Legia - Zagłębie Waldemar Fornalik
fot. Jan Szurek

Waldemar Fornalik: Stanęliśmy na wysokości zadania

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

20.07.2024 23:14

(akt. 21.07.2024 20:57)

– Szkoda, że nie mogliśmy dokończyć meczu w jedenastu. Do momentu czerwonej kartki, graliśmy jak równy z równym. Drużyna miała pomysł, pokazywała zaangażowanie. To było spotkanie dynamiczne, szybkie, z dwóch stron. Stanęliśmy na wysokości zadania – mówił po wyjazdowej porażce z Legią w 1. kolejce Ekstraklasy trener Zagłębia Lubin, Waldemar Fornalik.

– Z mojej perspektywy, chciałbym oglądać takie Zagłębie, czyli dynamiczne, odważne, niekalkulujące. Szkoda, że nie mogliśmy dokończyć meczu w jedenastu. Potem dzielnie się broniliśmy, ale Legia ma tylu klasowych piłkarzy, że – niestety – nie dowieźliśmy remisu.

– Opinia nt. czerwonej kartki? Nie mnie to oceniać. Widziałem powtórkę – myślę, że jeden sędzia podjąłby taką decyzję, drugi nie. Trzeba wziąć też pod uwagę specyfikę meczu. To było spotkanie kontaktowe, ostre, wcześniej arbiter nie sięgał po kartki. Przykładowo, nie pojawiło się napomnień przy przewinieniu na Marku Mrozie, a potem po faulu Bartosza Kopacza. Można powiedzieć: "Tam nie dał, dlatego tu też nie". Jeśli tak ustawił kryteria, to mógł nie pokazywać czerwonego kartonika. Stało się inaczej, nie uciekniemy od tego.

– Byliśmy w dobrej dyspozycji. Szkoda, że po takich spotkaniach nie wywozi się przynajmniej punktu.

– Pogratulowałem drużynie postawy, zaangażowania. Graliśmy odważnie i zdecydowanie.

– Czuliśmy zagrożenie, że Legia może objąć prowadzenie. Gospodarze przeważali, mają wielu klasowych zawodników, ale jak minęła 80. minuta, to liczyliśmy, że nie trafią do siatki.

– Obecność Buricia w bramce Zagłębia? Po rozmowach w naszym sztabie, to była jedyna słuszna decyzja. Hładun dołączył do nas w środę, trenował dopiero w czwartek i piątek. Potrzeba przynajmniej jednego mikrocyklu, by poznać nawyki, zasady, którymi się kierujemy. Pojawiło się za mało czasu, nie chcieliśmy ryzykować. Załóżmy, że Dominikowi nie wyszłoby to spotkanie… Zawsze jest takie niebezpieczeństwo. Myślę, że obaj byliby niezadowoleni. Jasmin przepracował cały okres przygotowawczy, dobrze się prezentował. Stąd taka decyzja.

– Stołeczna drużyna mogła wcześniej objąć prowadzenie, ale my też. Mieliśmy sytuację Dawida Kurminowskiego, dobre uderzenie Damiana Dąbrowskiego. To jest Legia, nie można się ustrzec błędów. Pojawiły się także pomyłki indywidualne, choćby przy podaniu przekątnym od Steve’a Kapuadiego do Marca Guala. To był pierwszy sygnał, że musimy uważać na takie piłki. Pochwaliłem przede wszystkim za organizację gry od przodu. Nie czekaliśmy, co zrobi przeciwnik, tylko chcieliśmy być agresywni i odważni.

Polecamy

Komentarze (59)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.