Stoperzy na wagę goli i punktów

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

28.09.2019 17:30

(akt. 03.10.2019 16:29)

Legia Warszawa przegrała 1:2 z Lechią Gdańsk w spotkaniu 10. kolejki PKO Ekstraklasy. Bramkę dla stołecznej drużyny zdobył Mateusz Wieteska. Gole dla gości również strzelili środkowi obrońcy - Michał Nalepa, a także Błażej Augustyn. Poniżej relacja z Łazienkowskiej, a wkrótce zaprezentujemy fotoreportaże oraz materiały wideo.
PKO Ekstraklasa 2019/2020 - Kolejka 10
Legia WarszawaLegia Warszawa
1 2

(1:1)

Lechia GdańskLechia Gdańsk
28-09-2019 17:30 Warszawa
Szymon Marciniak Canal+ Sport, TVP 2, TVP Sport.pl
12'
25'
38'
45'
46'
53'
55'
56'
62'
72'
73'
73'
83'
Centrum meczowe
Legia WarszawaLechia Gdańsk

Rezerwy

  • 1. Zlatan Alomerović

  • 4. Adam Chrzanowski

  • 9. Patryk Lipski

  • 10. Egy Maulana Vikri

  • 18. Jakub Arak

  • 21. Sławomir Peszko

    73'
  • 27. Rafał Wolski

  • 28. Flavio Paixao

    83'
  • 36. Tomasz Makowski

    62'

Zapis relacji tekstowej"na żywo"

- Skrót meczu Legii z Lechią

Po dwóch wygranych z rzędu, długim odpoczynku od własnego stadionu, ale też na wymienionej murawie, Legia wróciła na Łazienkowską. Rywalem była Lechia Gdańsk. - To drużyna, która na stałe włączyła się do walki o najwyższe cele w Polsce - mówił przed meczem trener Aleksandar Vuković, który musiał sobie poradzić m.in. bez kontuzjowanego Marko Vesovicia. Serb postawił na linię obrony w składzie Stolarski - Lewczuk - Jędrzejczyk - Karbownik, a na skrzydłach zagrali Luquinhas oraz Dominik Nagy. Węgier ponownie zawodził i już w przerwie zakończył swój występ. Podobnie było z Jarosławem Niezgodą, który po dobrych spotkaniach z ŁKS-em i Rakowem, w ostatnich meczach jest niewidoczny. 

Przez 35 minut kibicom Legii mogło wydawać się, że czeka ich miły wieczór przy Łazienkowskiej. Gospodarze skutecznie się bronili i nie dopuszczali rywali pod własną bramkę. „Wojskowi” przeważali, zbierali „drugie piłki” oraz prowadzili grę. Od 12. minuty wygrywali również 1:0 za sprawą Mateusza Wieteski. Środkowy obrońca w Niepołomicach śmiał się, że w tym sezonie jest strzelcem pucharowym, ale chciałby przełamać się w lidze. Za słowami poszły czyny i dobre wykorzystanie dośrodkowania Waleriana Gwili z rzutu rożnego. Środkowy obrońca strzelił pierwszego gola w lidze po 518 dniach przerwy. Końcówka pierwszej połowy należała jednak do Lechii, która zaczęła się przeciwstawiać wicemistrzom Polski. 

Gdańszczanie zdołali wyrównać w 38. minucie po dobrym zachowaniu Michała Nalepy. Środkowy obrońca urwał się Wietesce i z bliska pokonał Radosława Majeckiego. Do przerwy było 1:1, choć Nagy mógł strzelić gola, lecz w sytuacji sam na sam, nie potrafił pokonać Dusana Kuciaka, który ciałem zablokował uderzenie Węgra. W drugiej połowie znacznie lepiej prezentowali się goście, którzy wyszli na prowadzenie. Oba gole Lechii miały ze sobą wspólne cechy - akcje rozpoczynały się po autach, kończyły się dobrymi dośrodkowaniami i wygranymi pozycjami strzelców z obrońcami Legii. W 53. minucie Błażej Augustyn uprzedził Pawła Stolarskiego i głową wpakował piłkę do siatki. Majecki nie mógł wiele zrobić, choć wcześniej złapał „główkę” Macieja Gajosa, który zostawił w tyle legijną defensywę. 

O ile w pierwszej połowie legioniści próbowali akcji zaczepnych, uderzeń z dystansu, jak robił to choćby Gwilia, tak druga odsłona była znacznie słabsza w wykonaniu warszawiaków. Niewiele również brakowało, by „Wojskowi” szybko musieli zmierzyć się z grą w osłabieniu, ale ostatecznie Jose Kante, który kopnął Nalepę w głowę, obejrzał tylko żółtą kartkę. Wspomniany obrońca wkrótce opuścil boisko z zawrotami głowy i podejrzeniem złamania nosa. Brakowało za to konkretnych sytuacji w ofensywie. Najbliżej gola znów był Wieteska, lecz tym razem - również po dośrodkowaniu gruzińskiego pomocnika - piłka po dotknięciu głową przez stopera, odbiła się od poprzeczki. Kolejne próby warszawiaków po dośrodkowaniach, nie były w stanie odpowiednio zagrozić gdańszczan.

Legia przegrała z Lechią 1:2. O losach spotkania zadecydowali środkowi obrońcy, od których poza defensywą, zależało w sobotę również konto strzeleckie obu ekip. Lepiej spisali się gdańszczanie, którzy początkową słabość potrafili zastąpić ograniczeniem wszelkich atutów Legii, co zaowocowało zasłużonymi trzema punktami. Za tydzień wicemistrzowie kraju zmierzą się z czempionami, zawodnikami Piasta Gliwice.

 

Polecamy

Komentarze (1280)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.