiło się spore zamieszanie w polu karnym. Strzelał przewrotką Rzeźniczak, było kolejne wybicie Wieteski, aż ostatecznie mocnym strzałem bramkę zdobył Dusan Lagator. Kontaktowego gola Wisła strzeliła tuż przed zejściem do szatni. Jędrzejczyk źle wybił piłkę, po nogach Damiana Zbozienia, Rogoziński wpadł w pole karne i podał do Filipa Lesniaka, ten strzałem po ziemi pokonał Misztę. Wszystko zmieniało się jak w kalejdoskopie.

Doskonałe zakończenie połowy przez płocczan spotkało się z szybką reakcją Czesława Michniewicza. Trener wzmocnił defensywę i dał szansę debiutu Artemowi Szabanowi, który zmienił Wszołka. W drugiej części meczu nie było już tak nerwowo, zaczęło się od gola. Kapustka popędził prawą stroną, nie dogoniło go kilku obrońców, na wysokości pola karnego dokładnie podał do Luquinhasa. Brazylijczyk był słabo pilnowany pod bramką i spokojnie skierował piłkę do siatki. Warto pochwalić Lopesa, który w tej akcji ustawiony tyłem zgrał piłkę do Kapustki. W 65. minucie z rzutu wolnego dokładnie dośrodkował Andre Martins, a trafienie mógł zdobyć Jędrzejczyk. Kapitan Legii przestrzelił - posłał piłkę z bliskiej odległości ponad bramką. Kilka minut później Wisłę znowu ratował Kamiński. Bramkarz gości przeniósł nad poprzeczkę piłkę po strzale z rzutu wolnego Bartosza Slisza. Legia przeważała, grała pewnie. Goście z Płocka ponownie pokazywali bezbarwny futbol. W 80. minucie „Wojskowi” dopięli swego i podwyższyli prowadzenie. Złe wybicie Rzeźniczaka, Kamiński niepotrzebnie wyszedł z bramki, wykorzystał to wprowadzony wcześniej Kacper Kostorz. Napastnik uprzedził golkipera i podał wprost na głowę Luquinhasa. Niebawem znów było groźnie pod bramką Wisły. Zza pola karnego strzału spróbował Kapustka, jednak piłka odbiła się jedynie od słupka.

Legia skomplikowała sobie sprawę wyniku w pierwszej połowie, jednak szybko wróciła do dobrej gry i zasłużenie awansowała na pozycję lidera w tabeli ekstraklasy. Następny mecz "Wojskowi" zagrają z Górnikiem Zabrze na wyjeździe, w sobotę o godzinie 20:00.

Autor: Piotr Gawroński

 

Polecamy

Komentarze (1449)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.