Szykawka
fot. Marcin Szymczyk

Szykawka i Trojak o meczu Legia – Korona

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Korona Kielce

30.01.2023 14:00

(akt. 30.01.2023 14:12)

– W szatni wszyscy mieli spuszczone głowy, ale w drugiej połowie pokazaliśmy, że możemy walczyć z bardzo dobrym zespołem, i to na wyjeździe. Mam nadzieję, że na kolejny mecz, z Cracovią, wyjdziemy na 100 procent – mówił po spotkaniu z Legią w Warszawie (2:3), w 18. kolejce PKO Ekstraklasy, strzelec dwóch goli w barwach Korony, Jewgienij Szykawka.

– Z czego wynikała słaba postawa w pierwszej odsłonie? Nie wiem, nie mogę w pełni odpowiedzieć na pytanie. Myślę, że przeanalizujemy mecz, wykonamy pracę, by nie zaczynać spotkania w taki sposób. Trener wierzył w nas do końca, zrobił zmiany, powiedział, że musimy grać do przodu, strzelić gola, co się nam udało. Ostatnie pół godziny dały nadzieję, że przeciwko Cracovii może być lepiej.

– Jeśli chodzi o drugą bramkę (ustalającą wynik – red.), to rywale mieli sporo miejsca za linią obrony. Zrobiłem ruch, Miłosz Trojak posłał bardzo dobre podanie.

– Daję z siebie wszystko. Znajdujemy się w trudnej sytuacji, ale wszyscy – ja, drużyna, trenerzy, kibice – wierzą, że z tego wyjdziemy. Będziemy walczyć do ostatniego spotkania.

Miłosz Trojak, obrońca Korony: – Przespaliśmy pierwszą połowę, mieliśmy zagrać ją inaczej, pojawiło się dużo złych emocji, zespół nie był skoncentrowany na zadaniach, które nakreśliliśmy sobie przed meczem. Ostatnie 30 minut na pewno cieszy i napawa optymizmem. Nie poddamy się, bo ta drużyna ma charakter i potencjał do utrzymania w ekstraklasie.

– Sądzę, że pierwszą część rywalizacji przegraliśmy w głowach, może wyszliśmy na mecz trochę przestraszeni. W przerwie powiedzieliśmy sobie gorzkie słowa, bo nie mogło to tak dalej wyglądać. Po zmianie stron straciliśmy trzeciego gola, który – moim zdaniem – dał nam większy luz. Zaczęliśmy grać swoje, co powinno mieć miejsce od 1. do 90. minuty.  

– Uważam, że przy stałych fragmentach kryjemy tak samo, jak w minionej rundzie. Chyba Adam Deja nie wyblokował Maika Nawrockiego (przy golu na 2:0 – red.). Uczulaliśmy, że to jeden z nielicznych, wysokich zawodników Legii, który bardzo dobrze gra głową. Takie błędy nie mogą nam się zdarzać, bo wiemy, w jakim jesteśmy momencie, każdy punkt jest dla nas bardzo ważny.

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (6)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.