Tobiasz, Nawrocki i Abu Hanna zadebiutowali w Legii

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

24.07.2021 20:00

(akt. 25.07.2021 22:01)

Kacper Tobiasz, Maik Nawrocki i Joel Abu Hanna pojawili się w podstawowym składzie Legii Warszawa na domowe spotkanie z Wisłą Płock w 1. kolejce ekstraklasy. Dla tej trójki to debiuty w barwach "Wojskowych". Tobiasz i Nawrocki rozegrali cały mecz, a Abu Hanna grał do 81. minuty, wówczas zmienił go Filip Mladenović.

Kacper Tobiasz (bramkarz, rocznik 2002) przeniósł się do Legii z SEMP-a Ursynów w styczniu 2019 roku. W pierwszym półroczu rozegrał 5 spotkań w III-ligowych rezerwach, wcześniej zagrał w trzech meczach w zespole do lat 17. W rozgrywkach 2019/2020 bronił w Centralnej Lidze Juniorów (6 gier). Obecnie trenuje z pierwszym zespołem "Wojskowych", w poprzednim sezonie obejrzał kilka meczów "jedynki" z ławki rezerwowych. Co ciekawe, w przeszłości był testowany przez m.in. FC Ingolstadt, Virtus Entella czy Derby County. 

- Najważniejsze dla niego, bramkarza, jest to, że zadebiutował w ekstraklasie zachowując czyste konto, będąc wcześniej czynnym kibicem na Żylecie... To musi być dla niego piękny wieczór. Nagroda za postawę, za pracę. Okoliczności mu trochę sprzyjały, bo nieszczęście jednego jest szczęściem drugiego, on to wykorzystał. Nie popełnił większych błędów. Przypominam sobie tylko, że raz źle wybił piłkę, chciał zrobić to za ładnie. Potem wybijał prościej i to funkcjonowało, nie bał się otwierać gry, dobrze ustawiał się na przedpolu. Grał jak na rutynie, mimo że takiej jeszcze nie miał skąd wziąć. Zagrał tak, jakby grał w rezerwach, tam potrafi świetnie bronić. Cieszę się, że jego koledzy z Żylety go nie sparaliżowali tym dopingiem. Na początku meczu skandowali jego nazwisko, ale wszystko było okej. Prosiłem tylko, żeby po odprawie wyłączył telefon, bo jakby skład przedostał się do mediów, to będzie jak w nowy rok. Dostawałby sms za sms-em, jakby musiał odpisywać, to nie skupiłby się na meczu. Zapytam go potem czy mnie posłuchał - opowiadał szkoleniowiec Legii, Czesław Michniewicz.

Maik Nawrocki (środkowy obrońca, rocznik 2001) urodził się w Bremie, w Niemczech. Cała jego rodzina pochodzi z Polski, z którą zawsze był związany. W wieku pięciu lat przeniósł się do akademii Werderu Brema. Od 2006 roku był w każdym zespole Werderu, w każdej kategorii wiekowej. 

Środkowy obrońca występował w juniorskich reprezentacjach Polski (od U-15 do U-19). Do tej najmłodszej powołanie otrzymał na początku 2016 roku. I szybko stał się wiodącą postacią. W rozgrywkach 2018/19, w reprezentacji do lat 19 prowadzonej przez Dariusza Gęsiora, grał z zawodnikami o rok starszymi. Dwa lata temu znalazł się w reprezentacji Polski na mistrzostwa świata do lat 20. 

ZOBACZ TAKŻE: SYLWETKA MAIKA NAWROCKIEGO

Nawrocki, który ma 190 cm wzrostu, płynnie pokonywał kolejne szczeble klubu z Bremy. W rozgrywkach 2017/18 grał w lidze do lat 17. Wyśrubował świetne statystyki: rozegrał 20 meczów, strzelił 7 goli i miał asystę. W kolejnych dwóch sezonach regularnie występował w zespole do lat 19. Miał imponującą końcówkę 2019 roku – zdobył wówczas pięć bramek, w tym cztery w pięciu spotkaniach z rzędu. W lutym br. został wypożyczony do Warty Poznań. Dwudziestolatek zagrał w trzech ostatnich kolejkach ekstraklasy. W spotkaniu z Pogonią otrzymał szansę w końcówce, a potem rozegrał dwa pełne mecze. Do końca bieżących rozgrywek przebywa w Legii Warszawa na zasadzie transferu czasowego z Werderu. 

- Cieszę się bardzo, że Maik Nawrocki zagrał bardzo dobre spotkanie. Pokazywał dojrzałość, dobre wybory, mimo tego, że ok. 30. minuty dostał żółtą kartkę, z którą grał przez 60 minut, i nie popełnił żadnego błędu. Miał wiele odbiorów, wygrał wszystkie pojedynki główkowe. Myślę, że to przyszłość Legii i piłki młodzieżowej. Nie ukrywam, że jest brany pod uwagę do kadry U-21. My też go powoływaliśmy, także znałem go wcześniej. Jestem bardzo zadowolony, że miał okazję się zaprezentować, bo pokazał dojrzałość - stwierdził trener stołecznego klubu.

Joel Abu Hanna (stoper/lewy wahadłowy, rocznik 1998) pierwsze kroki z piłką stawiał w SC Uckerath, a następnie reprezentował dwa kluby w Hennef (kilka lat temu Legia była tam na zgrupowaniu): TuRa oraz Hennef 05. W 2008 roku przeniósł się do akademii Bayeru Leverkusen, w której dorastał i trenował razem z m.in. Kaiem Havertzem, który grał niedawno w finale Ligi Mistrzów.

ZOBACZ TAKŻE: SYLWETKA JOELA ABU HANNY

Po dziewięcioletnim pobycie w Leverkusen, związał się z 1. FC Kaiserslautern. Spędził tam rok - w tym czasie zagrał w 16 meczach (11 w 2. Bundeslidze, 4 w rezerwach, 1 w DFB-Pokal), miał dwie asysty i cztery żółte kartki. Po zakończeniu rozgrywek, zdecydował się na przenosiny do 1. FC Magdeburg, który był świeżo po awansie na zaplecze najwyższej klasy rozgrywkowej w Niemczech. Początek okazał się dla niego pechowy - doznał lekkiej kontuzji, która wykluczyła go z rywalizacji. Swoje zrobiła też sytuacja sportowa oraz zmiana trenera. Czynniki te spowodowały, że Abu Hanna - w pierwszym półroczu - nie zagrał ani razu. Przejście do klubu z Magdeburga nie potoczyło się zgodnie z jego oczekiwaniami. Na początku 2019 roku obrońca zdecydował się na kilkumiesięczne wypożyczenie do III-ligowej Fortuny Koeln, w barwach której wystąpił osiem razy (połowę czasu spędził na leczeniu urazu – naderwał włókno mięśniowe).

Od połowy 2019 roku Abu Hanna występował w Zorii Ługańsk i przez ostatnie dwa lata wyrósł na jednego z najlepszych obrońców ligi ukraińskiej. W przeszłości zajął drugie miejsce na mistrzostwach Europy z kadrą Niemiec do lat 17, a od jakiegoś czasu gra w reprezentacji Izraela.

- Lepiej się czuje jako stoper w trójce bądź w dwójce środkowych obrońców. Z konieczności zagrał jako lewy obrońca, ale zakładaliśmy, że częściej w akcje ofensywne będzie się włączał Skibicki. I często będziemy przechodzić na trójkę stoperów, z lewej strony będzie zostawał Abu Hanna. Kilka razy włączył się do ofensywy. Jego największym atutem jest na pewno dynamika. Wszystko robi bardzo dynamicznie, czasami może aż za bardzo. Przez moment wydawało się, że będzie potrzebna zmiana, ale to na skutek jego dynamicznego dojścia do przeciwnika. Zderzył się z kimś. Wydawało się, że coś się stało. Później poprosił o zmianę, podobnie zresztą jak Skibicki. I musieliśmy tych zmian dokonać, wcześniej nie planowaliśmy, że będziemy musieli zrobić ich tyle - mówił szkoleniowiec Michniewicz.

Polecamy

Komentarze (6)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.